-

valser : Bramki strzelone na wyjeździe liczą się podwójnie

Geniusz sponiewierany

Chciałbym państwu dzisiaj przedstawić badacza-naukowca, którego spotkała masa słabo uzasadnionej krytyki, dzięki której zyskał on zła sławę i skazany został na zapomnienie. Dorobił się sporych pieniędzy, wybitnych wyników sportowych, ale też zyskał etykietę osoby kontrowersyjnej i moralnie wątpliwej.

Dokonania Francesco Conconi zostały skutecznie przykryte „skandalami”, w które był rzekomo zamieszany. Większość spraw dotyczyła afer dopingowych w zawodowym kolarstwie, które było dla profesora Conconi polem do eksperymentów i skutecznych rozwiązań treningowych. Lista medalistów świata, Europy, tytułów mistrzowskich w kolarstwie zawodowym, które zostały osiągnięte dzięki wydatnej fachowej pomocy profesora jest bardzo długa i nie miejsce, żeby się tym chwalić.

Profesor Conconi odkrył, eksplorował i skutecznie eksploatował zależności wynikające z rejestracji tętna wysiłkowego w korelacji do intensywności wysiłku. Do historii przejdzie jako autor testu wydolnościowego, nazwanego od jego nazwiska Conconi test.

Test Conconi jest prostą, nieinwazyjną metodą wyznaczania progu beztlenowego – momentu, w którym beztlenowe procesy metaboliczne powodują wzrost poziomu stężenia kwasu mlekowego w mięśniach szkieletowych, a wartość stężenia przekracza 4 mmol/l, rozpoczynając zakwaszanie i obniżenie efektywności pracy mięśni.
Test polega na pomiarze częstotliwości skurczów serca podczas wysiłku o rosnącej intensywności aż do zaprzestania wysiłku. W zakresie między 120 a 180 uderzeń serca/minutę  (mniej więcej) wartości naszego HR podczas biegu narastają liniowo. Dokonując pomiaru, szukamy punktu, gdzie linia pomiaru się załamuje i wypłaszcza. Poszukiwany punkt załamania jest progiem przemian beztlenowych (PPB).
Test przeprowadzamy na 400 metrowej bieżni lekkoatletycznej, z wyznaczonymi dwoma 200 metrowymi odcinkami. Potrzebny nam będzie również przyrząd do pomiaru ilości skurczów serca na minutę (heart rate monitor) i coś do pisania.

Po rozgrzewce rozpoczynamy bieg ciągły z narastającą prędkością, według wartości podanej w tabeli, aż do momentu, gdy nie jesteśmy w stanie dalej biec. Co 200 metrów rejestrujemy wartość tętna i zwiększamy prędkość biegu. Żeby test był wiarygodny musimy tak dobrać prędkość biegu, żeby przebiec min. 15 odcinków 200 metrowych.
Próg przemian beztlenowych dość precyzyjnie oddziela wysiłki tlenowe od mieszanych i beztlenowych, a tętno mierzone po zaprzestaniu biegu jest naszym tętnem maksymalnym. Test Conconi obrazuje tlenowe możliwości zawodnika.

Istnieją różne wersje tego testu. Można go przeprowadzać na bieżni lekkoatletycznej, na bieżni stacjonarnej, na rowerze, w hali – z sygnalizatorem dźwiękowym pomagającym utrzymać tempo biegu.
Jak widać, test zaczyna się od prędkości 9km/h, czyli według definicji jest to test biegowy. Obowiązkowe 15 dwustumetrowych odcinków daje trzy kilometry biegu z narastającą co dwieście metrów prędkością. Mniejsza ilość wybieganych odcinków powoduje, że punkty, które będą wyznaczać linie na wykresie nie zobrazują tego czego szukamy – punktu, w którym krzywa się załamuje.


Miałem paru magików i magiczek na testach, że przebiegli półtora kilometra (6-8 odcinków) i zdali sprzęt. Wtedy w ramach nagrody pocieszenia można im „wyliczyć” HRmax z magicznej formuły zegarka Polar. Ale realny pomiar – ostatnia zarejestrowana wartość tętna była np. 155BPM, bo klient już padł i nie był w stanie kontynuować biegu - mając np. 24 lata, co z wyliczeń wskazywałoby, że powinien dociągnąć do 196 uderzeń.

Tutaj moje wyniki testu:

Jeśli kto uprawia jogging i biega najszybciej 4.5 kilometra w pół godziny, to ten test nie jest mu do niczego potrzebny. Podobnie jak niepotrzebny jest zegarek do mierzenia tętna za 500 lub więcej złotych.

Kilka uwag do HRmax, bo tu są różne naukowe szkoły w tym zakresie. Patomorfolog będzie mówił na przykład, że HRmax to wartość, w której serce pęka z powodu zbyt wysokiego ciśnienia krwi. Takie przypadki się też w sporcie zdarzały, np. w kolarstwie. Magików było wiele, nałykali się koktajli amfetaminowo-alkoholowych i ognia na podjazd. Serce rzeczywiście pękło, a z symulacji wynikało, że biło np. 260 razy na minutę. Gościu był jednak na takim haju, że nie odpuścił i zalał się krwią.  
Pierwszy przykład z brzegu - https://pl.wikipedia.org/wiki/Tom_Simpson
No, ale nie mówimy dziś o takich patologiach, tylko o normalnej sytuacji, kiedy zdrowy, wytrenowany i nieprzekoksowany typ idzie biegać do upadłego, ale widząc, że już nie jest w stanie utrzymać tempa – przerywa próbę.
Przyczyny dla których próba zostaje przerwana są w zasadzie dwie. Fizyczna/fizjologiczna – że możliwości organizmu uległy wyczerpaniu i biegacz nie jest w stanie kontynuować próby, albo wolicjonalna/mentalna – w tym wypadku, biegacz przegrywa z uczuciem dyskomfortu, bólu, niemocy. Przegrywa psychologicznie i mentalnie, i schodzi z trasy.
Jeśli chodzi o sam fakt zaprzestania próby nie ma dla nas większego znaczenia z jakich powodów próba została przerwana. Wyczerpały się możliwości organizmu i ten fakt rejestrujemy.
Teraz… nawet jak manualnie wrzucimy w pulsometr realne dane z próby wysiłkowej, to nie będziemy dalej nic wiedzieć o naszym rzeczywistym progu przemian beztlenowych, a zegarek będzie nam naliczał 70%, 80% obciążeń w przeliczeniu na tętno, biorąc za podstawę 100%, czyli nasze zarejestrowane HRmax.

Rejestrując poszczególne wartości tętna w momencie rozpoczęcia kolejnych 200 metrów, nanosząc je na wykres, obserwujemy, że w początkowej fazie naniesione wartości układają się (+,-) w linie prosta, która wznosi się na wykresie mniej więcej pod kątem ok. 45 stopni. W pewnym momencie rejestrowane wartości tętna przestają już tak stromo narastać i linia się załamuje. Ten punkt załamania sygnalizuje nam, że wyczerpały się tlenowe możliwości pokrycia zapotrzebowania energetycznego i organizm zaczął realizować wzrastającą intensywność wysiłku korzystając z innych źródeł energii niż procesy tlenowe. Jest w stanie dalej kontynuować pracę z narastającym obciążeniem, ale czas w którym jest w stanie pracować jest krótkotrwały, chociaż osobniczo zróżnicowany w zależności od stopnia wytrenowania organizmu, sprawności procesów metabolicznych oraz zdolności magazynowania substratów energetycznych. Mówi się, że organizm zaciąga wtedy „dlug tlenowy”. To znaczy, że organizm osiągnął maksymalny pułap metabolicznych procesów tlenowych i nie jest już w stanie zwiększać wydajności tych procesów.
Taka sytuacja jest charakterystyczna dla krótkotrwałych wysiłków fizycznych o dużej intensywności, ale też mam miejsce w wysiłkach długotrwałych, kiedy intensywność wysiłku rośnie ponad możliwości tlenowe organizmu.

Wrócę jeszcze na chwilę do prof. Conconi. Otóż jego odkrycie i ewidentne sukces nie spotkały się z entuzjazmem środowiska „naukowego”. Środowisko inwestowało w drogie, inwazyjne prodedury, które można wykonać tylko w laboratorium za ciężkie pieniądze. Tymczasem Conconi dostarczył prostego narzędzia diagnostycznego, które jest wykonalne w normalnych warunkach treningowych i każdy może sobie to zrobić za darmo.

Ataki i próby dyskredytacji były rzeczywiście wredne. Jeden z zarzutów brzmiał np., że test jest „nieprecyzyjny i nie spełnia kryterium powtarzalności”. Z tą precyzją jest tak, że ostatecznie ludzie bez większej świadomości posługują się formułą 220-wiek i tu zastrzeżeń co do precyzji nikt nie zgłasza, a co do „powtarzalności” to bzdura była tłuczona bez zrozumienia czym jest sport, wysiłek, restytucja, przerwa wypoczynkowa. To znaczy – powtórzony test w warunkach zmęczenia dawał inne rezultaty niż test wykonany wcześniej. To jest mniej więcej tak, jakby od zwycięzcy rekordowego biegu maratońskiego nazajutrz po biegu domagać się powtórzenia wyniku z wczoraj. Wszystko oczywiście „naukowo”, czyli opatrzone zestawem literatury, cytatami, itp. Jak to w pracach „naukowych.
Druga fala krytyki i pomówień poszła od strony mediów nagłaśniających „zaangażowanie Conconiego w afery dopingowe”. Głównie z udziałem kolarzy i robiącej karierę w latach 90tych erytropoetyny (EPO).
Nie mam dowodów na to, że spisek środowiska, mediów, producentów urządzeń pomiarowych urządził nagonkę na profesora Conconi, chociaż jeśli podsumuje się jeszcze raz wielkość rynku HR monitor, to w 2017 to było blisko 42 miliardy dolarów ze średnim rocznym prognozowanym wzrostem przeszło 17% w ciągu następnych pięciu lat do kwoty szacowanej w 2022 roku - przeszło 100 miliardów dolarów.
Mówimy tu tylko o przenośnych urządzeniach domowego użytku. Medyczna aparatura pomiarowa, jak na przykład ta do pomiaru VO2max, produkowana przez firmę Korr Medical - https://korr.com/products/vo2-max-testing-system/
to jest już sprzęt, który kosztuje dziesiątki tysięcy dolarów i jednorazowo można testować tylko jednego zawodnika. Test taki trwa kilkadziesiąt minut. Wymaga fachowej obsługi z użyciem drogiego sprzętu.
Korr Medical jest „oficjalnym partnerem NHL”, który zabezpiecza sprzęt do testów Draftu NHL. Kilka lat temu Korr wyszedł z inicjatywą, żeby wydłużyć draft o jeden dzień w celu przeprowadzenia testów VO2 max, które pochłaniają najwięcej czasu (w porównaniu np. do skoku dosiężnego, który trwa sekundy). NHL się zgodził, bo pieniądze z Korr Medical płyną.
Zawodnicy są testowani w kierunku wytrzymałości tlenowej jak np. maratończycy, a na lodzie są raptem kilkadziesiąt sekund i ze względu na czas trwania wysiłku nigdy nie wykonują pracy tlenowej w takim zakresie jak maratończycy. To badanie nie ma żadnego odniesienia do hokeja, do charakteru wysiłku charakterystycznego dla tej dyscypliny, a mimo to jest robione. Miałem okazję zadać pytanie o cel tego badania do różnych gremiów, np. na sympozjum trenerskim IIHF na MS Świata. Za każdym razem jest ta sama konsternacja i brak jasnej odpowiedzi. Pytanie niepoprawne politycznie.
Mamy więc takie sytuacje, w których wymyśla się różne dziwne rzeczy, które ułatwiają rynkową sprzedaż, mamy testy w profesjonalnej organizacji sportowej i biznesowej jaką jest NHL, które są częścią marketingu i kampanii reklamowej producenta sprzętu. Tego trendu nie da się odwrócić, ale warto mieć świadomość co się dzieje.
Żeby mieć ogólne pojęcie co się dzieje w organizmie podczas wysiłku przedstawiam parę faktów i danych z mojej książki o karate, gdzie zamieściłem najistotniejsze informacje.

Rodzaje przemian energetycznych
Podczas wysiłku fizycznego następuje w mięśniach szkieletowych przemiana energii chemicznej w mechaniczną. Rodzaje tych przemian ulegają zmianie że względu na czas trwania wysiłku (objętość) i jego intensywność.

Wpływ intensywności wysiłku na rodzaj przemian energetycznych

ATP
Początkowo, bezpośrednio po rozpoczęciu wysiłku źródłem energii są wysokoenergetyczne związki fosforowe ATP i fosfokreatyna, która inicjuje wyzwolenie energii z ATP. Zasoby ATP w organizmie są jednak bardzo małe i po ok.5-10 sekundach pracy rezerwy ATP ulegają zużyciu i muszą być resyntezowane, odtwarzane ponownie. Do resyntezy mobilizowane są w pierwszej kolejności węglowodany pochodzące z pożywienia.

GLIKOGEN- GLIKOLIZA
W następnej kolejności organizm zaczyna wykorzystywać zmagazynowany w mięśniach szkieletowych i wątrobie glikogen, którego zasoby zależą od stopnia wytrenowania organizmu.
Zwiększenie zasobów zmagazynowanego glikogenu jest reakcją adaptacyjną organizmu na bodźce treningowe. Przemiany glikogenowe w zależności od stopnia wytrenowania dominują przez 2 – 3 pierwsze minuty pracy.

PROCESY TLENOWE
Procesy te zwane są tlenowymi, gdyż do spalania substratów energetycznych potrzebne są duże ilości tlenu. Wiąże się to również że zwiększeniem częstotliwości skurczów serca, wzrostem częstotliwości oddechów, wzrostem ciśnienia tętniczego krwi. Przemiany tlenowe dominują w wysiłkach o charakterze wytrzymałościowym o dużej objętości i umiarkowanej intensywności.

PRZEMIANY MIESZANE
Po rozpoczęciu wysiłku, mniej więcej od czwartej minuty, gdy zaczynają dominować przemiany tlenowe, jeśli będziemy zwiększać intensywność pracy, zwiększając jeszcze bardziej częstotliwość skurczów serca, częstotliwość oddechów doprowadzamy do sytuacji, gdzie pokrycie zapotrzebowania w tlen przestaje być wystarczające (ilość dostarczanego tlenu do organizmu w jednostce czasu jest limitowana przez możliwości osobnicze w oparciu o pojemność życiową płuc, sprawność układu oddechowego i krążenia, powierzchnie czynne pęcherzyków płucnych, zdolności transportowe krwi, ilość i stan naczyń włosowatych, itd). Organizm zaczyna uruchamiać procesy beztlenowe nieglikogenowe, dalej korzystając ze wcześniej uruchomionych przemian glikolizy i przemian tlenowych.

PRZEMIANY ANAEROBOWE
Organizm dalej jest w stanie kontynuować pracę, ze zwiększoną intensywnością, ale niewystarczająca ilość tlenu powoduje, że organizm zaczyna wykorzystywać beztlenowe nieglikolityczne przemiany energetyczne, zaciągając przy tym tzw. dług tlenowy.
W zależności od stopnia intensywności wysiłku, który jest wyznaczany przez HR (Heart Rate z angielskiego - częstotliwość skurczów serca, albo puls), skorelowany z intensywnością i czasem trwania pracy, wyróżniamy pięć stref różnych zakresów pracy, którym odpowiadają kolejne strefy przemian energetycznych, w których organizm pracuje.

Wpływ objętości wysiłku na rodzaj przemian energetycznych

Razem ze wzrostem objętości wysiłku i upływem czasu od jego rozpoczęcia rośnie znaczenie przemian energetycznych tlenowych. Po około 10 minutach biegu, ok. 90 procent energii potrzebnej do pokrycia tego wysiłku pochodzi z przemian tlenowych. Zależności ilustruje poniższa tabela.

Kontrola procesu treningowego

Najprostszą metodą kontroli stopnia adaptacji organizmu do wysiłku fizycznego jest pomiar tętna. Aby pomiar tętna był wiarygodny, należy go dokonywać w tych samych warunkach, tzn. po wykonaniu serii tych samych ćwiczeń, o tej samej porze dnia.
Dokonywałem pomiarów tętna trzy razy w tygodniu, poniedziałek, środę i piątek ok. 8.30 rano po przebiegnięciu dokładnie 6 kilometrów na bieżni lekkoatletycznej, pokonując każde okrążenie w czasie 2 minut.
Pomiary tętna należy dokonywać dwoma palcami przykładając je w okolicę tętnicy szyjnej. Pomiaru dokonujemy trzykrotnie przez 15 sekund, a uzyskany wynik wymnażamy przez cztery:
1. bezpośrednio po wysiłku,
2. 1 minutę po pierwszym pomiarze,
3. 3 minuty od pierwszego pomiaru.
Pomiar tętna obrazuje jednocześnie stopień zmęczenia organizmu (określa intensywność ćwiczeń), następne dwa pomiary określają stopień zdolności adaptacyjnych organizmu do wysiłku (obrazują stopień wytrenowania zawodnika). Trening biegowy był jednocześnie testem obrazującym stopień mojego wytrenowania.
Pomiaru tętna możemy dokonać w każdych warunkach. Potrzebny jest tylko stoper. Z pulsometrem jest łatwiej – po prostu sczytuje się dane z wyświetlacza i nie trzeba mierzyć pulsu. Cechą dobrze wytrenowanego zawodnika jest szybki powrót tętna do wartości spoczynkowych.

Cala materia jest trochę bardziej skomplikowana, ale na potrzeby organizacji własnego treningu taka wiedza wystarczy moim zdaniem.

Jeśli chodzi o bieganie, to populacja uprawiających tą formę ruchu jest gigantyczna. Rocznie organizuje się setki imprez w wymiarze pełnego maratonu, tysiące imprez na mniejszych dystansach, a biegających są dziesiątki milionów.

https://runrepeat.com/research-marathon-performance-across-nations

Żeby przebiec maraton, nawet będąc amatorem, który biegnie dystans w czasie 4.5h to i tak trzeba się przygotować do tego jak zawodowiec. Używając podobnego jak zawodowcy sprzętu i metod treningowych. Inaczej można sobie zrobić dużą krzywdę.
Żartów nie ma i słuchanie pisarza Mroza o jego metodach treningowych i butach z Lidla to jest poważna głupota, która może się skończyć w szpitalu.

Ja niestety już tak mam, że jak idę na rolki, to nie po to, żeby sobie po prostu pojeździć dla frajdy, nawdychać się świeżego powietrza i potrzymać się z żonką za rączkę. Muszę z tego (jak ze wszystkiego) zrobić schody i challenge, czyli kupić wyścigowe rolki z kółkami 100mm, zrobić do tego trening i wystartować w maratonie. Żeby przejechać czy przebiec dystans maratonu, tylko po to, żeby go ukończyć to trzeba trenować fest. Bez treningu to samobójcza misja. W zeszłym roku miałem dwa upadki, które zrobiły mi taka przerwę w treningu, że zrezygnowałem ze startu.

No to na koniec o kawie.
Podjęcie postu musi być świadomą decyzją i czymś co odróżnia nas w sposób zasadniczy od zwierzęcia. Głodne zwierzę nie potrafi się powstrzymać i zawsze się rzuci na jedzenie. Nie potrafi nad swoim instynktem zapanować. Człowiek potrafi, jeśli chce, to będzie panował nad swoją wolą. Nie wierzę w przymuszanie do postu, bo to szansa, że się skończy jak u alkoholika jest duża, to znaczy, że przymuszony bohater będzie i tak wieczorem wyżerał słodycze spod poduszki.

Druga sprawa. Dzisiaj wielu ludziom się wydaje, że świnia „ma uczucia” (prawie jak człowiek), że potrafi się „uśmiechnąć” i wytarzać na trawie dla przyjemności, prawie jak człowiek. Zostawiam takich ludzi na razie na boku, bo to jest szajba do której nie mam w tej chwili skutecznego podejścia.
Widzę coś zupełnie innego. Świnia się pomodli. Nie potrafi i już. I ja, żeby się od świni odróżnić, mam potrzebę, żeby się modlić.

Czekają na nas jeszcze bardziej wysublimowane pokusy niż zwykle zlewki w korycie. Cała masa smakołyków, które z czasem stają się szajbą, opętaniem, nałogiem, przyzwyczajeniem tak silnym, że nie ma mowy, żeby to kontrolować. Ja tak miałem z kawa.

Ręczny młynek, wyselekcjonowane ziarna, ręczna robota, rytuał. Bez kawy nie potrafiłem rano wystartować. Łatwiej odstawić alkohol w moim przypadku niż kawę. Zapach świeżo zmielonej kawy to jest kuszenie większe niż schowana za książkami ćwiartka wódki dla alkoholika. Pięć kaw dziennie, to nie był dla mnie żaden wyczyn. Dlatego padło na kawę. Postanowiłem powalczyć i odmówić sobie tego, do czego codziennie byłem przywiązany.

Mimo, że jestem ekstremista i jak coś postanowię to właściwie nie ma od tego odwrotu, to tym razem nie byłem pewny czy to dobry pomysł i czy dam radę. Takie postanowienie rzutuje na rutynę dnia codziennego i trzeba się dostosować i pustkę czymś zastąpić i wypełnić. Pierwszy tydzień był ciężki, potem było już łatwiej.
Miałem w połowie marca jeden moment potężnego kuszenia: Jeden z ostatnich meczy hokejowych do sędziowania miałem w St. Moritz. Piękna słoneczna pogoda, lekki mrozik, odkryte lodowisko, zamarznięte jezioro, po drugiej stronie jeziora hotel Waldhaus am See z największym w Europie barem i kolekcją whisky liczącą ok. 5 tysięcy butelek. No po prostu wymarzona końcówka sezonu.


Wchodzę do restauracji, żeby odebrać klucz do garderoby, a pani za barem kończy właśnie parzyć świeżą kawę. Dostałem wszystkim na raz – świeżym aromatem, ciepłem pomieszczenia, wpadającymi promieniami słońca, przytulnością miejsca… i mówię, a co tam, tylko sobie usiądę. Miałem trochę czasu jeszcze do meczu, w sam raz na kawę.


No i miałem swoje dziesięć minut przy czarnej herbacie z cytryną.
Spróbowałem oczywiście kawy w ostatni poniedziałek. Coś pękło. Przestało mi smakować. Dzisiaj i wczoraj nie wypiłem ani jednej filiżanki. Nie ciągnie mnie wcale.

Do ludzi, którzy boją się umrzeć jeszcze nie dociagnalem.



tagi: wielki post  francesco conconi  punkt przemian beztlenowych  conconi test 

valser
16 kwietnia 2020 11:23
61     3789    15 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

atelin @valser
16 kwietnia 2020 11:36

"Ręczny młynek, wyselekcjonowane ziarna, ręczna robota, rytuał. "

 

Ale, że to jest o ludziach, którzy nie chcą umierać...???

zaloguj się by móc komentować

valser @valser
16 kwietnia 2020 11:37

Ze zacytuje swoje ostatnie zdanie - " Do ludzi, którzy boją się umrzeć jeszcze nie dociagnalem. "

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @valser
16 kwietnia 2020 11:51

Świnia ma uczucia. Ale nie ma duszy. Kto duszy od psychiki nie odróżnia łatwo bierze uczucia za przejaw życia duchowego.

Swoją drogą mi się wydaje, że już wczoraj napomknąłeś o tych, co boją się umrzeć;) nie wprost, ale się pojawili. 

zaloguj się by móc komentować

valser @przemsa 16 kwietnia 2020 11:43
16 kwietnia 2020 11:52

Mam od dobrych 8-10 lat stary model Polara z sensorem na klate. Mozna go podlaczyc do kompa. Na oprogramowaniu mozna sobie jeszcze wiele rzeczy dogladnac, zanalizowac i porownac.

Teraz to juz mozna robic takie podglady w czasie rzeczywistym, na tablecie podczas treningu. To czasami jest przerost formy nad trescia. Dla mnie jest wazne, zeby miec informacje na jakim tetnie moge jechac, w jakim tempie na kilometr. Ale do konca i tak w terenie, np. na rolkach trzeba podjac decyzje jak zaatakowac podjazd? Czy podjechac i zwolnic utrzymujac puls w strefie tlenowej, czy dac ognia i utrzymac tempo, ale placac za to?

zaloguj się by móc komentować

valser @Grzeralts 16 kwietnia 2020 11:51
16 kwietnia 2020 11:54

Zgadza sie. I o swini i o ludziach.

zaloguj się by móc komentować

tadman @valser
16 kwietnia 2020 11:54

Ciekawe te dwie ostatnie tabelki. Kiedyś zastanawiano się dlaczego Walerij Borzow kosił amerykańskich Murzynów, a teraz pewnie szukają potencjalnych mistrzów w biegach od tej, fizjologicznej strony.

zaloguj się by móc komentować

DWiant @valser 16 kwietnia 2020 11:52
16 kwietnia 2020 12:24

Wybralem sie wlasnie wczoraj na swojej hybrydzie na 40k przejazdzke. maly podjazd @ 45stopni bo teren gorzysty i tak ze 200 metrow do pokonania, jestem juz na 22 kilometrze. Decyzja czy daje w palnik czy jade w strefie tlenowej. Mam do domu 18 km ... spokojnie podjechalem pod gorke ale bylo ciezko. Czasu nie mierzylem  w ile pokonalem te 40K bo to byl wyjaz rekreacyjny....  

 

 

zaloguj się by móc komentować

valser @przemsa 16 kwietnia 2020 12:04
16 kwietnia 2020 12:41

Jak trenowalem do zawodow karate to przynajmniej trzy razy w tygodniu pracowalem robilem treningi, ktore byly skorelowane z wynikami tetna. Ale pomiar robilem raz na kilka tygodni. Chodzilo w zasadzie o ustalenie dlugosci przerw miedzy seriami. Wiedzac, ze np. 45 sekundowa seria generuje tetno np. 184BMP mierzylem w sekundach dlugosc przerwy do osiagniecia 135BPM. To pamagalo ustalic prace w zakresie i dlugosc przerwy wypoczynkowej. Dalsza praca byla ze stoperem i beeperem.

Mozna to robic na czuja, ale wtedy efekty sa na zgadywanie. Im wiecej rzeczy sie w ten sposob ustali tym latwiej potem sterowac calym procesem, a pomiary tetna zastepuje stoper. To nie jest tak, ze na kazdym treningu trzeba to mierzyc. Tym nie mniej - 95% ludzi, ktorzy kupilo jakis pulsometr nigdy nie robilo zadnego testu wydolnosci. Wbija w zegar wiek, plec, wzrost, wage i urzadzenie mu naukowo wylicza.

To jest aspiryna dla wszystkich. Matrix za pincet zloty i wszyscy sa zadowoleni, a najbardziej ten kto sprzedaje zegarki.

zaloguj się by móc komentować

valser @przemsa 16 kwietnia 2020 12:04
16 kwietnia 2020 12:58

Jeszcze jedna rzecz. Trening z pomiarami tetna nawet dla poczatkujacych ma sens, bo reguly sa takie same dla amatorow i zawodowcow. Roznica jest tylko w intensywnosci i objetosci treningu. To pomaga uniknac czegos co znane jest jako "weekend warrior syndrome". Goscie bez przygotowania i planu daja ognia i potem przez tydzien chodza jak pensjonariusze domu starcow. W ten sposob trenuja raz na tydzien, bo wczesniej nie sa w stanie sie pozbierac. Takich magikow jest calkiem sporo. A im mlodszy to tym "tetno maksymalne" z magiczej formuly ma wyzsze.

zaloguj się by móc komentować

parasolnikov @valser
16 kwietnia 2020 13:12

No a jak przesunąć sobie HRmax czy próg przemian beztlenowych? Biegać na maksa nie patrząc, że tętno dobija 190, czy raczej trzymać się jakiegoś rozsądnego tętna a po prostu ćwiczyć regularnie?

zaloguj się by móc komentować

DWiant @przemsa 16 kwietnia 2020 13:14
16 kwietnia 2020 13:37

... no i ja dodam ze ludzi z nadwaga biegajacych na samym poczatku swojej kariery po twardej nawirzchni czyli chodniki asfalt co skutkuje bardzo duzym obciazeniem stawow. Ludzi obwieszonych gadzetami i w sluchawkach na glowie....

zaloguj się by móc komentować

valser @parasolnikov 16 kwietnia 2020 13:12
16 kwietnia 2020 13:39

HRmax bedzie ciezko. Wielu ludzi z branzy twierdzi, ze to jest stala z tendencja spoadkowa, ale niekoniecznie to jest prawda. Prog przemian beztlenowych mozna przesunac poprzez trening, rozwijajac zdolnosci tlenowe. Bieganie "pod progiem" rozwija te zdolnosci. Ale trzeba robic wszystko, zeby dobrze biegac. "szkole biegowa" na technike, interwaly i trening silowy. 

zaloguj się by móc komentować

valser @przemsa 16 kwietnia 2020 13:14
16 kwietnia 2020 13:46

Jest znacznie gorzej. To moza wszedzie obserwowac. Panna z nadwaga lekko liczac 20kg chce cos zrobic ze swoim nieszczesciem i zaczyna "biegac". Oczywisce nie jest to zadne bieganie, tylko czlapanie. Efektow nie ma i nie bedzie. Panna nie przyciagnie kolana do klatki piessiowej bo to jes t poza zasiegiem, tak samo jak uniesienie kolana na wysokosc bioder.

Wlasciwa interwencja bylaby trening silowy i mobilizacja stawow. No, ale panna sie boi, ze jak zacznie trening silowy to nabierze miesni jak kulturysta. Nie nabierze. Spokojna czacha.

Trening silowy jako przygotowanie miesni i stawow do biegania i treningu o wiekszej objetosci to jest najlepszy punkt wyjscia. Jak rozmawiam z ludzmi, ktorzy swiezo zaczeli biegac i bola ich kolana, stopy, plecy i mysla, ze to jest kwestia butow lub biegania po twardym podlozu to sa w bledzie. Sa silowo nie przygotowani do takiego typu wysilku.

 

zaloguj się by móc komentować

valser @przemsa 16 kwietnia 2020 13:52
16 kwietnia 2020 13:58

Przez cztery lata w Zurichu mialem studio masazu w fitnesie. Napatrzylem sie na te zagubione dusze, ktore jak zaplaca roczny abonament to juz sie poczuja lepiej. Mialem tez klientow ktorzy placili abonamenty na masaz i nie przychodzili ani do fitnesu, ani na masaze. Abonament musi miec date waznosci, bo jest szansa, ze oni sobie przypomna o tobie jak beda mieli 90 lat.

Trendy sa sterowane przez firmy, ktore produkuja sprzet i sprzedaja wejsciowki.

Nie wiem ilu ludzi sie orientuje w tym, ze instruktor fitnesu zatrudniony tym biznesie, to nie jest zaden specjalista od treningu, tylko sales person, ktorego zadaniem jest sprzedac abonament, godziny PT i odzywki. W przerwach leci na szmacie rewiry i odkaza sprzet.

zaloguj się by móc komentować

ArGut @valser
16 kwietnia 2020 14:05

Dołączę do pytania kolegi nawigatora parasolnikov-a ? Z takim rozwinięciem. W czasie roku kalendarzowego są okresy intensywnej aktywności i rekreacji. Jak utrzymać HR i czy jest uniwersalna metoda zwiększenia HR ?

Test Conconi-ego najprościej przeprowadzić na trenażerz rowerowym ? 

zaloguj się by móc komentować

sannis @valser 16 kwietnia 2020 13:46
16 kwietnia 2020 14:16

No właśnie to chciałem powiedzieć pod poprzednią notką, tylko nie zaczaiłem, że dyskusja już przeniosła się tutaj.  Opisujesz precyzyjnie i fachowo, coś  co mnie się zdaje z intuicji wynikającej z praktyki.  Ten babol w nhl to jestem w szoku.

zaloguj się by móc komentować

mniszysko @valser
16 kwietnia 2020 14:30

Nie gniewaj się Valserze ale opierając się na twoim opisie, na tym co znajduję w twoim tekście, to co opisałeś dalej nie jest postem. Jest imponującym wysiłkiem woli, który może budzić szacunek ale nie jest postem. 

To byłoby tyle. 

zaloguj się by móc komentować

valser @mniszysko 16 kwietnia 2020 14:30
16 kwietnia 2020 14:37

Nie ma we mnie gniewu, ani rozpaczy. Ja sie ucze. Staram sie, czasami malo goliwie. Poczatkujacy jestem. Mimo to, powoli, cierpliwie, krok po kroku staram sie. Jesli bladze to bede prosil z pokora o wskazowki. Jestem grzeszny, bladzacy i choc z trudem to znosze, to pocieszam sie, ze nie jestem bezbozny.

zaloguj się by móc komentować

mniszysko @valser 16 kwietnia 2020 14:37
16 kwietnia 2020 14:57

Z opisu wynika, że podjąłeś rezygnację z kawy (coś co dla ciebie jest trudne), aby wzmocnić swoją wolę. To jest szlachetny cel ale to nie jest post. Nawet nie umartwienie, jakkolwiek nie było ci łatwo a wręcz przeciwnie.

Post jest modlitwą ciała. Jest włączeniem ciała do modlitwy duszy. Jest uniżeniem się przed Bogiem. Poszczę, ponieważ uznaję przed Panem Bogiem moją niewystarczalność, że potrzebuję Bożej łaski, że bez Boga jestem niczym. Do tej modlitwy o łaskę dla siebie, dla innych, z podziękowaniem za Bożą opatrzność (intencje są różne) włączam ciało. Post jest po prostu cielesnym wymiarem modlitwy.

Być może tak było u ciebie ale w tekście to nie wychodzi.

Jeśli chodzi o umartwienie, to jest wysiłek odmówienia sobie rzeczy generalnie dobrej lub powstrzymywanie się od rzeczy prowadzących mnie do zła, po aby wypracować sobie cnotę, zaletę, właściwość, która upodobni mnie jakość do Pana Jezusa, bo przecież jestem chrześcijaniniem i chcę być tak jak On. Ten zaś wysiłek jednoczę z Krzyżem Pana Jezusa, z Jego Cierpieniem, żeby przyniósł mi duchowy pożytek a nie był przysłowiową wodą na młyn mojej pychy.

Bez odniesienia do Pana Boga, czy do Pana Jezusa jest to zwyczajne samodoskonalenie się, które może robić każdy i wcale nie musi prowadzić do rozwoju życia duchowego.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @valser
16 kwietnia 2020 15:12

Wrzucaj więcej takich rzeczy

zaloguj się by móc komentować

MarcinD @valser
16 kwietnia 2020 15:18

W tekście jest tabelka, która pomaga obalić dość uparty mit, z którym wielu sportowców wytrzymałościowych przegrywa. Ludzie bowiem często w dyskusjach rozmawiają o tym, ile czasu spędzili w "beztlenie" czyli na poziomie przemian anareobowych. I mówią o tym w kontekście biegów na 5 czy 10 km. Tymczasem w bieganiu żeby choć w 10% być w beztlenie, to wystarczy nam pary na 10 minut góra. Czyli takie 3km dla w miarę młodego albo wysportowanego człowieka. O wyższym poziomie nawet nie ma co mówić. Więc biegając średnie  i długie dystanse praktycznie zawsze ćwiczymy "w tlenie".

Dlatego też np. 800 m jest wyjątkowo wrednym dystansem. Tam pierwsze 400m jest ciężkie, bo prawie na maksa, a drugie 400m jest jeszcze gorsze, bo w większości biegniemy na długu tlenowym i mięśnie po prostu palą jak jasna cholera.

Dlatego ja też wolę zdecydowanie dystans 10 km niż 5 km. Albo góra 100m sprintu.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @MarcinD 16 kwietnia 2020 15:18
16 kwietnia 2020 15:22

W pływaniu 100m jest takie. 

zaloguj się by móc komentować

valser @mniszysko 16 kwietnia 2020 14:57
16 kwietnia 2020 15:31

"Post jest modlitwą ciała". To rzeczywiscie jest nie byl sposob w jaki ja to pomowalem. Mimo, ze codziennej modlitwa nie zaniedbywalem i nie zaniedbuje. Bog zaplac za ten komentarz.

Chelpic sie tym, ze przez miesiac nie pilem kawy to jest smieszna sprawa i gdybym poszedl w tym kierunku, to sam bym z siebie sie smial, jaki glupi jestem. I mimo, ze zmienilem swoje przyzwyczajenia i uwolnilem sie od nalogu, ktory w moim przypadku jest trudny do odstawienia to i tak nie zmienia nic w ocenie zjawiska. Ciesze sie, ze to opisalem i ze z komentarza Ojca czegos sie znowu dowiedzialem. Zapamietam i obiecuje, ze bede postepowal.

Bog zaplac.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @przemsa 16 kwietnia 2020 15:26
16 kwietnia 2020 15:31

Prawa natury to coś, z czym marketing zawsze miał problem. Najchętniej wybiera opcję ignorowania ich.

zaloguj się by móc komentować

tadman @gabriel-maciejewski 16 kwietnia 2020 15:12
16 kwietnia 2020 15:45

To nic innego jak kurs na prawdę i odzieranie kultu pop w zakresie rekreacji/kultury fizycznej z ich kłamstw.

zaloguj się by móc komentować

valser @ArGut 16 kwietnia 2020 14:05
16 kwietnia 2020 16:09

HR - heart rate (puls, skurcz serca). Pytanie - jaki heart rate?

Jesli chodzi o diagnostyke sportowa, to oprocz jednowymiarowych dyscyplin sportowych, takich jak np. kolarstwo czy biegi dlugodystansowe, gdzie jedyny istotny faktor, ktory mozna pomierzyc to jest wytrzymalosc  i tutaj VO2max czy prog przemian beztlenowych jest istitny do definiowania, sterowania i kontroli procesu treningu,

to sa jeszcze inne testy, ktore sa potrzebne do mierzenia innych parametrow, takich jak szybkosc, sila eksplozywna, wytrzymalosc beztlenowa, gibkosc, itd. Zalezy co sie trenuje?

Ale wazniejsze pytanie jest  - po co?

Zeby na to pytanie dobrze odpowiedziec, to trzeba zdefiniowac cele treningu. Co chcemy osiagnac? Wtedy pojawi sie pytanie jak to zrobic? Bez okreslenia celow, to bedzie sztuka sama w sobie. Takie pytania sa zawsze, na kazdym etapie treningu. Czesto sie dzieje tak, ze rozwijajac jedna zdolnosc, robimy to kosztem innej. Np. rozwijajac sile ryzykujemy utrate parametrow gibkosci, ale wspomagamy treningiem silowym np. szybkosc, ale juz nie zwrotnosc.

Zeby to lepiej zrozumiec napisze o sobie.

Musze przygotowac forme startowa na 23 sierpnia na test sedziowski, ktory sklada sie z dwoch czesci - biegu na 5km z limitem czasu czterech testow na lodzie, ktorych wyniki sa sumowane i lacznie okreslaja limit.

Zeby byc zdobyc licencje sedziowska na sezon, trzeba zaliczyc testy fizyczne i test z przepisow.

Potrzeba jest zatem ogolna dobra wytrzymalosc, zeby jezdzic przez dwie godziny i nie robic bledow decyzyjnych z powodu zmeczenia. I potrzebna jest sprawna jazdy na lyzwach.

5km biegnie sie w terenie, a nie na biezni wiec podloze robi troche robote, podbiegi, luki, zbiegi, itp. Biegam w terenie i jezdze na rolkach dlugie dystanse.

Do tego robie trening silowy, obwodowy, glownie na gumach i z wlasnym ciezarem, nie chodze juz i nie katuje sie na silowni. Przysiady na jednej nodze, na BOSU tez robia robote.

Na lod wejde w lipcu, jesli szajba z wirusem zniknie. Na obozach hokejowych. Do tego czasu rolki i specyficzne cwiczenia silowe pod hokej. Wchodzac na lod w pierwszej fazie bede sie koncentrowal na technice jazdy. Wszystkie cwiczenia bardzo wolno. Jest tego sporo.

Wiem gdzie bede chcial urwac pare sekund. To od razu podpowiada trzy cwiczenia, ktore z angielskiego nazywa sie "edge control", jazda w lukach i szybkie wyjscie przekladanka z jazdy w luku. Ja tu mam problemy, ze jak sie rozpedze to mnie w lukach troche wynosi na zewnatrz i musze sie ulamek dluzej przygotowywac w luku do przekladanki.

Jesli chodzi o testy na rowerze, to one sa bardzo dobrze rozpracowane, ale jak ktos nie jezdzi na rowerze, jak wiekszosc biegaczy lub przedstawiciele innych dyscyplin, to ten test nie jest najbardziej optymalny. Krecic tez trzeba umiec. Podobne problemy mieliby cyklisci, gdyby im robic test biegowy.

Ten mozna przeprowadzic na biezni z wyznaczeniem odcinkow dwustumetrowych, albo na biezni stacjonarnej gdzie bedzie sie guzikiem zwiekszac predkosc. Istnieje tez wersja halowa, gdzie biega sie 10x 20 metrowe odcinki ze zmiana kierunku i podklada do tego beeper, ktory daje sygnal w momencie nawrotu.

Najwiecej kontroli ma sie na biezni stacjonarnej moim zdaniem. Ja preferuje ten rodzaj testu. Dodatkowo masz odczyt na wyswietlaczu biezni i oprocz tego mozna jeszcze miec zegarek dla pewnosci.

 

zaloguj się by móc komentować

valser @MarcinD 16 kwietnia 2020 15:18
16 kwietnia 2020 16:28

To co przedstawilem to jest wiedza na poziomie kursu instruktorow sportu. Zadna wiedza "akademicka". Nie bede omawial tutaj cyklu Krebsa w detalach, czyli jak przebiegaja przemiany biochemiczne w wysilku tlenowym, bo to do zaplanowania treningu jest zbedne.

To o czym piszesz sugeruje niezrozumienie problemu. Aczkolwiek maratonczycy biegaja rowniesz sredniodystasnowe interwaly. Zeby miec pewnosc, ze trening cos wnosi - to znaczy - buduje efekt superkompensacji (poguglowac prosze trening superkompensacja), trzeba robic trening tlenowy w zakresie takim, ze tetno jest tuz przy granicy przemian beztlenowych. Biegajac wolniej robimy trening podtrzymujacy, ale nie rozwijajacy mozliwosci tlenowych.

Ciezko jest jednak zrobic trening biegowy beztlenowy (400-800m) bez dobrze rozwinietych mozliwosci tlenowych. Ciezko bedzie mi to opisac jakie tutaj sa zaleznosci, ale tak jest.

Przemiany metaboliczne wlaczaja sie w okreslonej kolejnosci w takiej kolejnosci jak opisalem: 

1. do 10 sekund - ATP i resynteza ATP. Dotyczy to jednak glownie malych grup miesniowych i krotkotrwalych wysilkow. Przez 10 sekund kazdy jest mistrzem.

2. Przemiany glikogenowe (beztlenowe) - 2-3 minutowe wysilki

3. Przemiany tlenowe - do 2 godzin i dluzej. Praca w tempie umiarkowanym. Trzeba na to wziac poprawke, bo taki Eliud Kipchoge biega maraton ze srednia predkoscia 21,5 km/h (w tempie jak najbardziej umiarkowanym), czyli takim ze wiekszosc ludzi sie wysprzegli po 400metrach, a spora czesc populacji w ogole nie wygeneruje takiej predkosci biegu.

4. Przemiany beztlenowe, nieglikogenowe, ktore sa wyjscieem poza pulap tlenowy. Musialbym wyrysowac wykres i go dokladnie omowic, pokazac gdzie sa rezerwy i jak je zruchamiac. To jest bardziej na wyklad niz internetowa dyskusje.

zaloguj się by móc komentować

valser @MarcinD 16 kwietnia 2020 15:18
16 kwietnia 2020 16:37

Tutaj masz trening Eliuda - interwalowy, na biezni. 15 x 1000m. Takie przedluzone 800m, czas 2.46 - 2.48 na kilometr. Ostatnie kolka 2.37.

Sa ludze, co tego na rowerze nie wykreca.

Jesli ktos sie przygotowuje do maratonu, to to jest dobry trening. Trzeba tylko tempo dostosowac do swoich mozliwosci.

https://www.youtube.com/watch?v=FHb2tbKoZR8

zaloguj się by móc komentować

Niedzwiedzica @valser 16 kwietnia 2020 15:31
16 kwietnia 2020 16:53

Pamietasz moje zapyziale "oczko" w ogrodku?
Wdzialam kalosze, wzielam widly, grabie i inne ustensylia i wyciagnelam iles tam metrow szesciennych zgnilizny. Dno zobaczylo swiatlo. Nie robilam tego, aby miec "tak slicznie". To byla potrzeba, aby tam, na samym dole, przestalo gnic.
Zaaplikowalam do Postu. Wywalanie z siebie przyzwyczajen, ktore zagracaja i zaciemniaja pejzaz. Oczywiscie bez wysilku woli nie ma mowy o dzwignieciu widel, z ktorych skapuje mokra kepa lisci/blota/mulu/nalogow. Niemniej sam wysilek woli nic nie zalatwia. Wysilkiem woli mozna przewalic mul z prawa na lewo. Ubytek kalorii ten sam, ciemnosc w rezultacie tez ta sama. Drugi skladnik to determinacja i potrzeba, aby rezultatem bylo wiecej swiatla/miejsca/powietrza/pokoju/wolnosci od pychy. Moze tez trzeci skladnik - akceptacja mozliwosci, ze po odwaleniu pierwszej tony mulu pokaze sie 10 nastepnych.
Najprawdopodobniej nie jestem ani precyzyjna ani ortodoksyjna. Ojciec Wincenty ujal to lepiej mowiac o modlitwie ciala. Z tego mojego porownania z bajorkiem w ogrodzie wynika jescze, ze kiedy wlaczamy cialo do modlitwy i wywalamy z niego stary mul, to wlasnie tak, jakby swiatlo docieralo do dna bajorka - nasze cialo przestaje byc niewolnikiem, ktorego arogancko tresujemy, a staje utkanym z milosci Stworcy domem dla naszej duszy.
Dobra, przestaje sie wyjezyczac zanim sie kompletnie nie zabanalnie.
Ojcze Wincenty, jesli wszystko pomieszalam, to prosze nie omieszkac i sie nie wahac.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @valser 16 kwietnia 2020 16:09
16 kwietnia 2020 17:37

Jak wygląda ta łyżwiarska część egzaminu?

zaloguj się by móc komentować

valser @Grzeralts 16 kwietnia 2020 17:37
16 kwietnia 2020 17:40

Moge wrzucic screeny po niemiecku? Beda z obrazkami.

zaloguj się by móc komentować


valser @valser
16 kwietnia 2020 17:48

jazda przodem z nawrotem

jazda tylem z nawrotem

slalom miedzy pylonami - do przodu, do tylu, do przodu, do tylu.
 

"wielka osemka" x 5

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @valser
16 kwietnia 2020 18:14

A w jakim czasie trzeba się zmieścić? 

Generalnie trochę to na rzeźnię wygląda, trzeba mieć kondycję i siłę przede wszystkim, technikę raczej skuteczną niż wyrafinowaną.

zaloguj się by móc komentować

valser @Niedzwiedzica 16 kwietnia 2020 16:53
16 kwietnia 2020 18:17

Komentarz ojca Wincentego jasno wszystko wylozyl. Biore to do siebie.

W Szwajcarii mamy taka sytuacje, ze od pieciu tygodni nie mamy szans uczestniczyc w mszy swietej, chyba ze przez internet. Ja sie do tego internetowego przekazu nie bardzo nadaje. Ostatni raz na mszy bylem w polowie marca, kiedy jeszcze obowiazywal zakaz do 50 osob. Potem od razu wprowadzili calkowity zakaz uczestnictwa.

 

zaloguj się by móc komentować

valser @Grzeralts 16 kwietnia 2020 18:14
16 kwietnia 2020 18:27

Limity sa w zaleznosci od ligi, ktora sedziujesz.

Na najnizszym poziomie czwartej ligi czas laczny czterech testow to 150 sekund, 2-3 liga 135sekund.

Ja pojechalem w zeszlym roku 128,2 sek. To najlepszy czas jaki w ogole wykrecilem i nie mialem poczucia, ze specjalnie sie gonilem. Pojechalem normalnie. Duze rezerwy sa w technice jazdy. W moim przypadku wieksze niz treningu kondycyjnym.

Najdluzej sie jedzie "duza osemke" i tutaj najwiecej mozna urwac. Potem na slalomie, gdzie trzy razy trzeba zmieniac kierunek jazdy przod-tyl-przod-tyl. Chodzi o to, zeby nie hamowac, tylko plynnie zmienic kierunek jazdy. Jak sie wyzerujesz , to znowu sie trzeba rozpedzac, a nie ma za bardzo jak bo od razu jestes w slalomie.

Rzeznia rzeczywiscie jest, tym bardziej, ze na lod wchodzisz jakies dwie godziny po biegu 5km. Jeszcze wieksza rzeznia jest jak atakujesz test bez treningu. Ja na szczescie odkad pracuje w Akademii hokejowej, to od lipca jestem na lodzie. Wczesniej, jak nie mialem gdzie pojezdzic na lodzie, takie wejscie w test z bomby jest trudne. Nie czuje sie lodu zupelnie i dziwne rzeczy robia sie same.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @valser 16 kwietnia 2020 18:27
16 kwietnia 2020 18:43

No to ostro. Bez przygotowania pewnie bym się nie zmieścił nawet w tych 150s. Spróbuję w zimie testowo, jak to na lodzie wygląda. Te słupki w slalomie są na tyle rzadko, żeby się opłaciło to przekladanką jechać?

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @Grzeralts 16 kwietnia 2020 18:43
16 kwietnia 2020 19:02

Nie mówiąc o tym, że wziąłbym do tego łyżwy zaostrzone na normalny rowek i z normalnym rockerem :)

zaloguj się by móc komentować

valser @Grzeralts 16 kwietnia 2020 18:43
16 kwietnia 2020 19:06

Piec pacholkow miedzy niebieskimi liniami. Od 2018 roku jest gesciej, bo zmienili przepisy i przesuneli obydwie niebieskie linie o jakies 130cm w kierunku czerwonej srodkowej linii, powiekszajac strefe ataku. Cel byl taki, zeby zwiekszyc obszar gry w przewadze i utrudnic obrone. Cel - zwiekszenie skutecznosci gry w przewadze.

Z przekladanka to ciezko mi powiedziec. Im szybciej jedziesz, tym mnie czasu na przelozenie. Gora raz na slupek. Nie pamietam jak ja to jechalem. CHyba acyklicznie, co drugi slupek przelozenie. Na ostatnim slupku na pewno2-3 szybkie przelozenia przy zmianie jazdy z przodu do tylu i z tylu do przodu na pewno jedno mocne przelozenie.

Ja tefo slamomu stricte nie cwicze. Koncentruje sie zeby ustawic nogi do jazdy tylem w taki sposob, zeby pokonac zwrot lukiem i przelozyc. Jak wyhamujesz, to wtedy sie trzeba rozpedzac. Przy przejsciu z jazdy tylem do przodu - to samo - dokladnie dostawic noge i pol luku przejechac tylem, a nastepne pol i wiecej przodem i drugi slupek zaatakowac przekladanka.

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @valser 16 kwietnia 2020 13:46
16 kwietnia 2020 19:31

Uważam, że jak panna chce zrzucić kilogramy to tylko trening siłowy. Zależy jeszcze co mieścimy w określeniu "trening siłowy".

zaloguj się by móc komentować

valser @Kuldahrus 16 kwietnia 2020 19:31
16 kwietnia 2020 19:38

Hmmm... narcyzm jest choroba. Jak ktos bierze sie za trening, zeby "lepiej wygladac", to znaczy, ze mu sie pogorszylo.

Na poczatek wystarcza pompki, sklony i przysiady. Kobiety moga zaczac na kolanach, a jak i to nie idzie, to kolana na podlodze, a rece na wersalke, czy krzeslo. Pompki to cwiczenie na klate - jak juz rzeczywiscie panna chce poprawic wyglad to trzeba ja przekonac, ze to jej poprawi sylwetke w tej czesci tulowia, klata jej sie powiekszy. Gorzej z pannami co uwazaja, ze maja za duze piersi. Tu nie mam zadnej dobrej rady, tym bardziej, ze zadne piersi nie sa za duze. Ale babie nie przetlumaczys. I badz pan madry i pisz wiersze... elegie chyba..

zaloguj się by móc komentować


Kuldahrus @valser 16 kwietnia 2020 19:38
16 kwietnia 2020 20:09

" Jak ktos bierze sie za trening, zeby "lepiej wygladac", to znaczy, ze mu sie pogorszylo."

Zgadzam się.

 

" Ale babie nie przetlumaczys. I badz pan madry i pisz wiersze... elegie chyba..."

Czasami nie da rady :)

 

zaloguj się by móc komentować

valser @gabriel-maciejewski 16 kwietnia 2020 15:12
16 kwietnia 2020 20:19

taaa... wrzucaj wiecej... a potem mnie Parasol zbanuje, bo piatka w trzydziesci osiem to jednak bieg, a nie spacer? Dobra... zartowalem.

Nie wiem...  ja tu tylko realizuje swoj etos frajdy i mnie nie przeszkadza, ze to jest promocja wiedzy w wiekszosci bezuzytecznej. Patrzac przez pryzmat swojego ryneczku sportowego mam wrazenie, ze biore udzial w wojnie swiatow, gdzies na jego obrzezach i nie wygrywam. Ludzie, ktorzy biora w tym udzial sa tak gleboko uwiklani, ze nie sa w stanie sie przeciwstawic suflowanym formulom.

Ja mam respekt dla wiedzy medycznej. Ona dziala wszedzie, pod kazda szerokoscia geograficzna. Jak sie raz dobrze nauczysz anatomii to raczej nie trzeba bedzie sie tego do nowa uczyc, bo przyczepy koncowe i poczatkowe nie znajda sobie nowej lokalizacji.

Sa jednak trendy, zeby tak oczywiste rzeczy wywrocic i np. uznac anus za "narzad plciowy", a nie dystalna czesc ukladu pokarmowego. I ludzie takie bzdury bezrefleksyjnie lykaja. Nie wiem, czy za dwie dekady nie beda przepisywac podrecznikow do anatomii, bo przeciez pojecie tetna maksymalnego to jest termin medyczny, a ja go tutaj tylko w wersji sportowej zaprezentowalem. Jasne jest, ze jest inaczej, ale nikt tutaj nie protestuje i nie prostuje tematu, podobnie jak z tym anusem.

Latwosc z jaka to sie odbywa jest zaskakujaca - ja tu jednemu gosciowi, ktory cos tam o sporcie wie, ale tez oblicza tetno maksymalne odejmujac wiek,  dla beki pocisnalem taka formule - jak obliczyc "naturalna sile w obrebie klatki piersiowej"? To znaczy - ile niewytrenowany osobnik potrafi wycisnac na klate na laweczce - i powiedzialem, ze ta "naturalna sila to jest masa ciala (np. 75kg) minus wiek (27 lat)". Gosc to lyknal.

zaloguj się by móc komentować

sannis @valser 16 kwietnia 2020 16:09
16 kwietnia 2020 21:47

"To od razu podpowiada trzy cwiczenia, ktore z angielskiego nazywa sie "edge control", jazda w lukach i szybkie wyjscie przekladanka z jazdy w luku. Ja tu mam problemy, ze jak sie rozpedze to mnie w lukach troche wynosi na zewnatrz i musze sie ulamek dluzej przygotowywac w luku do przekladanki."

Wariantów ćwiczeń na to jest sporo, od podstawowego "drunken sailor". Może mieć też znaczenie, że masz zbyt płaski rowek. Jak możesz to w ramach przgotowań przeostrz sobie na głębszy. Jeśli nie ma testów z hamowań, to nie powinno aż tak wpływać na prędkość. Dla kogoś kto to czyta oboku tematu kwestia ostrzenia łyżew może wydawać się "rąbkiem baletnicy". Dla zainteresowanych np. na kanadyjskich stronach to są elaboraty na ten temat i rozkminy dlaczego Crosby w tym sezonie jeździ na innym ostrzeniu. A dobrego serwismena to trzeba się naszukać.

zaloguj się by móc komentować

Marcin-Maciej @valser
16 kwietnia 2020 22:00

Byłem o krok od zakupu takiego zegarka. Po lekturze szybko mi przeszło. Dziękuję. 

Ostatnie 2 artykuły wraz z komentarzami są naprawdę wciągające. 

Pozdrawiam 

zaloguj się by móc komentować

MarcinD @valser 16 kwietnia 2020 16:37
16 kwietnia 2020 22:58

Kipchoge to światowy top i afrykańscy biegacze są trochę z innej planety. Niemniej kilometrówki w tempie okołoprogowym, czyli "szybko ale pod kontrolą" są bardzo dobre w końcowej fazie planu treningowego do prawie wszystkich dystansów od 10 km do maratonu. Do dychy jak się zrobi 7-8x 1km, to ma się prawie pewność utrzymania tempa na zawodach, daje do dużą pewność i komfort psychiczny.

Ja kiedyś oglądałem treningi np. tego gościa: https://www.youtube.com/watch?v=oidUEkc4crc

A tu jakby ktoś chciał sobie popatrzyć, jak się szybko i ładnie biega :) od 6 minuty start:

https://www.youtube.com/watch?v=j2WSHvzYixM&t=21s

 

zaloguj się by móc komentować

Adama @valser
17 kwietnia 2020 09:09

Pytanie laika - po co wyznaczać próg beztlenowy? Jest to wartość której nie należy przekraczać ?

zaloguj się by móc komentować

valser @Adama 17 kwietnia 2020 09:09
17 kwietnia 2020 09:28

Zalozmy taka sytuacje. Poczatkujacy zaczal biegac, biega juz rok, podoba mu sie, biegnie w tempie 4.45 na kilometr i chcialby jeszcze biegac szybciej. Zaczyna szybciej przebiegac nogami, "idzie na maxa" i zamiast biegac szybciej, to biega wolniej. Powod dla ktorego tak sie dzieje jest wlasnie taki, ze przekracza swoj pulap tlenowy i wchodzi w strefe przemian beztlenowych w ktorych zakwaszone miesnie nie sa w stanie wykonac dlugotrwalej pracy. Paradoks tej sytuacji jest taki, ze zeby biegac szybciej to trzeba biegac wolniej. W zakresie pracy tlenowej. Do tego potrzebne jest wyznaczenie progu i kontrola tetna podczas treningu. Jak sie ustali zakres pracy tetna to mozna potem tylko kontrolowac czas na dystansie i nie trzeba non stop mierzyc tetna.

Biegacze uzywaja jeszcze takich "maszynek" to pomiaru stopnia zakwaszenia miesni. Biora probkie krwi z palca na "pasek", ktory wkladaja do maszynki i ta im pokazuje zakwaszenie w milimolach na mm szescienny. I biegaja na zakwaszesie np. 1.3. Paski i maszynka oczywiscie kosztuja. Jesli do tego zrobi sie ten test z korelacja do tetna to nie trzeba znowu brac probki krwi.

Z testem Conconiego jest tak, ze jego koszty sa zerowe, a za wszytko inne trzeba placic.

 

zaloguj się by móc komentować

valser @Marcin-Maciej 16 kwietnia 2020 22:00
17 kwietnia 2020 18:48

Nie mam zadnych zastrzezen do funkcjonowania urzadzen komercyjnych dostepnych na rynku. POLAR ma bardzo dobre produkty, ustawione rowniez pod dyscypline, cenowo to jest przystepne, wodoodporne, z GPS.

Problem jest software, ktory bazuje na uszukanej formule, ktora umozliwia korzystanie z aplikacji na podstawie danych, ktore nie maja zadnej referencji do rzeczywistych danych, ktore moga byc tylko empirycznie zweryfikowane. HRmax= 220BPM - wiek delikwenta, mozna spokojnie zastapic rownaniem 240BPM - numer buta i moze sie okazac, ze trafnosc bedzie wieksza.

Kazdy z nas sie potyka o magikow, ktorzy jechali na przyklad na rowerze przez 35km w "pomaranczowej zonie" i nawet dwa razy weszli "na obroty" w zone czerwona. Takie cos to tylko na instagrama sie nadaje.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @valser
17 kwietnia 2020 23:10

Panie Piotrze 

chód ?

Bieganie (w radosnym galopie) jest niszczące.

Konia można zmienić, kolan (i innych takich) raczej nie.

zaloguj się by móc komentować

valser @MarekBielany 17 kwietnia 2020 23:10
17 kwietnia 2020 23:56

Nie mam za bardzo wyjscia. Kiedys lubilem bardziej biegac. Teraz biegam z koniecznosci, co roku w sierpniu sa testy sprawnosciowe, jak nie zalicze biegania, to nie dostane licencji. W zeszlym roku nie zrobili testow wyjatkowo, bo w zachodnim regionie, jakis kandydat podczas biegu zaslabl i go odstawili do szpitala. Beda cos alternatywnego kombinowac w tym sezonie.

 

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @valser 17 kwietnia 2020 23:56
18 kwietnia 2020 07:19

Ja mam kwity od ortopedy, że biegać mi nie wolno. O łyżwach i rolkach nic nie mówił ;)

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Grzeralts 18 kwietnia 2020 07:19
18 kwietnia 2020 21:50

:)

Też tak odróżniałem rodzaje wysiłku.

(i innych takich) poległem na kardiologu (elementarnym, ale to było pół wieku temu)

:)

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @valser 17 kwietnia 2020 23:56
19 kwietnia 2020 23:21

Kurcze też tak bym chciał się ślizgać/na baurach/biegówkach.

Do zobaczenia !

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować