-

valser : Bramki strzelone na wyjeździe liczą się podwójnie

Crossfit. Faza schyłkowa

Większość nazywa rzecz „trening crossfit”, ale crossfit nie jest treningiem. Jak we wcześniejszej nocie wspomniałem – to strategia marketingowa. Cześć treningowa crossfitu jest wielce umowna i naciągana.

To znaczy, w crossfit pomieszane są ćwiczenia siłowe z ćwiczeniami gimnastycznymi, ale te zestawy ćwiczeń nie spełniają warunków definicji treningu sportowego, mimo, że rozgrywane są „Crossfit games” pod szyldem firmy Reebok.
Sam termin „crossfit” został wprowadzony ok. 20 lat temu przez amerynskiego machera z żydowskimi korzeniami – Grega Glassmana. Greg wpadł na pomysł, że zrobi kombinacje treningu ciężarowego, treningu interwałowego o wysokiej intensywności, gimnastyki, trójboju siłowego, treningu strongmanow, itd. I nazwie to crossfitem.

Temat chwycił. W całych Stanach zaczęły powstawać kluby sfanatyzowanych fitnesowcow, którzy nie mogli patrzeć na okładki przepalonych w solarium modeli z sześciopakiem na brzuchu. Crossfit oferował hardcorowy trening dla „prawdziwych mężczyzn i kobiet”.
Metodologii sportowej nie w tym żadnej. Reguły, które zdominowały crossfit nie mają nic wspólnego z zasadami treningu sportowego i generalnie mają za nic biomechanikę, teorię treningu sportowego, technikę wykonywania ćwiczeń, cele treningowe, periodyzacje treningu, zasady aplikowania obciążeń i masę innych rzeczy, które nawet dla przeciętnego człowieka, który o jakiś sport się otarł są oczywistością.

W miejsce zorganizowanego treningu codziennie zapodawany jest w internecie i na tablicach klubowych zestaw ćwiczeń, które nazywają się WOD (workout of the day) i są ustalane bez ładu i składu i jakiegoś większego niż tygodniowy planu. Ważne, żeby codziennie był jakiś inny trening, żeby nie było nudno, to nie wolno się powtarzać.

Pomijam już to, że metoda powtórzeniowa to jest podstawa jeśli chodzi o naukę sportowych umiejętności, że to jest również metoda treningu wytrzymałościowego i to, że 3-5 powtórzeń z obciążeniem to metoda charakterystyczna dla rozwoju siły maksymalnej, 8-12 powtórzeń z obciążeniem to klasyczna metoda (bodybuilding), a wszystko co powyżej 15 powtórzeń to już buduje wytrzymałość, a nie siłę. No i tak se ćwiczą crossfitowcy majac te informacje za zabobon, bo przeciez da sie inaczej.

Sporo ćwiczeń stosowanych w crossfit jest również niebezpiecznych dla zdrowia. Pisałem już o tym, że filozofia „zrób jedno powtórzenie więcej niż wczoraj” to jest debilizm i ryzyko ciężkich kontuzji. W crossfit to jest cel i jak ktoś tak zrobi to są pochwałki i powód do dumy, że się „osiąga cele”.

Jest na odwrót. Wykonany piętnasty przysiad z 50 kilogramowym obciążeniem, gdzie nogi się trzęsą, kolana się schodzą do środka, kręgosłup się gnie i wszystko wygląda jak masakra i jakby zaraz miało się rozpaść, to nie jest żaden trening sportowy, tylko trening masakry.
Każde ćwiczenie ma swoją formę, fazę początkową, przebieg i fazę końcową i jeśli ciało nie potrafi trzymać poprawnej formy, to jest to sygnał do zaprzestania aktywności. I trzeba zrobić przerwę.

„Przerwa wypoczynkowa” – jej długość, forma, czas trwania ma zasadniczy wpływ na efektywność treningu. Stymuluje rozwój zdolności motorycznych, ale też pomaga rozwinąć technikę. W crossfit „przerwa wypoczynkowa” jest dla mięczaków.

Biznes, który założył Greg Glassman opiera się na tym, że kluby, które są częścią społeczności CrossFit, firma Glassmana certyfikuje, pozwala im używać nazwy, zestawów treningowych i certyfikuje również instruktorów. Kurs zwykle są online i cała zabawa polega na tym, że trzeba zapłacić za licencję.

Amerykanie zaczęli tą społeczność budować spontanicznie, bo Greg zrobił kilka programów treningowych dla sił specjalnych USA, policji i straży pożarnej, co oczywiście ten hardkorowy element tylko podkreślało, bo każda łajza miała poczucie, że trenuje jak żołnierz korpusu marines.
Potencjał biznesowy i pole do marketingu swoich zabawek dostrzegła firma Reebok, która związała się z firma Grega i zaczęła robić sprzęt i wyposażenie dla klubów, jak również sygnowane marką Crossfit linie odzieży i obuwia Reeboka. Do tego jeszcze na różnych poziomach - lokalnych stanowych i ogólnokrajowych Reebok firmował „Crossfit Games”- igrzyska crossfit.

Od początku ta strategia ćwiczeń na pałę, bez przygotowania, przesadzonej intensywności i obciążeniach ponad siły budziła kontrowersje, no, ale nie u entuzjastów crossfitu. Oni to traktowali jak trening marines – słaby ginie i ma pecha. Trzeba być skorupiakiem, a nie mięczakiem. Przychodzisz do klubu, dajesz czadu i wychodzisz na czworakach. Jeśli wychodzisz na dwóch nogach, to znaczy, że trening był słaby. Takie podejście do sprawy to był powód do dumy i nikt nie miał zamiaru z tego rezygnować lub słuchać jakiś innych wersji.
Ciężkie kontuzje – upadki z ciężarem, złamania, kontuzje przeciążeniowe były tak przedstawiane, że to klient jest sobie sam winien, a nie „system treningowy”.

W Ameryce można sobie zamówić „badania naukowe”, no i Reebok takie badania finasowal. Konkluzje tych badań były np. takie – „CrossFit is relatively safe even when performed with poor technique, but it is safer and more effective when performed with good technique” – „CrossFit jest względnie bezpieczny nawet przy słabej technice, ale jest bezpieczniejszy i bardziej skuteczny przy dobrej technice”. Piękne, co nie?

No, ale jest coś czego nawet w „japońskim treningu karate”, które metodycznie jest jeszcze bardziej porąbany niż crossfit, nigdy nie było i chyba nie będzie.

Trenując crossfit można się dorobić przypadłości, która nazywa się Rabdomioliza wysiłkowa (ER) - to nic innego jak rozpad mięśni po ekstremalnym wysiłku fizycznym. Ustalono, że ER przebiega w warunkach gdy intensywne ćwiczenia wykonywane są w wysokich temperaturach i wilgotności. Ma również korelację z niskim poziom nawodnienia organizmu przed, w trakcie i po wyczerpujących ćwiczeniach.
Czynniki ryzyka prowadzące do ER obejmują ćwiczenia w gorących i wilgotnych warunkach, niewłaściwe nawodnienie, nieodpowiednią regenerację między ćwiczeniami, intensywny trening fizyczny oraz nieodpowiedni poziom sprawności fizycznej do rozpoczęcia ćwiczeń o wysokiej intensywności. Odwodnienie jest jednym z największych czynników, które mogą dać niemal natychmiastowe sprzężenie zwrotne z organizmu poprzez wytwarzanie bardzo ciemnego koloru moczu.

Problem jest spory, ale jest też maskowany przez zamawiane badania naukowe, które „wydają się nie potwierdzać korelacji treningu Crossfit z ER”.

Na koniec świeża stosunkowo informacja, która stawia pod znakiem zapytania dalsze funkcjonowanie zjawiska socjologicznego Crossfit. Oto Greg Glassman pozwolił sobie wrzucić w czerwcu komentarz tweeta Amerykańskiego Instytutu Zdrowia, który raportował o rasizmie w publicznej służbie zdrowia pisząc wprost, że „rasizm to sprawa/problem zdrowia publicznego”. Greg to skomentował, że to jest „FLOYD-19” i cała sprawa na tyle zbulwersowała Amerykę, że ten komentarz to rasizm i ludzie zaczęli się z crossfitu wypisywać, rezygnować z programów licencyjnych firmy Grega, a Reebok zerwał z jego firmą współpracę. Greg w rezultacie podał się do dymisji, bo trzeba przecież ratować biznes natychmiast. Inaczej ludzie całkiem uciekną.

Mnie jednak ciągle zdumiewa, że wydawałoby się, że wśród doświadczonych i przeszkolonych ludzi crossfit jest również popularny. Wielu moich kolegów z karate – zawodników, a później trenerów – również poszło w crossfit i proponuje tą formę szajby jako działalność dodatkową, albo wspomagającą podstawową aktywność w klubach karate. Ciężko mi z nimi dyskutować, gdyż karate mentalnie jest bardzo blisko „filozofii treningowej” crossfitu. Z gośćmi, którzy aplikują co trening „zrob jedną pompkę więcej to będziesz miał progres” nie da się po prostu dyskutować. To jest ostatecznie umysłowa przypadłość i w tej dziedzinie prof. Swięcicki by miał kolejne, liczne grono pacjentów.

 

https://www.theguardian.com/us-news/2020/jun/10/greg-glassman-crossfit-ceo-resigns-george-floyd-protest-coronavirus-tweets-conspiracy-theories

https://en.wikipedia.org/wiki/Exertional_rhabdomyolysis



tagi: greg glassman  crossfit  floyd-19  rabdomioliza wysiłkowa (er)  reebok 

valser
15 lipca 2020 18:05
39     3218    18 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

ahenobarbus @valser
15 lipca 2020 18:27

Plus. Cała prawda o tym "sporcie". Kilku moich znajomych trenuje i dla nich trening crossfit jest sukcesem i radością jak kończy się vomitem. To chyba taka przypadłość współczesnych menedżerów z kredytariatu. Pasuje do image'u. 

Mnie się czasem zdarza podnieść jakiś ciężar i podciągam się technicznie na drążku. Dlatego jak widzę crossfitowe "podciąganie" to mnie się słabo robi. Ilość zdecydowanie nie idzie w jakość. 

zaloguj się by móc komentować

valser @ahenobarbus 15 lipca 2020 18:27
15 lipca 2020 18:35

Jak pierwszy raz widzialem ten crossfitowy drazkowy onanizm, to nie wiedzialem co powiedziec i jak to nazwac. No i dostalem wyjasnienie, ze to jest "nowa technika", ktora pozwala w pieciu minutach zrobic wiecej "podciagniec", bo chodzi o to, zyby z pozycji wyprostowanych rak przeniesc brode ponad drazek, a jak sie to zrobi, to juz jest indywidualna sprawa. No i poszlo. Jada na ilosc, ze ja ich nigdy nie dogonie.

https://www.youtube.com/watch?v=lEe-loVKOOM

U mojego wuefisty ze szkoly sredniej mgr Woroniaka takie podciagniecia "na ilosc" to jest nadal ZERO zaliczonych podciagniec. U mnie tez.

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @valser 15 lipca 2020 18:35
15 lipca 2020 18:44

Właśnie myślę, że to ta miłość do ilości jest motorem crossfit. To pasuje do mentalności korporacyjnej gdzie liczy się "postęp" i tabelki w excelu. 

Co do tego ich "podciągania"... Złoty interes dla mechaników ciała różnej maści, zwłaszcza od rotatorów. Może to jest tak pomyślane ;)? 

zaloguj się by móc komentować

valser @ahenobarbus 15 lipca 2020 18:44
15 lipca 2020 18:55

Jako trening to nie ma zadnej wartosci, a wrecz stanowi zagrozenie dla zdrowia i dlugowiecznosci.

Bede obserwowal co sie bedzie z biznesem dzialo, bo to jest jednak 12 tysiecy klubow (wiecej niz Gazeta Polska- hehe...) i 4 miliardy dolarow wygenerowanej kasy.

https://trace.tennessee.edu/cgi/viewcontent.cgi?article=3082&context=utk_chanhonoproj

Nie wierze, ze Reebok taka kase odpusci, tym bardziej ze strategie na rynku sa podzielone i nie ma za bardzo w co uciec. Nike siedzi np. w tenisie i maratonie - "bialych, czytaj rowniez czystych" dyscyplinach i olimpiadzie. Reebok poszed w crossfit i mma, gdzie firmuje UFC.

zaloguj się by móc komentować

Krystian @valser
15 lipca 2020 19:24

Tutaj jest podsumowanie krosfit gamez w wersji monty python.

https://www.youtube.com/watch?v=3wX2pCd0TD4

 

Ja po paru latach amatorskiego trójboju i amatorskiego boxu tajskiego, nóg chudych jak nadgarstek uginających się na wszystkie strony nie zapomnę nigdy :)

Zero techniki, zero miejsca na technikę, a ostra walka z podrzutem chyba 40 osób naraz...

Ale co racja to racja fame jest, status społeczny i specjalne buty od reboka zarówno do przysiadów, bojów, skakania i biegania za jedyne 599 zl :)

 

zaloguj się by móc komentować

Mrc @valser
15 lipca 2020 19:48

Jak dla mnie na tych zajęciach robi się krzywdę ludziom. No chyba,  że ktoś jest harpaganem wyćwiczonym od młodości w różnych sportach. To da radę.  Znajomemu kolano spuchło i przestał na to chodzić. Pewnie by się wykończył z czasem

Polecam kalistenikę,  zamontować drążek do podciągania i spokojnie ćwiczyć np. według książki Paula Wade'a część pierwsza. 

zaloguj się by móc komentować

valser @Krystian 15 lipca 2020 19:24
15 lipca 2020 19:49

Reebok tych butow tak latwo nie odpusci. Obrazili sie na Grega bo palnal glupote o wirusie i Floydzie, dlatego zmusili go do dymisji. Reebok jest poprawny politycznie. Pozwolil transom startowac w krosfit gejms tak, ze mogli se wybrac czy chca z dziewczynami czy z chlopami. To zresza slychac w pewnym momencie na tym filmiku co zalaczyles.

Ludzie, ktorzy w to weszli, pozornie inteligentni nie kumaja z tego co sie wokol nich dzieje kompletnie nic. Sila tego nonsensu jest obudowana dobrze propaganda i solidnie przysponsorowana. Firmy i tak maja budzet na marketing i sponsoring wiec Reebok sponsoruje CG bo tam sa klienci co ogladaja ten nonsens i biora w nim udzial.

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @valser
15 lipca 2020 20:03

Cóż mogę napisać - jeszcze raz dziękuję. Te Pana teksty o sporcie to jest złoto.

zaloguj się by móc komentować

SilentiumUniversi @valser
15 lipca 2020 20:52

Cytuję co smakowitsze fragmenty z Twoich tekstów mojej żonie, która wiele lat pracowała jako rehabilitantka, i co pewien czas też wyrażała takie opinie, tyle, że o swojej dziedzinie. Tyle, że marketing nazywa się wśród doktorów "działaniem pro psyche". Plus.

zaloguj się by móc komentować

valser @SilentiumUniversi 15 lipca 2020 20:52
15 lipca 2020 21:19

Piekny eufemizm... dzialanie pro psyche. Dochtory to chyba o tyle sa jeszcze lepsze, ze jeszcze do tego chemie puszczaja klientom, bo refundowane buty ortopedyczne, ktore bija cenowo Reeboka to maja w ofercie z pewnoscia. 

Dramat gdzie na koncu jest entuzjasta fitnesu/crossfitu,  to czesto klient, ktory mial w szkole zwolnienie z wuefu, a wlasnie w szkole sie zaczyna. Wystarczylby niewielki, bazowy kurs z anatomii, biomechaniki, fizjologii i techniki wykonywania cwiczen, ktory spokojnie daloby sie zmiescic w przedmiotach normalnie wykladanych takich jak biologia, fizyka - z uwzglednieniem zasad stosowanych do ludzkiego ciala i nie ma szans, zeby jakis magik, ktory wpadl na pomysl koktajlu z kilku dyscyplin dostal posluch. No, ale wypuszczaja wszedzie niedouczona biomase, ktora sobie kupuje zegarek i buty za szesc paczek, i robi trening.

Fizjoterapeuci widza o co chodzi. Rehabilitacja to nic innego jak trening, tylko o niesportowej objetosci i intensywnosci. Wiele cwiczen z rehabilitacji ma wprost zastosowanie w sporcie, np. cwiczenia z pilka fitnesowa, zwana kiedys swiss ball.

Ja jestem po fizjoterapii, podyplomowym trenerskim awuefie, z zawodniczym wyczynowym rekordem w karate i transformacja w trening kondycyjny do hokeja na lodzie. Studium medyczne robilem bedac juz po trzydziestce, ze swiadomego wyboru, a nie z tego, ze mnie rodzice wyslali. Poszedlem na 5 semestrow do dziennej szkoly. Tam mi sie caly obraz treningu uporzadkowal, a anatomia funkcjonalna to jest po prostu czysta poezja.

 

 

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @valser 15 lipca 2020 21:19
15 lipca 2020 23:42

Swoją drogą i nieco poza tematem... Choć ostatnio wspominał Pan o odrzuceniu religijnej pseudootoczki z karate. Spotkałem się kiedyś z tezą, że te całe "wschodnie" sztuki walki wzięły się z greckiego pankration ​​​​, który do Indii przynieśli żołnierze Aleksandra Wielkiego.. W Indiach zostały oczywiście zaadptowane i rozwinięte, ale historia słynnego Shaolin rozpoczyna się dopiero w V czy VI w. już w połączeniu z buddyzmem Zen, dzięki działalności legendarnego człowieka który prawdopodobnie nigdy nie istniał, czyli Bodhidarmy. 

Z drugiej strony chińczycy mocno starają się udowodnić, że starożytne sztuki walki to ich wynalazek. Pewnie stąd ta popularność filmów wuxia. 

zaloguj się by móc komentować

valser @ahenobarbus 15 lipca 2020 23:42
16 lipca 2020 05:39

Systemy walki wrecz istnialy wszedzie tam, gdzie istniala armia. Sladow jest masa. Wszedzie. Ciekawa prace na ten temat napisal Wiktor Fomin, ale ona jest tylko po rosyjsku. Karate jest pelne dziwnych i tajemniczych historii, nawet w XX i XXI wieku. Sladu po tych zolnierzach Aleksandra nie ma. Ciezko cokolwiek o tym powiedziec. Wiadomo z pewnoscia, ze systemy walki wrecz trafily do Japonii z Chin, przez Okinawe. Okinawa robi w tej chwili na tych historiach z XIX wieku i wczesniej turystyczna atrakcje.

Moda, zeby cwiczyc karate "u zrodla", czyli na Okinawie to jest turystyczny trend. Wladza na Okinawie wspiera szkoly karate i stanowi to oficjala czesc ich polityki. Ludzie przyjezdzaja z calego swiata, zostawiaja kase, zarazaja bakcylem innych jak wracaja do siebie i biznes sie kreci. Co idzie obok tego bokiem to juz nie wiem. W kazdym razie ten trend jest widoczny i silny.

zaloguj się by móc komentować

atelin @valser 15 lipca 2020 18:35
16 lipca 2020 08:39

Tak się zastanawiałem podczas służby wojskowej: dlaczego złotą odznakę sprawności fizycznej dostaje się za 18 podciągnięć na drążku? Mały i chudy miał taką odznakę bez większych problemów, ale gość wielki jak niedźwiedź nie podciągnął się ani razu. A jednym ruchem swojej wielkiej ręki mógł wbić małego w ścianę.

zaloguj się by móc komentować

ArGut @valser
16 lipca 2020 09:08

 Pokazałem to kiedyś pani ArGutowej. Popatrzyła wzruszyła ramionami i powiedziała, że woli skakać z panią Chodakowską. Przeplatając wysiłek kardio i oporowy no i 2 - 3 razy basen.
"Sprzedawców Szczęścia" blokuję każdego dnia w telefonie albo w komputerze.
 
Nie dziwi mnie zaś jego popularność. Gość jest z Santa Cruz, California a tam żyją ludzie wyjątkowi jak ich telefony produkowane przez firmę APPLE. 

 

zaloguj się by móc komentować

Pointblack @valser
16 lipca 2020 10:11

Reebok od 2006 r. jest częścią koncernu Adidas. Firma miała swój wzlot w latach 80. gdy przegoniła Nike wprowadzając na rynek damskie buty Freestyle do aerobiku. Potem boom lat 90. gdzie sponsorowali wszystko, na czele z reprezentacja Stanów na olimpiadach. Słynne Reebok Pump. Swój szczyt sprzedażowy osiągneli w 2008 r. już po fuzji z Adidasem, ale od tego momentu zaczął się ostry zjazd w dół. Po raz kolejny zmienili logo, tym razem na trójkąt, który kojarzony jest właśnie chyba tylko z Crossfitem. Moda na retro czy vintage zapewne uratuje ich jak inne firmy (New Balance, Vans), ale nie sądzę by wrócili kiedykolwiek na pierwsze miejsce. W dobie takiego przepływu informacji jak dzisiaj, strategie nie oparte na głębokich technicznych podstawach danej dyscypliny nie mają przyszłości. Weryfikacja następuje błyskawicznie i nie ma rzeczywiście miejsca na taką ściemę jak Crossfit. 

https://dailyweb.pl/wp-content/uploads/2019/11/reebok_historia.png

zaloguj się by móc komentować

MarcinD @valser
16 lipca 2020 10:14

Mnie też ciągle zadziwia, jak moi inteligentni, mądrzy, wykształceni i dobrze ogarniający życie koledzy wierzą święcie i nieprzerwanie w to, że "PiS to zło a PO jest spoko". Widać prawidłowe rozpoznanie rzeczywistości to sztuka wymagająca dodatkowych umiejętności, których nabycie zwykle odbywa się na długiej i niełatwej drodze. Oraz szczęścia trafienia na odpowiednie towarzystwo i/lub okoliczności, które na tę drogę człowieka popchną.

Byłem raz na treningu crossfit organizowanym przez sieciowy klub fitness. Poszedłem tam będąc osobą aktywną fizycznie przez poprzednie kilka lat, nie prosto z kanapy. Ledwo dotrwałem do końca tej godziny, takie tempo zostało narzucone. Właściwie już po rozgrzewce byłem zmęczony, a nie taki jest jej cel. Do tego niby dowolne obciążenia, ale wiadomo co robi rywalizacja w grupie. Po tym jednym razie zrezygnowałem. Lepiej zrobić sobie w domu zwykły trening równowagi albo mięśni stabilizujących postawę. Przyda się do wszystkiego i trudno zrobić sobie krzywdę.

Crossfit, fitness, obecne siłownie to połączenie taktyki biznesowej i rewolucji kulturalnej idącej w stronę wywrócenia ładu naturalnego i praw biologii do góry nogami - klasyczna para, nierozłączna od wieków. W tych klubach rozwija się bardzo dobrze społeczna afirmacja odchyleń - co drugi/trzeci tzw. trener personalny wygląda, zachowuje się i wręcz ogłasza homoseksualistą. Sam słyszałem osobiście niejedną rozmowę ćwicząc obok, bo lubię czasem pójść na siłownię, choć głównie w zimie - w tych klubach brakuje też świeżego powietrza, jest to takie kolejne więzienie (po 10h pracy w biurze), najbardziej dziwią mnie ludzie, którzy tam biegają zamiast na świeżym powietrzu.

Cała ta "moda" pewnie za 10 lat zostanie wymieniona na coś innego.

zaloguj się by móc komentować

glicek @valser 16 lipca 2020 05:39
16 lipca 2020 10:15

Moda, zeby cwiczyc karate "u zrodla", czyli na Okinawie to jest turystyczny trend.

Czyli karate np. w Kędzierzynie Koźlu to nie to samo co na Okinawie? Ciekawe czy rozwinie się moda na trenowanie nordic walking'u za kołem podbiegunowym? ;)

zaloguj się by móc komentować

glicek @MarcinD 16 lipca 2020 10:14
16 lipca 2020 10:17

Cała ta "moda" pewnie za 10 lat zostanie wymieniona na coś innego.

Ale tatuaże, mnóstwo tatuaży pozostanie. Właściwie nie wiem jak można dziś być na czasie i ćwiczyć bz tatuaży?

zaloguj się by móc komentować

MarcinD @glicek 16 lipca 2020 10:17
16 lipca 2020 10:25

Słuszna uwaga. Oczywiście tatuaże to część rewolucji kulturalnej, odbierającej młodym ludziom tradycję i podstawy cywilizacji i pchająca ich w z powrotem w pogaństwo. Z naklejką postępu i XXI wieku, w rzeczywistości jest dokładnie odwrotnie.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @valser
16 lipca 2020 10:33

Jakaś intuicja mi mówi, że to ma podłoże polityczne. Taki platak z czasów komuny mi sie przypomniał, ale jak przez mgłę - sportowcy, a nad nimi napis - silniej, mocniej, dalej? Czy coś podobnego...wygląda to na jakąś tradcyję

zaloguj się by móc komentować

atelin @MarcinD 16 lipca 2020 10:25
16 lipca 2020 11:00

Nie chodzi o pogaństwo, tylko o totalne niedowartościowanie samego siebie.

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @valser
16 lipca 2020 11:17

Bardzo ciekawa opowieść nawet a może zwłaszcza dla nie-sportowca. Pan Greg Glassman tak chroni swoją prywatność,że nie ma nawet hasła w wiki. Wpisanie jego imienia i nazwiska przekierowuje na hasło "crossFit". Człowiek bez źyciorysu, jakkolwiekvudziela wywiadów i opowiada o sobie rzewnw historyjki, jak to wymyślał program crossfit w wieku 16 lat w garażu.

Glassman od lat ma problemy z opiniami lekarzy i środowisk sportowych: w 2014 czuł się zmuszony pozwać National Strength and Conditioning Association za opublikowanie wyników badań pokazujących negatywne skutki uprawiania crossfitu dla zdrowia. Proces w drugiej instancji wygrał,ale twierdzenia części lekarzy,że crossfit może prowadzić do rabdomiolizy czyli wg docenta wiki :"...zespół objawów chorobowych wywołanych masywnym rozpadem tkanki mięśniowej poprzecznie prążkowanej, co doprowadza do pojawienia się we krwi wolnej mioglobiny pochodzenia mięśniowego, która następnie jest filtrowana przez kłębuszki nerkowe i  powoduje mechaniczną obturację cewek nerkowych i sama bezpośrednio działa nefrotoksycznie, co w konsekwencji może doprowadzić do ich uszkodzenia i rozwoju ostrej niewydolności nerek..." - okazały się skuteczne.

Największym problemem firmy (poza problemem Glassmana z Reebokiem za nieprawomyślny wpis o sprawie George'a Floyda) może się stać nowa ustawa nakładająca na wszystkich tzw. trenerów crossfitu -posiadania kwalifikacji zawodowych uznawanych przez instytucje sportowe i lekarskie ogólnokrajowe a nie "wewnętrznych certyfikatów firmy"

Inną ciekawą rzeczą w historii Glassmana i crossfitu było nie odcięcie się przez niego i przez firmę od antykatolickiego filmu na youtubie pokazującego:"... parodię wideo” przedstawiającą Jezusa , zawierającą koncepcje takie jak „Ćwiczenia Świętej Trójcy”. Yasmine Hafiz napisała w The Huffington Post , że niektórzy „widzowie są oburzeni lekceważącym użyciem chrześcijańskiego symbolu”, a jeden z użytkowników pyta „na jakiej planecie jest to komiczne lub zachęcane do kpienia z czyjejś wiary?”. ..". Glassmanowi to nie przeszkadzało.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @pink-panther 16 lipca 2020 11:17
16 lipca 2020 13:05

 "Glassmanowi to nie przeszkadzało."

Bo on pewnikiem wyznania "handlowego".

zaloguj się by móc komentować

valser @gabriel-maciejewski 16 lipca 2020 10:33
16 lipca 2020 15:41

Jesli jest w tym jakas tradycja, to zapewne jest koszerna. Pisales kiedys o taniej zydowskiej tekstylnej konfekcji, ktora po jednym praniu nadawala sie juz tylko do kibla. Krossfit sie w ta strategie wpasowuje.

zaloguj się by móc komentować

valser @glicek 16 lipca 2020 10:15
16 lipca 2020 15:48

Opowiesc na faktach autentycznych. To bylo juz chwile temu, ale niczego nie zmienia. Facet, ktory w karate byl od dekad pociska mi taki skecz... ze mistrzowie z Okinawy sa najwspanialsi, bo tam jest najlepszy klimat do treningu. Temperatura i wilgotnosc jak w lekkiej saunie i przez to miesnie i sciegna sa w naturalny sposob rozgrzanie i rozluznione, i latwiej zrobic szpagat. Gosc, ktory mi ten kit pociskal z pelna powaga sam kopal na wysokosc glowy jamnika, ale mowi o klimacie i szpagacie.

To byly jednak czasy, kiedy na zakup biletu lotniczego na Okinawe trzeba bylo sprzedac samochod wiec towarzystwo, ktore bylo z Kozla i nigdy nie bylo w saunie z zaduma kiwalo glowami.

Klimat na Okinawie to jest ostatnia rzecz, ktora sprzyja treningowi. Tam stoisz bez ruchu i ci cieknie po plecach. A jak zaczniesz sie ruszac, np. biegac, to po pieciu minutach jestes gotowy do zejscia z tego swiata.

zaloguj się by móc komentować

valser @pink-panther 16 lipca 2020 11:17
16 lipca 2020 16:10

National Strength and Conditioning Association to taka organizacja, ktora wlasciwie bazuje tylko na jednej ksiazce przy swojej certyfikacji. Problem jest taki, ze ta ksiazka ma siedemset stron i sa to tylko "Essentials". Z pewnoscia to nie jest dla Grega. On na to jest zbyt genialny.

Mnie te wszystkie historie o startowaniu biznesu w garazu rozwalaja tak, ze ja nie wiem co mam powiedziec. Te gadki sa chyba tylko po to, zeby ludzi do garazu powpychac. Takich magikow co w garazu startowali niby swoj biznes to jest calkiem sporo. A najwiecej to w IT.

Greg musial miec niezle plecy i duzo pieniazkow, zeby z nimi pojsc do sadu i wygrac.

Nie zmiena to faktu, ze zeby dostac deryfikacje NSCA to jest tak jakby ukonczyc wyzsza uczelnie.

Przy tym certyfikat CrossFit to jest jakas internetowa hochsztaplerka.

zaloguj się by móc komentować

valser @MarcinD 16 lipca 2020 10:14
16 lipca 2020 16:21

Taaa... swieze powietrze w fitnesie...

Jest taki trend, ktory nazywa sie spinning, czyli po naszemu "krecenie". W sali naladowane jest tyle stacjonarnych rowerow, ze towarzystwo styka sie barkami i kreci jak w peletonie. Rowery sa solidne i imituja wyscigowe kolarzowki. Cana takiego roweru jest taka, ze Greg z Reebokiem to musza troche tego obuwia puscic zeby sobie na taki rower pozwolic. Uczestnicy takiej "spinning class" przychodza na zajecia w specjalnych kolarskich butch, koszulkach i spodenkach z wszysta pielucha, bo siodelko tez jest twarde, wyscigowe. Klasy sa pelne i musza sie z wyprzedzeniem rejestrowac.

Jak sie zacznie "krecenie", bo przeciez trudna to nazwac jazda, to gasza swiatla, wlaczaja muzyke i puszczaja film z projektora, ktory imituje krajobraz jak z jazdy peletonu podczas wyscigu. No i wala tak ze dwie godziny, a czasami robia "maraton".

Pracujac w fitnesie raz tylko wszedlem do srodka podczas zajec, bo byla jakas pilna sprawa dla instruktora. Atmosfera byla gesta jak saunie, no i buchalo jak z boksu Karino. Nie polecam.

W fitnesie jest wiele odmian szajby. Zumba, czy body pump to sa tylko odmiany tego samego obledu.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @valser 16 lipca 2020 15:48
16 lipca 2020 23:44

gdy Japończycy podbili Okinawe, zabronili tubylcom posiadania broni w rodzju łuków, mieczów etc,  Wobec czego  zaczęli oni wykorzystywać  to, co pozostało niezabronione, czyli np. cepy do ryżu (znane jako nuncha -kun), rozmaite rodzaje sierpów i kos, a także metode walki z wykorzystaniem nóg i rąk jako broni. A więc to nie klimat, ale tzw. uwarunkowania obiwektywne, niekiedy nazywane jako "potrzeba matką wynalazków".

zaloguj się by móc komentować

valser @stanislaw-orda 16 lipca 2020 23:44
17 lipca 2020 07:35

To jest jedna z tych informacji, ktore robia za historie karate. Nie ma w tych kwestiach zadnych wiarygodnych informacji. Ma to taka sama wartosc jak to, ze Bodhidarma podczas medytacji obciaz sobie powieki, zeby nie zasnac. Taka mial potrzeba i taki do tego byl wynalazek.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @valser 17 lipca 2020 07:35
17 lipca 2020 09:53

Tak? A że gen. Douglas  McArthur, głównowodzący sił okupujących Japonię po II wojnie światowej, w swoich pierwszych dekretach okupacyjnych  zabronił wyrobu mieczów samurajskich, to pewnie też legenda?

 

zaloguj się by móc komentować

valser @stanislaw-orda 17 lipca 2020 09:53
17 lipca 2020 10:37

Tak. I wtedy Masutatsu Oyama uciekl z samurajskim mieczem w gory do prefektury Chiba i tam przez osiemnascie miesiecy samotnie trenowal karate (bo chyba tez byl zakaz), a jak juz wrocil z tych gor, to wszystkich pokonal na mistrzostwach Japonii w karate w 1948 roku. Problem jest taki, ze pierwsze zawody karate to sie odbyly sie blisko dwie dekady pozniej.

To sa te rodzaje nonsensu, ktorych nie chce mi sie dyskutowac.

Historia zalozycielska polskiego karate jest taka, ze tworzyli je od poczatku lat siedemdziesiatych trzej ludzie - Wlodzimierz Kwiecinski - absolwent Wojskowej Akademii Medycznej (wojskowka), Waclaw Antoniak - absolwent Wyzszej Szkoly Morskiej w Szczecinie i milicjant-zomowiec z Krakowa - Andrzej Drewniak.

 

zaloguj się by móc komentować

chlor @valser 17 lipca 2020 10:37
17 lipca 2020 11:45

Tak, w Szczecinie uciekłem z lekcji bo blisko szkoły odbywał się turniej karate reklamowany jako pierwszy w Polsce (może pierwszy w danej kategorii). Lata 70.

 

zaloguj się by móc komentować

MarcinD @valser 16 lipca 2020 16:21
17 lipca 2020 11:57

No właśnie, brak tlenu, natury, ludzie stłoczeni jak przy wiosłach na galerze. Najpierw w open space przez 8-10 godzin, a potem tutaj. Dlatego taki google (a teraz juz wielu innych) tworzą 24-godzinne miasteczka do życia - a w rzeczywistości nowoczesne i zajefajne obozy pracy. Pracujesz, trenujesz, robisz zakupy i śpisz w jednym miejscu na przestrzeni np. 1 km2. Może nawet nie trzeba wychodzić na dwór.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @valser 17 lipca 2020 10:37
17 lipca 2020 12:13

Tak, tak. Ale ja o zupie.

zaloguj się by móc komentować

valser @stanislaw-orda 17 lipca 2020 12:13
17 lipca 2020 12:19

Ja to rozumiem. Mowie tylko, ze cala ta historia sztuk walki to w wiekszosci historie z mchu i paproci. Za McArthura to oni tam mieli po prostu okupacje i stan wojenny i nikt sie takimi pierdolami jak produkcja mieczy samurajskich nie przejmowal, bo nie bylo co do gara wlozyc i co chwile jakies becki ktos dostawal za to, ze krzywo spojrzal.

Japonczycy to dziwny ludek.

zaloguj się by móc komentować

valser @chlor 17 lipca 2020 11:45
17 lipca 2020 12:20

W Polsce karate zainicjowali ludzie wydelegowani przez sluzby. To bylo dobrze przykryte samurajskim etosem i uderzeniami "wibrujacej pieci".

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @chlor 17 lipca 2020 11:45
17 lipca 2020 12:26

Na pioerwszym semestrze studiów zajęcia z w-f prowadził u nas p. Bogusław Skut  (IV kw. 1969 r.). Kiedys przyprowadził jakiegos Japończyka, metr pięćdziesiat w kapeluszu i powidział ze ten sensei ma iles tam dan w karate i cos nam zademonstruje , aby nas zachęcic do zapisywania się do własnie nowo powstającej sekcji karate. Japończyk zas, z jakims tlumaczem z ambasady na Willowej w Warszawie, przytargal manekina, na kórym demonstrował rozmaite techniki uderzeń ręka i nogą. Manekin był tak skonstruowany, ze nie rzpadał sie po tych ciosach, a tylko mu poszczególne części wyskakiwały na spęzynkach. Dodam, że wiekszośc tych uderzeń była zadawana tak szybko, że ich nie moglissmuy dostrzec.

 Oczywiscie zrobił furore i chłopaki gremialnie sie zapisywali, wśród ok. 60 chetnych znalazłem sie i ja.

Zajęcia były płatne i odbywały się 4 razy w tygodniu po 3 godziny. Po gdzies dwoch miesiącach, zostało nas klikunastu, a ja zrezygnowałem w miesiacu trzecim, mając do wyboru albo treningi, albo nauke do sesji. A najbardziej przekonał mnie dp rezygnacji jakis pomocnik p. Skut , który mnie oświecił, że staw biodrowy jest elastyczny tylko do 14 roku zycia, i jeski do tego czasu nie wyćwiczy się technik nożnych, to w starszym wieku nie ma na to szans i te techniki (czyli gdzieś połowa wszystkich) będą w zasadzie poza zasiegiem. Nie wiem czy to była prawda, ale bardzo mi pogłoa ta rozmowa w rezygnacji. Z tego , co zaamiętałem, to do końca pierwszego roku stuudiów pozostało w sekcji tylko 6 czy 7 z tych 60-ciu, którzy zaczynali.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @valser 17 lipca 2020 12:20
17 lipca 2020 12:28

Tak, w 100 procentach byli to ludzie służb.

Znałem jednego o ksywce "Milczek" (tak jak ten z komedii Fredry).

 

zaloguj się by móc komentować

valser @stanislaw-orda 17 lipca 2020 12:28
17 lipca 2020 14:45

Wszycy trzeb wymienieni przeze mnie panowie do dzisiaj aktywnie dzialaja w branzy i jej przewodnicza.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować