-

valser : Bramki strzelone na wyjeździe liczą się podwójnie

Osobista inwentaryzacja

Nie wszystko idzie zgodnie z planem

Moja letnia kampania dobiegła końca. Startuje nowy sezon, a ja uczucia mam mieszane z różnych względów. Planowałem start w maratonie na rolkach w Koblenz w ostatnim dniu sierpnia. Niestety musiałem sobie odpuścić ten event. W czerwcu byłem w Polsce na wakacjach i wziąłem ze sobą rolki, żeby nie wypaść z treningu. Najpierw jednak wypadłem z trasy we Wrocławiu, zaliczając konkretną zdrapkę, która poprawiłem cztery dni później w Rydzynie, tak, że ledwo się już pozbierałem. Po tym nie trenowałem prawie cztery tygodnie. Przy takiej przerwie w treningach start w maratonie da się zakwalifikować jako próba samobójcza. Mimo wszystko, w takiej formie jak teraz to nie byłem od dekady.

Mam czkawkę pofejsbukową,

bo cześć ludzi się ze mną przez to medium kontaktowała i teraz jest to jakiś problem i nawet jeśli z tego tytułu są jakieś turbulencje, to niczego w moich decyzjach nie zmienia. Być może jest też tak, że doraźnie wypisanie się z Facebooka to błąd i straty, ale to i tak nie ma żadnego znaczenia. Decyzja podjęta, wykonana, w pełni świadoma i bez względu na konsekwencje i ewentualne minusy – nieodwołalna. Nawet gdybym dostał list z Facebooka z przeprosinami, to odpowiedź jest krótka. Bimbrujcie się wełniane istoty.

Trochę mnie zaskoczyło to co napisał Coryllus - zaglądąłem do Ciebie często w poszukiwaniu różnych inspiracji. Powiem to samo co ten kolega - nie poddawaj się :-) Mnie na przykład nigdy nie zawiesili, nigdy...a przecież wszyscy czytają i niby rozumieją.

No wlasnie… dlaczego zostałem fejsbukowym wybrańcem? Nie wiem i nie potrafię tego wyjaśnić. No, ale już sobie tym głowy nie zaprzątam. Dostałem tydzień w zawiasach i sam sobie dałem kolejny tydzień po tym jak mnie odwiesili, żeby podjąć decyzję kiedy emocje opadną. Najważniejsze w tym to widzieć proporcje i kontekst, bo przecież większość i tak żadnego zniknięcia nie zauważy, a inspirację można czerpać z innych, realnych miejsc.

Jak powiedział kiedyś Brett Hull, były hokeista NHL, Facebook to serwis randkowy dla nerdów*. Parę słów o nim, bo to moim zdaniem gość wyjątkowy. W hokeju ciężko znaleźć bardziej charakternego, który byłby jednocześnie wybitnym graczem i chłopem z jajami.

Brett miał niby łatwo, bo jego ojciec grał w hokeja w NHL, ale jednocześnie nie miał łatwo, bo ojciec był legendarnym zawodnikiem ligi i w naturalny sposób stanowił dla młodego Bretta wyzwanie. Większość graczy, która wchodzi w ligę przed takimi wyzwaniami nie staje i Brett Hull nie miał łatwego wejścia do NHL.

Znamy z życia i własnego otoczenia dziesiątki przykładów. Jeden z moich znajomych, którego tata był ordynatorem i pchał swojego syna w zawód lekarski, kiedy ten nie miał ani głowy, ani manualnych zdolności, żeby być chirurgiem został w końcu przezwany w towarzystwie doktor Mengele ze względu na swoje rozpoznane kompetencje. Strach było do niego pójść nawet z prostym bólem głowy, taki był specjalista. Mój kolega doktor pewnego dnia zniknął, tak jak zniknął prawdziwy doktor Mengele i gdzieś zaczął nowe życie. Jedyne w czym był dobry naśladując ojca, to picie w dużych ilościach. Tak wygląda dramat latorośli, które idą w ślady rodziców i mają właściwie przez całe swoje życie kompleks do zwalczenia, kiedy na różnych etapach porównywani są do swoich rodziców i ich osiągnięć, i nie potrafią po prostu być sobą bo brak im siły, talentu i charakteru. Alkoholizm to właściwie łagodny przebieg tego wyniszczającego procesu, słabsi idą w narkotyki, albo nawet w samobójstwo.

No, ale nie Brett Hull. Sam kiedyś stwierdził w jednym z wywiadów, że stosunkowo wcześnie zdał sobie sprawę, że nie uniknie porównań ze swoim ojcem, a kiedy miał 16-17 lat to zrozumiał, że on sam jest Brett Hull i już tak będzie do końca jego dni, że nie będzie nigdy Bobby Hull’em, bo ten jest tylko jeden i drugiego takiego nie będzie, i nie ma co sobie tym głowy zawracać. Skoncentrowany na sobie i swoich umiejętnościach Brett Hull pokazał charakter i wolę, stając się jednym z najlepszych snajperów ligi, wygrywając dwa Puchary Stanleya i strzelając więcej bramek w lidze niż ojciec. Spędził jedenescie sezonów w St.Louis, gdzie był również kapitanem, ale puchary Stanleya zdobywał z Dallas Stars i Detroit Red Wings.

Brett Hull sprostał wyzwaniu i przerósł swojego ojca jako zawodnik, ale też pokazał wielokrotnie, że ma swoje zdanie i nie idzie na kompromisy w sprawach zasadniczych, że potrafi pokazać charakter stając – jak się jemu wydaje (i mnie również) – po właściwej stronie. W kryzysowych sytuacjach nigdy nie miał oporów głośno wyrazić swojego zdania, gdy sytuacja tego wymagała, nawet jeśli oznaczało to dla niego poniesienie surowych konsekwencji i wymiernych, w tym finansowych strat. Słowem – wybitny zawodnik i chłop z jajami.

W 1995 roku po meczu z Buffalo Sabres trener Mike Keenan odebrał mu przywilej bycia kapitanem Blues. Kryje się za tym osobliwa historia. Mike Keenan, jedyny trener, który wygrał Puchar Stanleya w NHL i jednocześnie Puchar Gagarina rosyjskiej ligi KHL, jest uznanym i utytułowanym trenerem. Brett Hull ma jednak o nim jak najgorsze zdanie.

W 1995 roku, Blues grali mecz wyjazdowy z Buffalo Sabres. Jeden z filarów Blues, Dale Hawerchuk, miał umierającą, 94 letnią babcię, mieszkającą w okolicach Buffalo, która postanowiła ostatni raz zobaczyć wnuka w meczu na żywo.Trener Mike Keenan celowo nie wystawił Hawerchuka do składu na ten mecz. Brett Hull w niewybredny sposób skomentował decyzję trenera, a ten pozbawił go noszenia literki „C” na bluzie.

Brett odniósł się po latach do tego wydarzenia i powiedział. „Zasłużyłem sobie na to i jednocześnie sobie na to nie zasłużyłem. Są rzeczy, których nie powinieneś robić i są rzeczy, które zrobić musisz. Postąpiłem niewłaściwie, ale również w tym samym momencie postąpiłem właściwie. To co zrobił Mike Keenan Dale Hawerchukowi to była najbardziej podła rzecz jaką widziałem w swoim życiu. Jeśli miałbym milczeć, żeby pozostać kapitanem, to nie chce nim być. Weźcie sobie takie przywództwo, ja takiego przywództwa nie potrzebuje”.

Poza tym Brett to wesoły człowiek. Zapytany w wywiadzie co sądzi o wprowadzeniu małżeństw dla gejów w Kandadzie, odpowiedział: No cóż, takie rzeczy się dzieją, kiedy w Kanadzie ludzie przestają grać w hokeja. Faceci mają za dużo wolnego czasu, spotykają się, rozmawiają o swoich uczuciach, aż w końcu zakochują się w sobie. Ja oczywiście nie mam nic przeciwko temu, ale osobiście wolę grać w hokeja.

Nie znam lepszego punktu odniesienia niż sport. Tutaj kryteria są jasne i w większości przypadków efekty są wymierne, a reguły zwykle przestrzegane i egzekwowane. Drogą do sukcesu wiedzie przez trening-pracę, efekty da się zmierzyć i zobaczyć. W sporcie nie da się niczego osiągnąć bez treningu, planowania, stawiania celów, podjęcia rywalizacji, pokonywania przeciwności, ukształtowania ludzkich postaw, które wystawione będą na próbę i sprawdzian charakteru. To są te momenty, które mogą być inspirujące.

Konkurencja nie śpi

Mogę dziś powiedzieć, że mój mały sukces stał się inspiracją dla innych. Tej wiosny wyprodukowałem nową, poprawioną edycję mojego flagowego produktu – kimona. Dogadałem się i ubrałem szwajcarską reprezentację na mistrzostwa Świata. Zrobiłem dla nich specjalnie znakowaną wersję kimona na imprezę. To mi pociągnęło dalszą sprzedaż.

Tuż przed rozpoczęciem wakacji jeden z moich stałych klientów podesłał mi linka do nowego sklepu z kimonami, postawionego przez jednego z moich klientów, który też zamawiał u mnie regularnie i całkiem sporo. Póki co ma tam tylko tylko kilka produktów.

Cieszy mnie to niezmiernie, że będę miał w końcu jakaś konkurencję na lokalnym rynku. Przeglądnąłem sobie ofertę kimon młodej konkurencji. Niestety to standardowy Pakistan. Ja takich ofert na produkcję u nich dostaje ze trzy w tygodniu. Top bawełniany ciężki, ale splot surówki już nie ten, spodnie z 5% domieszką lycry, żeby nie było problemów z kurczliwością. Półprodukt, który postawi każdy głupi jak ma trochę wolnego grosza i mały magazynek. Słabo. Cenowo konkurencja jest ok. 12-20% tańsza. Ja nie będę się bił z Pakistanem na cenę, bo to jest tak, jakby Mercedes miałby cenowo konkurować z Dacią. Można oczywiście, ale po co?

Moja odpowiedź już się robi i polecę w tonacjach, która póki co jest dla konkurencji niedostępna. Jako lewara użyje mistrzyni Świata i Europy, która nosi moje kimona i szwajcarskiej ekipy, która zdobyła na mistrzostwach Świata cztery medale.

Moja Szwajcaria ma zadyszkę

Jak tu jestem już kilkanaście lat i zaczynam swój siódmy sezon jako sędzia hokejowy, to takiej demotywacji, organizacyjnego chaosu i generalnie słabej jakości w szwajcarskim hokeju, w sędziowskim departamencie nie widziałem do tej pory.

Zaczęło się już w zeszłym roku od tzw. oszczędności. Związek postanowił, że nie wyda nowych przepisów gry po zmianach, w wersji papierowej. Pocisnęli kit, że to z powodów ekologicznych, żeby mniej papieru używać. Wersja elektroniczna jest do pobrania ze strony, ale podczas meczu obowiązuje również zakaz używania telefonów komórkowych i innych urządzeń elektronicznych do komunikacji więc i tak przepisy trzeba już sobie samemu wydrukować.

Organizacja kursu w tym roku pozostawiała dużo do życzenia. Punktem kulminacyjnym była wczoraj mycie głowy kilku spóźnionym uczestnikom i wykład na temat dyscypliny i punktualności, kiedy ci szukali nieoznakowanego pokoju w trzech budynkach gdzie odbywały się zajęcia i szukali swojej grupy, w kontekście tego, że dzień wcześniej kurs się przeciągnął z kilku powodów i skończył się 45 minut później niż planowano. Jest jeszcze kilka innych spraw, które wiszą i nie wiadomo w którym kierunku się potoczą. Dotyczą one również tekstyliów. Bluz sędziowskich, koszulek treningowych, polo, dresów i kurtek z emblematami sędziowskimi. Kompletuje i konstruuję właśnie ofertę na następny sezon. Na moje oko ryneczek jest do przejęcia, jeśli nie w całości to w dużej części.

Na tydzień przed kursem zmieniono jego program. Odwołano test kondycyjny – bieg na 5km na czas. Okazało się, że tydzień wcześniej jeden z sędziów na kursie w zachodniej części Szwajcarii zasłabł podczas biegu i został odstawiony do szpitala, w którym jest do dziś w mało obiecującym stanie i związek zawiesił 5km bieg na wszystkich pozostałych kursach. Zapowiedziano również, że w przyszłości będą organizowane inne testy, ale biegu na piątkę już nie będzie. Szkoda, ale nie będę na to specjalnie narzekał. Po doświadczeniach ubiegłego roku, kiedy miałem strasznie pod górkę, w tym roku byłem super przygotowany. Zrzuciłem 9kg w ciągu ośmiu tygodni (a to jest 36 kostek smalcu, albo mały plecak, którego już nie dźwigam) odstawiając pieczywo, cukier, słodycze, lody, piwo i frezowanie po godzinie osiemnastej, lekko tylko podkręcając trening. Poprawiła mi się zdolność do szybkiego startu i sprintu.

W tym sezonie będzie straszna bida jeśli chodzi o obsadę męczy. Brakuje ludzi do sędziowania – jest ok. 20% stanu kadrowego mniej, żeby optymalnie rozłożyć obciążenie meczami. To oznacza, że prawdopodobnie będę miał ok. 15-20 meczy w tym sezonie więcej do odgwizdania. Jeszcze się sierpień nie skończył, a ja już mam dziewięć męczy na koncie, a do 8 września kolejne sześć zaplanowanych. Liga jeszcze nie ruszyła, to są ciągle mecze kontrolne i towarzyskie.

LUL IV i kolejne imprezy

Nie będę niestety na czwartej edycji LUL. I na 99% procent nie będę na piątym spotkaniu. Do końca marca 2020 wszystkie weekendy mam już zajęte i ciężkoprzestawialne. Będę w Polsce, w czerwcu 2020, ale planuję przejechać motorówką wielkie jeziora mazurskie i ciężko mi to będzie połączyć z LULem.

Taka moja dygresja na temat organizacji imprezy, która rzucam do dyskusji. To jest oczywiście tylko moje zdanie.

Po pierwsze – długoterminowe planowanie. Ja wiem na pewno, że w weekend 16-17 mają 2020 będę na hokejowym sympozjum trenerskim podczas trwania mistrzostw Świata. Będzie to tym razem o tyle prostsze, że w przyszłym roku MS są w Szwajcarii, a sympozjum w Zurichu.

Po drugie format imprezy. Byłem w tym roku na sympozjum w Bratyslawie. Organizowane było to w ten sposób, że uczestnicy przyjechali w piątek po południu. Na wieczór w ten dzień był zaplanowany event integracyjny z udziałem uczestników i prelegentów. Poczęstunek przy słowackim piwie i luźne rozmowy. Cześć ekipy wieczorem poszła w miasto. Ja jechałem do Bratyslawy autem z Polski i poszedłem spać. Program imprezy jest dwudniowy. Wykłady są zaplanowane do ok. godz. 16-17. Potem jest czas na kolację i o godz. 20 w sobotę i w niedzielę dostaliśmy bilety na mecz mistrzostw.

Dla mnie taki wyjazd na weekend ma więcej sensu niż wyjazd na jednodniową imprezę. Oczywiście dochodzą w tym momencie dodatkowe koszty związane z noclegiem. Ale w moim wypadku i tak muszę je ponieść. Żeby przybyć na imprezę w sobotę, muszę przylecieć w piątek do Warszawy i optymalnie przemieścić się do miejsca imprezy w piątek po południu/wieczorem najpóźniej, bo impreza startuje rano i obojętnie czy będzie w Baranowie, Kliczkowie czy Tlokini, zacząć podróż w nocy, żeby być padniętym na rano nie ma sensu. Poza tym intesywnosc imprezy i tak zrobi swoje nawet jak się jest świeżym i wypoczętym.

W moim przypadku impreza rozciągnięta na weekend ma więcej sensu i jest dla mnie bardziej atrakcyjna. Problemem mogą być koszty i ja to rozumiem, tym nie mniej myślę, że sondowanie tematu nie jest pozbawione sensu. Impreza Coryllusa i tu Gospodarz robi jak chce, ale temat do dyskusji, zwłaszcza, że każdy format wyczerpuje na jakimś etapie swoje możliwości i atrakcyjność i dla higieny jakieś zmiany są wskazane.

 

* Nerd - głupia lub godna pogardy osoba, która nie ma kompetencji społecznych lub jest nudna.

https://en.wikipedia.org/wiki/Social_skills

https://pl.wikipedia.org/wiki/Kompetencje_spo%C5%82eczne

 



tagi: facebook  hokej  brett hull  lul iv 

valser
26 sierpnia 2019 11:16
40     3109    11 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

gabriel-maciejewski @valser
26 sierpnia 2019 12:50

Ciekawe z tym chaosem, ktoś postanowił rozwalić ligę i przez najbliższe sezony będą wygrywać Amerykanie i Kanadyjczycy? Nie znam sie, za bardzo, tak tylko pytam

zaloguj się by móc komentować

valser @valser
26 sierpnia 2019 13:19

Jednym z powodow moim zdaniem jest "przegrzanie struktury". Dwa medale na mistrzostwach Swiata w ostatnich szesciu latach zrobily boom na hokej. Wiecej ludzi jest zainteresowanych hokejem - treningiami i gra, wiecej druzyn powstalo. W ostatnich latach byl problem, ze sporo zawodnikow po ukonczeniu 20 roku zycia przestawalo grac  w hokeja. 10 lat inwestycji w trening w piach. Nagle zerwanie ze sportem. Nie bylo dla nich klubow, w ktorych mogliby grac dorosly hokej. Troche szkoda. Ci zawodnicy nie mogli juz grac w juniorach, a na dorosla lige byli jeszcze nieprzygotowani. Nie mieli gdzie grac i konczyli z wyczynowym sportem. Pod nich utworzona nowa lige, na ktora pieniadze wylozyla platna telewizja.

Utworzenie kolejnej ligi, rownoleglej do drugiego-trzeciego poziomu rozgrywek spowodowalo, ze jest do obsadzenia ok. 200 meczy w sezonie, na kazdy mecz trzech sedziow trzeba przypisac. To jest szescset  wejsc na lod dodatkowo do rozdysponowania, rozpisanie nominacji na ta lige, itp. Interes spuchl bo sa pieniadze, ale nie ma wystarczajaco ludzi, ktorzy spelnialiby warunki - tzn. byli w sportowym wieku, w treningu, super jezdzili na lyzwach, znali przepisy, mieli motywacje do tego, zeby byc sedzia i czas, zeby jezdzic na mecze, w tygodniu i w weekendy. Nie jako zawodowcy, tylko jako hobbysci. Pieniadze z tego oczywiscie sa, ale nie tak duze, zeby zajmowac sie tym zawodowo. Zawsze jest ryzyko kontuzji i wtedy jest sie na aucie, jesli nic wiecej nie ma sie w rekach. Tydzien temu, w drugim meczu w sezonie dostalem przypadkowo kijem w twarz. Uzebienie na szczescie cale i w komplecie, ale przez pol godziny nie mogli mi zatrzymac krwotoku. To bylo podczas turnieju i kolega za mnie naskoczyl na lod. Dogralem zawody, ale problem jest taki, ze co jakis czas trzeba wlozyc gwizdek w usta i zadmuchac i czasami uzyc glosu, a to za kazdym razem przy cieciu wargi od wewnatrz jest problem. Przez tydzien mialem warge jak nie przymierzajac ambasadorowa USA w Polsce.  Hokej dla wiekszosci sedziow to hobby. Zawodowcow, ktorzy gwizdza lige jest kilkunastu, reszta to hobby, a koszty w postaci zaangazowania czasowego i energetycznego sa duze i intensywne.

Nagly i niespodziewany sukces bywa czasami poczatkiem lawiny niepowodzen i katastrof. Zobaczymy. Czas pokaze. Ja tego sezonu nie odpuszcze.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @valser
26 sierpnia 2019 14:21

Moim zdaniem powinieneś. Dwie zdrapki i cios kijem to są jakieś znaki

zaloguj się by móc komentować

valser @gabriel-maciejewski 26 sierpnia 2019 14:21
26 sierpnia 2019 14:32

Jakbym mial sie takimi znakami przejmowac to pozostaje siedziec w domu i czekac na UFO. W zestawieniu ze znakami z czasow karate, czyli zlamana reka, nosem, zebrami, to jest brzeczenie muchy, a nie znak.

Ja mialem niezla beke jak mnie sciagneli z lodu, polozyli na kozetce i zaczeli mierzyc cisnienie i lodem okladac i ogladac czy nie nadaje sie do szycia. Sie poczulem jak w przedszkolu, malo braklo, a by po mame zadzwonili.

A poza tym z maratonu sie wycofalem.

zaloguj się by móc komentować

ajs @valser
26 sierpnia 2019 14:37

Też o szwajcarskim sporcie - liga hokeja szykuje się do sezonu, ale od wczoraj Szwajcarzy maja "nowego starego" króla:

https://www.srf.ch/sport/mehr-sport/schwingen/triumph-am-eidgenoessischen-christian-stucki-ist-schwingerkoenig

Ten sport i zawody zawody, to szwajcarska tradycja i ewenement a taka liczba kibiców to u nas pojawia się, jak nasza piłkarska reprezentacja gra najważniejsze mecze...

zaloguj się by móc komentować

valser @ajs 26 sierpnia 2019 14:37
26 sierpnia 2019 14:59

Ja widzialem raz regionalne zawody kwalifikacyjne. Wczoraj byl turnjej finalowy. Krol rzeczywiscie jest krolem. Kontrakty reklamowe po takiej wygranej moze nie sa takie jak w tenisie po Wimbledonie, ale da sie zyc.

zaloguj się by móc komentować

Draniu @valser
26 sierpnia 2019 15:33

Historia kimon, to musi być ciekawa historia.. Jak sie rozwijał ten rynek.. Jakie sa tajniki , jakie materiały najlepsze ,szycie itp.. I w ogóle jak sie kręci ten biznes ,czy w ogole ma przyszłość.. 

Reprezentacja Szwajcarii chyba nie jest w czołówce judo, Polacy tez. Aktualnie trwają mistrzostwa swiat w Japonii .. Wydaj mi się ,ze Japonia nadal ma najwięcej zawodników w czubie ,szczególnie w tych niższych wagach..  A tak w ogole to kontynent azjatycki dominuje.. Chyba dlatego że w niektórych państwach jest utrzymywana tzw. tradycja zapasnicza.. 

zaloguj się by móc komentować

valser @Draniu 26 sierpnia 2019 15:33
26 sierpnia 2019 16:24

Kimono do karate, czy judo to szczegolny ubior. Bardzo prosty, by nie powiedziec wiesniacki. Nie ma w nim guzikow, kieszeni, rozporkow, zamkow blyskawicznych. Nie ma zadnych "fancy" elementow, ktore upiekszaja ubior. Czasami jest na klacie haft stylu karate, a na ramieniu naszywka organizacji. W tym sensie kimono przypomina uniform wojskowy. Jest jednolity i zestandaryzowany. Spodnie maja wszyty sznurek, ktory sie zaciaga, zeby nie opadly, a top-bluze przepasuje sie pasem, ktory nie ma dziurek i sprzaczek. Pas trzeba nauczyc sie wiazac.

Tradycyjnie wykonany z naturalnych wlokien. 100% bawelna. Dlatego jak jakis Pakistanski ekspert robi spodnie z 5% domieszka lycry, zeby mu sie spodnie nie kurczyly, to jest podobny numer do tego, jakby wszyl zamek blyskawiczny. Blad w sztuce i siara. Mowienie w tym momencie o jakosci jest nieporozumieniem.

Kimono sklada sie w kilka tradycyjnych sposobow. Moj sposob jest nietradycyjny. Zwijam kimono w taki sposob, ze przewiazane paskiem jest jak mlot. Trafienie w glowe kawalkiem szmaty oznacza wstrzas mozgu, a przy odpowiedniej sile i punkcie przylozenia oznacza przerwanie rdzenia kregowego, paraliz lub smierc.

W kazdym razie 2-4 deski po strzale z flanelki ida w drzazgi.

https://www.youtube.com/watch?v=A4n20MYXuVk

 

zaloguj się by móc komentować

valser @przemsa 26 sierpnia 2019 15:25
26 sierpnia 2019 18:57

No wlasnie. Triumf zdrowego rozszadku nad chora ambicja.

Ja tam jestem juz srednio ambitny, bo lata juz nie te, zeby jakies wyczyny kosmiczne probowac pobic. Natomiast zarazony etosem frajdy czasami nie wiem kiedy skonczyc mimo, ze rozsadek mowi dosc. W weekend mialem kurs sedziowski, po ktorym pojechalem razem z kumplem sedziowac mecz i bylem calkiem bliski, zeby o 22.45 wejsc w samolot i poleciec do Hong Kongu. Taka dyskusje z rana mialem z zona przy sniadaniu o 5.45 rano.

Zreflektowalem sie jednak, ze osiagnalem punkt przegiecia, mimo, ze poza zasiegiem mojej percepcji. Odpuscilem i lece do Hong Kongu za tydzien. Dzisiaj troche roboty na kompie, generalnie chill out.

zaloguj się by móc komentować

Paris @valser 26 sierpnia 2019 14:32
26 sierpnia 2019 19:47

Mysle...

... ze podjales dobra decyzje.  Tez bym taka podjela po rozwazeniu wszystkich "za i przeciw"... oczywiscie gdybym byla  na Twoim miejscu... trzymam kciuki za Twoje powodzenie i zdrowie. 

W swoim prywatnym zyciu czesto ryzykuje... no, bez tego sie nie da.  Oczywiscie to ryzyko jest baaardzo mocno przeze mnie rozwazane... i omodlone - jak to u zodiakalnych wag bywa... no i jakos to idzie... i oby dalej szlo.

zaloguj się by móc komentować

valser @Paris 26 sierpnia 2019 19:47
26 sierpnia 2019 19:56

Nie bardzo rozumiem co to znaczy ryzyko w zyciu prywatnym? I czemu sie nie da bez ryzyka?

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @valser
26 sierpnia 2019 20:02

"W moim przypadku impreza rozciągnięta na weekend ma więcej sensu i jest dla mnie bardziej atrakcyjna."

Nie wiem, czy dobrze zrozumiałem, ale w praktyce przecież właśnie tak jest na LULu. Wykłady odbywają się oczywiście tylko w sobotę, ale najlepiej przyjechać w piątek popołudniu i zostać minimum do niedzieli rano, tak jest najbardziej optymalnie.

zaloguj się by móc komentować

qwerty @valser 26 sierpnia 2019 19:56
26 sierpnia 2019 20:13

jak w RP posiadasz mienie np. prywatne to życie i korzystanie w własnego mienia jest już ryzykiem

zaloguj się by móc komentować

qwerty @valser 26 sierpnia 2019 16:24
26 sierpnia 2019 20:17

czyli flanela jest iluzją słabości;- i ze słabości wyprowadza się siłę

zaloguj się by móc komentować

valser @Kuldahrus 26 sierpnia 2019 20:02
26 sierpnia 2019 20:23

Impreza jako taka jest jednodniowa. Ja sie ktos uprze i ma niedaleko to przyjedzie rano i wieczorem wyjedzie. Ja mysle o imprezie z dwudniowym programem. Wtedy moj wyjazd jest na cztery dni. Od piatku rano do poniedzialku wieczorem. W Tlokini bylo kilka osob z bardzo daleka. Dojezdzaly ze Stanow, z Francji. Nie mam pojecia czy polaczyly przyjazd do Polski z innymi swoimi sprawami czy przylatywaly specjalnie tylko na impreze. No, ale takich ludzi to bedzie zawsze margines.

Druga rzecz to terminy z wyprzedzeniem. Ja bylem w kwietniu w Polsce i bylem tez w czerwcu, ale te wyjazdy mialem duzo wczesniej zaplanowane i nie bylo szans, zeby je przestawic, ani dluzej zostac, ani doleciec drugi raz. Bylem w Kliczkowie tydzien przed impreza, ale wakacje czerwcowe planuje juz teraz i lacznie z rezerwacjami. I nie ma w tym zadnej przesady.

5 pazdziernika w Toruniu na przyklad jest Grand Prix na zuzlu. W marcu probowalem zrobic rezerwacje hotelu na ten termin, nie wiedzac o tym. Zero miejsc w hotelach, a jak juz sa to nocleg, ktory normalnie kosztuje 250 za noc, w ten weekend jest za 800.

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

Paris @valser 26 sierpnia 2019 19:56
26 sierpnia 2019 20:26

Moze niezbyt precyzyjnie napisalam...

... mam na mysli sprawy zwiazane ze zdrowiem... bo dobre zdrowie to podstawa wszystkiego  !!!

Dosc ciezko w zyciu pracowalam i nadal pracuje, czesto ponad sily... ale ogolnie nie rozczulam sie zbytnio nad soba.  I tu mam na mysli ryzyko, ze robie rzeczy, ktorych byc moze nie powinnam, ale nikt inny za mnie ich nie zrobi...  ale chyba wielu ludzi tak ma.

zaloguj się by móc komentować

valser @qwerty 26 sierpnia 2019 20:17
26 sierpnia 2019 20:28

Da sie uformowac mlotek ze szmaty, trzeba tylko wiedziec jak to poskladac i miec troche manualnego talentu, uwaznosci i cierpliwosci, zeby to zrobic. Filozofii i magicznych trikow w tym nie ma. Praktyczna umiejetnosc. Na dodatek niezorientowany widzi tylko szmaciany tobolek.

zaloguj się by móc komentować

Paris @qwerty 26 sierpnia 2019 20:13
26 sierpnia 2019 20:29

Voila...

... i to tez jest bardzo trafna odpowiedz.

zaloguj się by móc komentować

valser @qwerty 26 sierpnia 2019 20:13
26 sierpnia 2019 20:32

Ja juz przestalem ryzykowac. W 2010 sprzedalem mieszkanie w Polsce i oficjalnie nie mam nic.

zaloguj się by móc komentować

qwerty @valser 26 sierpnia 2019 20:32
26 sierpnia 2019 20:34

zatem, jesteś rozsądnym i wolnym  człowiekiem; witaj w klubie; tylko człowiek który nie ma nic [co można mu zabrać] w RP ma poczucie wolności

zaloguj się by móc komentować

qwerty @valser 26 sierpnia 2019 20:28
26 sierpnia 2019 20:36

czyli analiza i synteza oraz umiejetności wręcz rzemieślnicze [komplement], pozazdrościć

zaloguj się by móc komentować

valser @Paris 26 sierpnia 2019 20:26
26 sierpnia 2019 20:51

Ciezko powiedziec. Moj ojciec ma 82 lata, ale po nim tego nie widac. Rabie drzewo siekiera sprawniej niz ja, tnie zywoplot, wspina sie po drabinie, sadzi pomidory, zbiera bez na nalewke i wszedzie jezdzi na rowerze: W lipcu polecial do Anglii z misja wykarczowania krzewow w ogrodzie mojego brata, bo ten nie wiedzial jak sie do tego zabrac i nie mogl znalezc zadnego lokalsa, ktory by sie podjal misji. Ja troche zareagowalem jak tesciowa, czyli "mialem obawy", bo ojciec pierwszy raz lecial sam na Zachod samolotem, a ostatnia podroz za granice odbyl jakies dziesiec lat temu. Do kontroli na lotnisku wszystko szlo dobrze, ale jak mu znalezli w bagazu podrecznym szatkownice do kapusty to go wzieli do osobistej kontroli i zabrali mu sprzet. Wiec brat sie uczyl kiszenia kapusty z uzyciem noza,a nie szatkownicy. No, ale ten epizod to akurat normalka. 

Generalnie jak patrze na to co on robi i przyrownuje to do siebie, to on pracuje ponad moje osobiste sily i mozliwosci.

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @valser 26 sierpnia 2019 20:23
26 sierpnia 2019 21:05

Ja się uparłem i przyjechałem tylko na jeden dzień do Tłokini i przekonałem się, że to jest bezsensu, dlatego od tamtego czasu wiem, że najlepiej przyjechać w piątek i wyjechać najwcześniej w niedziele, jeśli jest taka możliwość. Do Kliczkowa przyjechałem co prawda w sobote, ale już nocowałem na miejscu i to był dobry pomysł.

Z noclegami ogólnie bywa nie łatwo, szczególnie jeśli chodzi o ceny.

zaloguj się by móc komentować

Paris @valser 26 sierpnia 2019 20:51
26 sierpnia 2019 21:07

Chapeau bas dla taty  !!!

Moja mama  podobnie jak Twoj tata jest w bardzo dobrej kondycji fizycznej jak na 81-latke przystalo.  Czesto rozmawiamy i smiejemy sie, ze ja albo siostra to chyba juz takiego wieku i takiej formy nie dozyjemy... chociaz rodzina zaprzecza i mowi, ze mamy "dobre geny".

zaloguj się by móc komentować

dziad-kalwaryjski @valser 26 sierpnia 2019 16:24
26 sierpnia 2019 21:21

Skojarzyło się mi to uderzenie ze skokiem od tyłu na Arnolda https://www.tvp.info/42693087/arnold-schwarzenegger-zaatakowany-podczas-spotkania-w-rpa-wideo

Czy ten atakujący zrobił to słabo, niewłaściwie, że Arnold wstał?

zaloguj się by móc komentować

valser @dziad-kalwaryjski 26 sierpnia 2019 21:21
26 sierpnia 2019 21:34

Ups... swiry sa jak widac wszedzie. To wyglada na rasistowski atak. Widac roznice kolorow skory atakujacego i atakowanego.

zaloguj się by móc komentować

Draniu @valser 26 sierpnia 2019 16:24
26 sierpnia 2019 21:40

Super filmik.. Szkoda ,ze nie nie ma zbliżenia.. Efekt uderzenia kimonem byłby bardziej wyeksponowany.

zaloguj się by móc komentować

valser @Kuldahrus 26 sierpnia 2019 21:05
27 sierpnia 2019 08:50

W Polsce hotele sa relatywnie tanie w porownaniu z zagranica. Ale nie o to chodzi. Ja mam taki set up - pociag do Zurichu- samolot do Warszawy- wynajetym autem do miejsca imprezy, ktora jest jednodniowa i powrot. Jak tego nie poukladam z ewentualnymi sprawami, ktore cyklicznie mam w Polsce  to taki wyjazd jest jak misja komandosa stracenca. 

Jeszcze wazniejsze sa terminy z wyprzedzeniem. Dla mnie jest mniej istotne gdzie jest impreza, wazniejsze jest kiedy sie odbedzie. Niektore daty mam juz fix na 2021. 

 

zaloguj się by móc komentować

valser @biek 27 sierpnia 2019 10:10
27 sierpnia 2019 10:52

glownie o tym rozsmieszaniu slysze od ludzi dryfujacych wiec sie za bardzo nie przejmuje. Nie wszystkie plany sie udaja przeprowadzic. Jedne sie realizuja w 100%, inne polowicznie, a jeszcze inne wcale. 

Przestalem sluchac tych glupot o nieplanowaniu, braniu zycia "takim jakie jest" i "zyciu tu i teraz" zanim to stalo sie modne. 

Nikogo nie slucham. Robie po swojemu i akceptuje konsekwencje. Podobnie jak Coryllus. 

zaloguj się by móc komentować


stanislaw-orda @biek 27 sierpnia 2019 18:41
27 sierpnia 2019 19:45

Może zatem napisz jak w twoim przypadku sprawdzają się owe wytyczne.

zaloguj się by móc komentować

valser @biek 27 sierpnia 2019 18:41
27 sierpnia 2019 20:58

Wlaczyl  ci sie poranny kaznodzieja. Mimo wszystko dziekuje za przestrogi. I tak zrobie po swojemu. Dla Twojego dobra i bezpieczenstwa. Jak cos nawali to bede mial pretensje do siebie, w przeciwnym przypadku musialbym ciebie scigac, a tego - jestem tego pewien - nie chialbys doswiadczyc. 

zaloguj się by móc komentować

valser @biek 27 sierpnia 2019 21:18
27 sierpnia 2019 21:47

Nie mam serca otwartego dla uczonych w pismie i ich talmudycznych madrosci. Emocje sa w hokeju, tylko nie wtedy kiedy sie spoglada z kanapy, ale jak sie jest w akcji.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @biek 27 sierpnia 2019 20:53
27 sierpnia 2019 22:05

 Postaraj się sformułować odpowiedź, jakkolwiem mam wątpliwości  co twoich możliwości rozumienia o czym piszesz, zaś twoje prostackie  zaczepki zwiększają  stopień tych wątpliwości. Mimo powyzszego, zbierz odwagę i spróbuj.

 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @biek 28 sierpnia 2019 10:34
28 sierpnia 2019 17:08

Na moje  szczęście  tylko jedną radę.

PS

A to bardzo interesujące  na jaki temat masz inne poglądy niż ja, bo o ile pamiętam, nie wymieniałem z tobą opinii bodaj na żaden temat.

Chyba że zmieniłeś nicka, bo zarówno twoja stylistyka jak i insynuacyjna wrzuta o naradzie partyjnej w Unitrze kogoś mi przypomina z s24.

Reasumując, jeśli powtórzysz jeszcze raz podobne oszczerstwa pod moim adresem, to odszukam pod jakim nickiem produkowałeś się na s24 i zacytuję co ciekawsze wpisy.

 

zaloguj się by móc komentować

Brzoza @biek 28 sierpnia 2019 17:36
28 sierpnia 2019 17:51

Odpowiedz na ciekawe pytanie. Teraz piszesz jednocześnie o Świętości, lizaniu komara, "Człowiek składa się ponoć z 90% wody i 10% marzeń".

Gdyby nie Świętość, to wypadałoby grubszym słowem zrobić murek.

zaloguj się by móc komentować

valser @biek 28 sierpnia 2019 18:00
28 sierpnia 2019 18:11

Sprowadzasz rozmowe do dyskutowania nonsensow. To jest tutaj nieakceptowalne.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @biek 28 sierpnia 2019 18:32
28 sierpnia 2019 19:25

Oczywiście, że nie rozmawiasz i nie dyskutujesz. Pojawiłeś  się na tym forum 22 sierpnia br., czyli parę dni temu i te kilka komentarzy, jakie zdołałeś przez ten czas  tu umieścić,  to jest wyłącznie awanturnictwo. Tyle potrafisz.

 

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować