With all due respect
Od jakiegoś czasu jak wchodzę na fejsbuka to odpalają mi się filmiki z trzema pacjentami - Hararim, typkiem którego Mateusz Morawiecki ma za proroka, Jordanem Petersonem, który założył swoją akademię za pięćdziesiąt dolców i chrzani tam o wybitności Nietzschego i z Danielem Grzybem, który chwali się w każdym filmie, że jego elektryczne auto przejechało na jednym ładowaniu baterii już 250km, a ładowanie trwało tylko 18 minut.
Na fejsbuku trzyma mnie przymus ekonomiczny, bo coś tam przez te medium sprzedaję i gdyby nie to, dawno bym już z tego zrezygnował.
Te głupoty Harariego odpalają się same i nawet jak dźwięk jest wyłączony to na tych filmach lecą napisy. On się ostatnio wymądrzał na temat różnicy między bólem i cierpieniem i w fantazyjny sposób to powiązał z mediami spolecznosciowymi i sztuczną inteligencją, która nas za jakiś czas, według niego, zdominuje i zabije.
Osobiście myślę, że najpierw zabije nas głupota Harariego, który zdecydowanie nigdy w ryja nie dostał, a powinien dostać, bo dopiero wtedy miałby jakieś dane wyjściowe do rozważań na temat różnic między bólem i cierpieniem.
Druga gwiazda - Jordan Peterson, rzuca tekstem, że wiele naszych problemów osobistych jest zamknięte w przeszłości. Mówiąc inaczej stręczy nam starego żyda z Wiednia, którego metoda pomoże nam rozwiązać i wyprostować nasze sprawy. Nie mam już słów na te durnoty miotane z premedytacją, bo sam Jordan ma na swoim koncie taka akcje - kilka lat temu o mało sam się nie zabił, łykając benzodiacepiny w takich ilościach, że rok z tego wychodził. Skonstatował sam, że nie wiedział, że takie są skutki, uzależnienie i problemy zdrowotne przy dawkowaniu tego preparatu. Jest to o tyle dziwne, że przecież on się sam przedstawia jako terapeuta i jako taki powinien mieć przynajmniej podstawową wiedzę na ten temat.
No i Daniel Grzyb. Propagandowy agitator elektryfikacji. Tym razem nie chodzi o żarówki, ale o samochody. Cała sprawa śmierdzi z daleka marksizmem-leninizmem, tylko o inną elektryfikację teraz chodzi.
Ludzie to dziwnie postrzegają i komentują, ale wyobraźmy sobie kogoś, kto jeździ od stacji do stacji swoim starym dieslem, robi z tego filmiki, że przejechał tysiąc kilometrów na jednym baku, spali piąteczkę na setkę, tankował trzy minuty, a jak mu brakło paliwa, to polał z kanisterka i pojechał dalej.
Całość tej apokaliptycznej trójcy robi takie wrażenie, że objawy chorób psychicznych będą się tylko nasilać i nie pomoże ani benzodiacepina, ani terapia, ani tym bardziej elektryfikacja.
Ja niestety na FB zachowuje się jak pies zamknięty w klatce, a takie typki jak Grzyb i Harari walą kijem w kratę. Ja wtedy szczekam. Reaguje jak na psa przystało. To nie jest ani dobre, ani mądre, tym nie mniej prawidłowe. Nie chce jednak zmieniać swoich reakcji, bo będę działał wbrew naturze, a im o to idzie, żeby ją zmienić.
Jak znajdę inne metody komunikacji i sprzedaży, to wtedy może udami się wyprowadzić z fejsa.
Tyle wstępu, bo chciałbym napisać teraz o czym na czym się zupełnie nie znam. Chodzi mi o malarstwo, zarówno te akademickie i te co próbuje namalować katolicyzm od nowa.
Ja nawiążę do swoich doświadczeń, bo mimo, że nigdy nie malowałem, to jednak sporo w swoim życiu rysowałem i kreśliłem. Nie był to rysunek plastyczny, tylko rysunek techniczny.
Czym jest w takim razie rysunek techniczny? Jest językiem, sposobem komunikacji w dziedzinach technicznych. Jest to język bardzo precyzyjny, bo znormalizowany, oparty o zasady dotyczące pisma technicznego i opisów, podziałki (skali), rodzajów wykreślanych linii, sposobów przedstawiania i rozmieszczania przedmiotów w widokach i przekrojach, z zasadami wymiarowania.
Umiejętność czytania rysunku, czyli jego poprawnej interpretacji i zrozumienia jest również umiejętnością, która wiąże się z poznaniem zasad.
Moją nawiekszą przygodą związaną z rysunkiem było wyrysowanie w tuszu ewolwenty koła zębatego.
Ewolwenta, to krzywa wykreślana przez punkt leżący na prostej w wyniku przetaczania się bez poślizgu po obwodzie koła zasadniczego o promieniu r.
Istnieje również mechaniczny sposób wykreślenia ewolwenty. Wykonuje się to za pomocą ołówka zamocowanego do naciągniętego sznurka owiniętego na powierzchni bocznej walca. Odwijając sznurek z walca, kreśli się ewolwentę.
To była praca na zaliczenie semestralne. Każdy z nas dostał inne parametry obwodu koła i co za tym idzie promienia r więc żadne kopiowanie nie wchodziło w grę, bo jak było czterdzieści chłopa w klasie, to każdy rysował inną ewolwentę, co pan profesor podając nam dane do wyrysowania skrupulatnie sobie wynotował. Te dane trzeba było zresztą podać w opisie, który też jest znormalizowany.
Ewolwenty nie da się wyrysować bez wcześniejszych studiów i ćwiczeń. To jest proces z jednej strony rozumienia, a z drugiej manualnej biegłości w posługiwaniu się linijkami, ekierką, kątomierzem, cyrklami, ołówkami i przybornikiem do obsługi rysunkowo w tuszu.
To była duża, skomplikowana i bardzo precyzyjna robota, której nie dało się zrobić od jednego strzała. Zresztą najpierw trzeba było wszystko i tak wyrysować w ołówku, a dopiero potem, na ołówku - w tuszu. Pracę trzeba było oddać w zadanym terminie. Kto nie oddał tej pracy w pierwszym terminie, to miał jeszcze drugi, ale w drugim terminie dostawało się za spóźnienie obniżoną o jedno oczko ocenę. Biorąc pod uwagę, że na ocenę bardzo dobrą to rysuje tylko Pan Bóg, na ocenę dobrą rysuje pan profesor Ziemski, to praca oddana w drugim terminie mogła osiągnąć max. ocenę dostateczną, ale zazwyczaj to była dwója z plusem. Pan profesor w tamtych latach był bardzo twórczy i rozszerzał skalę ocen na własne potrzeby. Nie dawał wprawdzie jedynek, ale za to wpisywał ZERO jako ocenę, polegało to na tym, że jak ktoś miał dwie oceny bardzo dobre, czyli był Bogiem, to suma do podziału była 5+5+0 i dzielona była na trzy oceny, czyli średnia wychodziła naciągane trzy plus. Wcale nieźle, to bardzo przyzwoita ocena byla.
Przejdę teraz do istotnego punktu rozważań, które dotyczy również rysunku plastycznego i malarstwa, to znaczy do zasad rzutowania przedmiotów. Otóż rzutowanie musi być tak wykonane, żeby na podstawie odczytania z danych rysunku można było wykonać przedmiot wyrysowany.
Rysunek taki jest interpretacją przestrzeni euklidesowej, gdzie trójwymiarowe przedmioty przedstawione są jako płaskie i dwuwymiarowe.
Nawiążę teraz do nauk medycznych, które dane było mi poznać w studium fizjoterapii. Otóż na pierwszych zajęciach dostaje się informację o osiach i płaszczyznach ciała. Podobnie jak w rzutowaniu, mamy tutaj do czynienia z trzema płaszczyznami, a osie odnoszą się bezpośrednio do technicznego układu współrzędnych. To od razu ustawia sprawę komunikacji na potrzeby zrozumienia anatomii funkcjonalnej, tylko, że w naukach medycznych tym językiem jest łacina.
Czym zatem jest rysunek i malarstwo? Na podstawie swoich doświadczeń i na swoje potrzeby uznaję za wyjściową definicję, że malarstwo jest przede wszystkim sposobem komunikacji, językiem i kodem porozumiewania się, który próbuje przedstawić trójwymiarową przestrzeń na płaskiej powierzchni. Mam świadomość, że bogactwo malarstwa wykracza daleko poza tą definicję, np. przez wszystkie niuanse związane z kolorystyką, kontrastem, cieniem, technikami malarskimi, fakturą i strukturą obrazów, itp.
Na poziomie przedszkola te próby wyglądają tak jak wszyscy znamy - gąbczaste chmurki i w rogu słoneczko z promyczkami. Wszystko wygląda płasko i kształt chmury i słoneczka jest dwuwymiarowy i nie da się z niego wyczytać sferycznego charakteru obiektów.
Zupełnie tak jak w tej pracy dyplomowej kończącej zmagania z materią dyplomowanego malarza Modrzejewskiego.
Pani z Centrum Sztuki Współczesnej Znaki Czasu- nomen omen - w Toruniu tłumaczy nam, że w centrum tego malarstwa jest człowiek, a sam autor streszcza swoje całe malarstwo do dwóch pojęć i źródeł - tęsknoty i obojętności świata. W tej pracy pomaga mu epifania i oświecenie, choć zastrzega się, że oświecenie, to nie jest najlepsze słowo (tak jakby epifania byla tutaj pasująca).
Patrzę na tą pracę dyplomową, przegadaną przez panią kurator i myślę sobie nieskromnie, że ja taką pracę w dowolnym formacie mogę trzasnąć z biegu i bez specjalnej przygotowki. Gorzej to nie wyjdzie niż ten dyplom i zajmie mi to mniej czasu niż wykreślenie ewolwenty. Nie potrzebuje do tego ani epifanii i oświecenia, a źródłem tego będzie wystarczający jak dla laika zasób umiejętności, który spokojnie będzie na poziomie pracy dyplomowej ASP, z tym, że bez zbędnego pieprzenia o niczym.
Naturalną rzeczą będzie sobie w tej chwili pomyśleć o mnie jako o osobie aroganckiej i mającej zbyt wysokie mniemanie o sobie, no bo jak można zanegować dorobek kogoś kto skończył ASP i jest profesorem nie mając żadnych prac za sobą i żadnego, nawet najmniejszego dzieła malarskiego i wypowiadać takie frazy na poważnie?
Ja mogę, bo przez te wszystkie lata wybudowałem sobie wiele różnych arsenałów i umiejętności, które nie są na wybitnym poziomie, ale są wystarczające, żeby fizycznie w różnych apektach fizyczności takie "prace dyplomowe" zanegować, np. malując coś z biegu bez utraty podstawowych parametrów jakości. Uważam, że to w moim przypadku żadna sztuka.
Uważam również, że o wiele bardziej arogancka i bezczelna jest produkcja Modzelewskiego, gdyż serwuje on swoje mało wprawne montaże jako produkty tęsknoty i obojętności świata. Takie postawienie sprawy ubliża nam wszystkim i ściąga nas w dół jego bylejakości, nieokreśloności, nędzy warsztatowej, która będzie wymagać podpórek w postaci tłumaczenia nam wszystkim, bo najwyraźniej nie rozumiemy o co w tej sztuce chodzi.
A to jest już nie tylko bezczelne i aroganckie, ale jest próbą degradacji nie tylko sztuki, ale nas jako ludzi myślących, posiadających własne, dające się zdefiniować na skali biegłości umiejętności. Użycie słowa epifania do tej nędzy to już jest przegięcie pały i nie kwalifikuje się do dyskusji.
To chyba tyle na dzisiaj. Nie mam dobrej puenty na zakończenie dzisiejszego tekstu. Głównym zadaniem pozostaje, żeby nie dać się zrobić w ciula jakimś niedorobionym pachołom, zwlascza takim co to mają różne certyfikaty i tytuły. Kły trzeba szczerzyć, może mniej szczekać, a zamiast tego po prostu gryźć.
Dodaje te dwa linki, żeby można było złapać kontekst o co chodzi. Modzelewski jest zaangażowany w ten projekt malowania katolicyzmu od nowa.
https://www.youtube.com/watch?v=Zr2c0ED47z0&t
https://www.youtube.com/watch?v=bqRG6d1_z34&t
tagi: jordan peterson jaroslaw modzelewski ewolwenta kola zebatego rysunek techniczny harari daniel grzyb ev
![]() |
valser |
20 grudnia 2024 10:39 |
Komentarze:
![]() |
chlor @valser |
20 grudnia 2024 11:48 |
Na zaliczenie przedmiotu "rysunek techniczny" musiałem obliczyć i zaprojektować kolumnę rektyfikacyjną do produkcji spirytusu a następnie pięknie ją narysować w tuszu. Drugie zaliczenie to rozkręcenie wielkiego starego zaworu, pomierzenie i rozrysowanie całości i przekrojów. Najgorsze było pokrętło zaworu, o fantazyjnym kształcie. Zdałem, ale już nie chciałbym ponownie robić coś takiego. Nie wiem czy w ogóle taki przedmiot jeszcze jest w programie studiów.
![]() |
valser @chlor 20 grudnia 2024 11:48 |
20 grudnia 2024 11:59 |
No wlasnie... obliczenia. Bez tego to nie wiadomo co i jak narysowac. Teraz to sie wszystko robi w komputerach.
Nasz profesor od rysunku Jan Ziemski zlecil nam zadanie wyrysowania papieru milimetrowego, bo ten kupny, zadrukowany ze sklepu jest niedokladny. Czesc kolegow z klasy potraktowala to jako zart, no ale "zerowki" w dzienniku za niemanie papieru militrowego przywrocily ich do swiata rzeczy realnych.
Pare lat pozniej mlodsze roczniki wykonaly do radiowej trojki telefon o niekonwencjonalnych zadaniach domowych w szkole i profesor Ziemski mial swoje piec minut popularnosci.
![]() |
atelin @valser |
20 grudnia 2024 12:13 |
"Ja niestety na FB zachowuje się jak pies zamknięty w klatce, a takie typki jak Grzyb i Harari walą kijem w kratę. Ja wtedy szczekam. Reaguje jak na psa przystało. To nie jest ani dobre, ani mądre, ..."
Nie jest. Inteligentny pies potrafi otworzyć klatkę i takich filmików jest opór w necie.
"...że na ocenę bardzo dobrą to rysuje tylko Pan Bóg, na ocenę dobrą rysuje pan profesor Ziemski, to praca oddana w drugim terminie mogła osiągnąć max. ocenę dostateczną, ale zazwyczaj to była dwója z plusem."
Ja miałem na AE we Wrocku takiego profesora od ekonomerii, który w swoim arsenale miał oceny pała i pała dno. Pała nie była taka zła. ;-)
![]() |
zkr @valser 20 grudnia 2024 11:59 |
20 grudnia 2024 12:18 |
> Teraz to sie wszystko robi w komputerach.
Mysle, ze wiele osob by sie zdziwilo, ze calke oznaczona mozna obliczyc wazac wycinek papieru milimetrowego tworzacego pole pod krzywa.
![]() |
Gotoxy76 @valser |
20 grudnia 2024 12:22 |
Nie miałem tak skomplikowanych rysunków w technikum ,ale nasz nauczyciel był również wymagający. Np. zbyt duże strzałki oznaczające końce wymiarów nazywał "strzałami apacza" :)
Miał podświetlany stół na którym kładł rysunek techniczny i z pomocą lupy szukał śladów kopiowania. Doszukał się takich śladów i na moim chociaż ich tam nie było :) a to był mój najlepszy rysunek jaki zrobiłem. Siedziałem nad nim do 3.00 w nocy :)
![]() |
atelin @Gotoxy76 20 grudnia 2024 12:22 |
20 grudnia 2024 12:29 |
Ja już nie, rocznik 1966, ale mój ojciec mi o takim psycholu od rysunku opowiadał.
![]() |
Maginiu @valser |
20 grudnia 2024 12:29 |
Przyznam, że nie jestem w stanie oglądać żadnego z tych linków dłuzej niż kilkanaście sekund...
Choć i mnie zdarzyło się siedzieć przy kulmannie i machać jego pantografem - to robiłem to za pieniądze, a efekt końcowy satysfakcjonował zwykle klienta. Nie będę się rozpisywał o artyzmie prac powstających przy projektowaniu technicznym, ale przecież niektóre powstające wtedy prace rzeczywiście emanują pięknem. Pięknem nie dla każdego rozpoznanym i akceptowanym. Jest to piękno samego pomysłu urządzenia, idei jego działania, piękno konstrukcyjnego detalu. I dalej - nawet patrząc na sam rysunek można zachwycić się pięknem i mistrzostwem prowadzenia oraz gradacją kreski, czy też elegancją wymiarowania i opisu. Udane, czyli piękne dzieło konstruktora to złożona praca A z kolei zdarzają się straszliwe gnioty, już w samym zamyśle użytkowym będące jego zaprzeczeniem, a co dalej wszystko w tym łańcuchu - jest brzydkie, odstraszające, nieakceptowalne lub obojętne.
Pojęcie sztuki i artyzmu płynnie wędruje i przechodzi wszak na różnorakie dzieła - od płótna malarza, poprzez porcelanę i szkło artystyczne, naczynia użytkowe - przechodzi dalej płynnie na dokładnie techniczne produkty, takie jak np meble, aluminiowe felgi, odzież itd., itd. Wszędzie przy ich prjektowaniu i wykonaniu praqcują i artyści, i rzemieślnicy i... oszuści, gniotoroby, kłamcy i złodzieje.
Nie wszystko w sztuce można ogaarnąć rozumem , sklasyfikować, jednoznacznie ocenić. Ale przecież śpiewać każdy może,
trochę lepiej lub trochę gorzej, ale nie o to chodzi jak co komu wychodzi. Czasami człowiek musi, inaczej się udusi. A malowanie także wcale nie jest trudne:
![]() |
valser @Gotoxy76 20 grudnia 2024 12:22 |
20 grudnia 2024 12:35 |
Widze, ze wielu z nas przeszlo przez szkole zycia i nie wynioslo z tego traumy, tylko smieszne wspomnienia plus jakies "skills", ktore ustawiaja optyke na aspirujacych popaprancow.
Wspomniany profesor Ziemski jak wpisywal oceny do dziennika to robil to piorem z zielonym atramentem, ktory ktos z rodziny mu dostarczal z Francji. Jak stawial troje z minusiem to byl zawsze "-dst", gdzie minus byl po lewej stronie od oceny. "DST+" tutaj plus byl zawsze po prawej stronie. Tym systemem kasowal mozliwosc, ze jakis cwaniaczek uczen z minusa zrobi plus i to bedzie mialo jakis wplyw na koncowa ocene.
![]() |
atelin @Maginiu 20 grudnia 2024 12:29 |
20 grudnia 2024 12:35 |
"A malowanie także wcale nie jest trudne:"
Na dodatek za 20 mln baksów, których nie zobaczył.
![]() |
chlor @valser 20 grudnia 2024 11:59 |
20 grudnia 2024 15:03 |
Rozumiem, że człowiek który teorię doskonale opanował nie chce tracić czasu na ręczne projektowanie i rysowanie. Dość często mam do wykonania koła zębate więc odpalam program "gear genarator" i dostaję gotowy szablon do ręcznego cięcia albo plik w formacie czytelnym dla obrabiarki "cyfrowej". Jednak ktoś kto dopiero się uczy powinien przejsć mozolny etap projektowania bo inaczej nie będzie wiedział dlaczego maszyna nie zrozumiała o co chodzi i zrobiła produkt który nie chce działać.
Inna sprawa, to usilne obniżanie kryteriów jakości wykonania które wchodzi w dziedzinę nie tylko sztuk plastycznych, ale też w dziedziny działań technicznych. Tego jest pełno w internecie. Modele maszyn z plasteliny, agrafki i chustki do nosa. Tak aby można było je zrobić mając dwie lewe ręce i niechęć do ich używania, bez potrzeby opanowania jakiejś trudniejszej umiejętności.
![]() |
qwerty @valser |
20 grudnia 2024 15:39 |
Rysunek techniczny jest podstawą nauk ścisłych. I po latach miło się wspomina jak sprawdzająca osoba końcówką cyrkla wskazywała niedokładności. Dopóty dopóki nie było dokładnie. Nauki tzw. humanistyczne a szczególnie prawo z dokładności są wyzwolone. Bo to nauki wyzwolone są.
![]() |
OjciecDyrektor @valser |
20 grudnia 2024 17:11 |
Dramat polega na tym, ze ci ludzie specjalnie tworzą dzieła poniżej poziomu otrzymanego wykształcenia. Tak jakby sprawiało im to frajdę, że napluli komus na plecy, a on tego nie zauważyl,bo jego kolega odwrocil uwage ollutego.
![]() |
valser @Maginiu 20 grudnia 2024 12:29 |
20 grudnia 2024 17:17 |
Fleckenmaler. Dzieci przed przedszkolem sie w ten sposob realizuja.
![]() |
MZ @valser |
20 grudnia 2024 17:30 |
Na pierwszym roku dostałem skomplikowany odlew by go rozrysować i zwymiarować mimo,że byłem oznajomiony z rys.tech. w technikum, to miałem duże trudności,dużo przekrojów dodatkowych.
![]() |
valser @OjciecDyrektor 20 grudnia 2024 17:11 |
20 grudnia 2024 17:35 |
Poogladaj sobie jego obrazy z czasow ostatnich, na przyklad tych, ktorymi infekuje "katolicyzm malowany od nowa". To nie trzyma zadnego poziomu. Ja nie wiem co gosciu robil przez ostatnie kilka dekad, bo on cisnie teraz takie gluty, ze to jest regres w porownaniu do tych jego dyplomowych prac.
Mysle, ze on zwyczajnie malo potrafi i nic specjalnego tutaj nie ma co oczekiwac. Jest natomiast podwieszone pod jakies budzety, ktore placa i wystawiaja ten szajs i robia jeszcze filmy z opowiesciami z mchu i paproci, tak jak to centrum sztuki z Torunia.
Oczy pekaja jak sie na to patrzy. No, ale nie on jeden ma ten problem. Zalew badziewa, hochsztaplerki, tandety wszechobecnej, ktora trwale zmienia sie w dziwacznosc, ktora stala sie juz standardem. To nie odbiega przeciez wcale od na szybko i bezmyslnie pisanych tekstow, drukowanych na papierze toaletowym, z okladka z pudelka po butach, na ktore poszla wczesniej dotacja. Laduje to w koszach w supermarketach, abo wisi na scianach centrum kultury w Toruniu. No i teraz jeszcze sie cisnie ten szajs do kosciolow.
|
KOSSOBOR @valser |
20 grudnia 2024 18:34 |
Artystycznie to nie ma o czym gadać na temat dyplomu Modzelewskiego. Jednak może przyszło Ci do głowy , że facet "jednym obrazem" wskoczył na tzw. modny level? Po prostu skapował, skąd wieją wiatry... Dla mnie ten intencjonalny myk jest oczywisty. A o tych całych kuratorach nie chce mi się już pisać. Napisałam o nich pod pamiętną notką BeiM o malowaniu katolicyzmu od nowa.
Jeden z moich dogów uciesznie reagował na dźwięk rapidografu rysującego po kalce technicznej. Albo kładł wielki łeb na plecach męża, dociskając go do deski kreślarskiej, albo pochylał się nad deską i wiódł nosem z wąsami /!/ za ręką i rapidem mojego męża. Mąż bowiem do swoich projektów czy to wnętrz czy innych projektów dzieł artystycznych niekiedy dołączał konieczne rysunki techniczne. Kalka z mokrym tuszem i takimż nosem z wąsami Dolcia zamieniała się natychmiast w kalkę falującą, a linia tuszowa w malarstwo abstrakcyjne. Mąż wszystko psu wybaczał i zaczynał rysunek od nowa. A to były te duże rozmiary kalki :)
Wniosek? Nie kreślimy przy dogach niemieckich ;)
![]() |
MarekBielany @valser 20 grudnia 2024 12:35 |
20 grudnia 2024 18:41 |
Zawsze można wykorzystać na dwa sposoby.
Ten z minusem i plusem jest praktyczny.
Inne praktyczne korzystanie z kolorów:
RGB i CMYK.
W latach '90tych tanio stały się dostępne pisaki/atramenty typu RGBK (to K to od blacK).
Atramenty CMY nie były potrzebne w umiejętności odróżniania do czterech.
![]() |
valser @KOSSOBOR 20 grudnia 2024 18:34 |
20 grudnia 2024 19:31 |
Te "modne wiatry" sa zdecydowanie po zupie fasolowej. On na ten dyplom zrobil serie obrazow, no, ale ten z gwiazda i farbami wymieszanymi z blotem i piachem daly "nowatorkie podejscie" do tematu. To sa te momenty w zyciu czlowieka, kiedy wchodzi w tzw. dorosle zycie i decyduje sie podlozyc i przedlozyc swoje uslugi, chociaz do konca nie jest jeszcze swiadomy konsekwencji. No, ale to towarzystwo co te wiatry nakreca, zachowuje sie jak grypsera pod cela. Widza mlodego, ktory sam sie podklada wiec go uwiada i wysieka. Kazdy student ma swojego prowadzacego, promotora i ten mu rozne rzeczy podpowiada. I tak sie kto kreci.
Osobiscie lubie zwierzeta, niestety zwykle mam z nimi do czynienia jak sa na talerzu. Potrafie jednak miec zrozumienie dla zrozumienia i wyrozumialosci innych, ktorych sam niestety nie mam w nadmiarze. Wczesniej - roznie z ta wyrozumialoscia bywalo. Za czesto mnie w domu nie ma, zeby miec jakas zwierzyne. Myslalem kiedys o papugach. To sa zwierzeta towarzyskie i z charakterem, czasami sa zlosliwe, ale przewaznie wesole i lubiace towarzystwo, potrzebujace atencji czlowieka i otwarte na zabawe. No, ale znowu - zle znosza samotne godziny i nie lubia zmian.
Natomiast nie mam zadnego zrozumienia i zerowa tolerancje na szajs, zwlaszcza jak go ktos na chama badziew cisnie i mysle, ze nie sie co z nimi ochrzaniac, tylko trzeba z nimi jechac po calosci, ale pod warunkiem, ze sie cos sensownego jako alternatywe zaproponuje w zamian.
Ja na ten przyklad mam taka trajektorie na 2025 rok, ze przyjade w lipcu do Ojrzanowa i bede mial tym razem kilka swoich dlubanek 3D w drewnie lipowym. Siary nie bedzie, mimo, ze jestem aspirujacy i poczatkujacy i zadnym dyplomem ASP sie nie legitymuje, a gdybym mial stoliczek ze swoim rekodzielem miedzy Agnieszka, Hubertem i Tomaszem, to trudno pomarzyc o lepszym towarzystwie i wiekszym marzeniu na artystyczne dopelnienie.
![]() |
MarekBielany @valser |
20 grudnia 2024 20:05 |
Przepraszam, ale spytam, czy te kalki kreślarskie były na batyście ?
|
KOSSOBOR @valser 20 grudnia 2024 19:31 |
20 grudnia 2024 22:13 |
W życiu nie zwróciłabym żadnej uwagi na malarstwo Modzelewskiego, gdyby nie to "malowanie katolicyzmu od nowa". Z tym malarstwem nie ma co gadać, wbrew wzmożonym krytykom sztuki czy kuratorom. A chrzanią takie androny, że człowiek wyłącza tę gadaninę po krótkiej chwili. Knoty, które wymagają uzasadnienia słownego nie są warte uwagi. Obrazy pani Agnieszki, malującej przecież katolicyzm, nie wymagają żadnego uzasadnienia czy czegoś takiego.
Jasne, zwierzęta to styl życia. W sensie możliwości.
Przyjaciółka ma papugę. Rządzi dziad /bo to Romek/ całym jej domem. Wygaduje, wyśpiewuje, wygwizduje i kieruje ruchem pana /wybitny pianista/, pani /znakomita pisarka/, pięciu psów i kilku kotów. Tak że lelkko nie jest :) - znaczy z papugą.
Ta anegdotka prawdziwa o dogu Dolciu i rysynkach technicznych była glossą do poważnego w końcu tematu. Tak dla funu :) i rozluźnienia atmosfery.
Powodzenia w Ojrzanowie.
My, różni artyści, których znam, robimy swoje bez żadnych szczypań co do tryndów lansowanych przez ludzi złej woli. A że jestem dość leciwą już malarką, zatem stać mnie na: chromolę tryndy!
![]() |
valser @KOSSOBOR 20 grudnia 2024 22:13 |
21 grudnia 2024 09:50 |
Agnieszka sie nie miesci na skali talentu, pracowitosci, zdolnosci do koncentracji, determinacji, odwagi dla trudnych wyzwan, chociaz zapewne ona sama siebie tak nie postrzega.
Moje niezmierzone poklady lenia, cwaniaczka i goscia, ktory szuka latwych rozwiazan pozwalaja mi tak napisac.
Agnieszka potrafi namalowac TEMPERATURE rzeki w zimie, czy ZAPACH wedzonych szprotek. To nie jest talent bynajmniej, tylko umiejetnosc wypracowana przez obserwacje, a potem przez cwiczenie, wyczucie przeniesiona na plotno wiec jak ktos maluje jednolite czerwone tlo jechane ze szczoty i to ma wratliwosc malarza pokojowego i powinien byc placony od metra kwadratowego.
Agnieszka zaczela malowac obrazy sakralne nie tak dawno temu. Z tym sie wiaze jednak konkretna historia. Ja nie bede o tym opowiadal, ale ja sparafrazuje i streszcze w jednym zdaniu. Wrazenie mam takie, ze to ON Agnieszke wybral. "Odtad dla mnie bedziesz malowala".
Moj kolega Kuba ma papuge. I to co pani pisze - maly führer, ktory sam sie mianowal. Onie sie niedawno przeprowadzili i jak to zwykle bywa, führer to ciezko przezyl i musial pokazac swoja niechec i niezadowolenie. Tradycyjnie wyskubal wszystkie swoje piora, tam gdzie mogl dziobem siegnac wiec piora mu tylko na glowie zostaly i wygladal komicznie z ta afrofrazura i golym tylkiem. Charakterek sie tylko utwardza w takich momentach.
![]() |
agnieszka-slodkowska @valser |
21 grudnia 2024 10:54 |
Zostałam wywołana, więc muszę i ja zabrać głos.
W sprawie „malowania katolicyzmu od nowa” wypowiedziałam się przy okazji pierwszej edycji tego czegoś. Powtórzę tylko, że dla mnie to jakieś horrendum. W malarstwie religijnym są pewne stałe kanony, których należy przestrzegać. Malarstwo sakralne to także ćwiczenie pokory, którego ja nie dostrzegam w pracach autorów ekipy pana Karłowicza. Obrazy tych Państwa kierują zainteresowanie odbiorców/modlących się na samych autorów, a nie na temat. Co do estetyki jest mi ona kompletnie obca. W kościele nie klękamy przed Rubensem, klękamy przed wizerunkiem Osoby Boskiej czy świętego, a wizerunek powinien zachwycać duchowo, nie zaś rozpraszać i sprowadzać nasze myśli do banalnych rozstrzygań „co autor miał na myśli malując takiego zniekształconego Chrystusa/ świętego”.
Zwiedziłam setki muzeów w Polsce i na świecie i powiem Państwu, że realizm w malarstwie to nie wstyd i wsteczniactwo, a prace wykonane w takim duchu cieszą się nieustannym zainteresowaniem i podziwem. Robota jaką marksistowscy psycholodzy i historycy sztuki uskuteczniają od dawna w Polsce, a także w innych demoludach, jak widać ciągle zbiera spore żniwo; kpina z umiejętności i spychanie do zaściankowego myślenia przedstawicieli realizmu, jest tutaj wyjątkowo silna. Analogicznie rzecz się ma z religią. Wszystko to, co zawdzięczmy wytężonej pracy jest zwalczane. Promocja nieróbstwa, cwaniactwa, bylejakości, szybkiego zarobku bez wysiłku - to takie klasyki grane non stop od lat.
Jednocześnie chciałabym dodać, że wcale też nie uważam, że powinien istnieć tylko jeden nurt w sztuce (realizm), ale każdy artysta musi przejść przez wszystkie etapy edukacji, także własnej edukacji, a dopiero potem eksplorować rojony uproszczeń (przywoływany niejednokrotnie na SN Picasso). Motywów w sztuce jest tak dużo, więc artyści z przerośniętym ego wcale nie muszą zajmować się akurat tematyką religijną.
Bardzo dziękuję Pani Kossobor i Tobie Piotr za ciepłe słowa o moim malarstwie. W mijającym roku nie namalowałam żadnego obrazu religijnego… Dlaczego? Bo nie pojawił mi się w głowie, mimo wielu przemyśleń i poszukiwań. Mam w planach namalowanie wielu świętych i wiele scen, ale nie chce tego zrobić byle jak, tylko po to by odhaczyć temat.
![]() |
Maginiu @qwerty 20 grudnia 2024 15:39 |
21 grudnia 2024 12:05 |
Nauki tzw. humanistyczne a szczególnie prawo z dokładności są wyzwolone. Bo to nauki wyzwolone są.
Bo ja wiem... Prawda jest bardzo , bardzo dokładna, precyzyjna. Humanizm na rozwijać ludzki intelekt, szukać prawdy, a więc i zagłębiać się w morlności. Humanizm rozzumie, że człowiek, będąc jedyną istotą posiadającą naukę i technikę, musi poruszać się w określony sposób (a więc precyzyjnie, dokładnie), tak by nie zboczyć ze ścieżki prowadzącej do prawdy. Precyzja (dokładność) i humanizm są nierozerwalnie połączone.
Artyści, ludzie potrafiący tworzyć rzeczy piękne - też dążą do prawdy. Sprowadzając zagadnienie nieco niżej - kreślarz, wykorzystując świadomie wszystkie swoje możliwości w celu osiągnięcia w pracy największej precyzji - też przecież dąży do prawdy. Ma więc szansę - chociaż odrobinę - zostać artystą...
![]() |
BTWSelena @agnieszka-slodkowska 21 grudnia 2024 10:54 |
21 grudnia 2024 12:30 |
Pani Agnieszko! -gdy czytam takie komentarze to ciepło robi mi się w serduchu,że przed laty tutaj na SN zawędrowałam i dane jest poznać chociaż wirtualnie takich ludzi jak pani,czy Valser,oraz innych... zanim odejdę. Gdybym tylko mogła to wszystkie pani obrazy powiesiłabym na głównej ścianie,a nawet rzeźby Valsera ,który coś tam "dłubie"i nie jest pewien czy ma talent w sobie...
Nie jestem wybitnym znawcą malarstwa,ale odbieram piękno w sposób uproszczony,bez narzutów i obciążeń "marksistowskich obciążeń i psychologów sztuki".I racje ma Valser,że pani potrafi oddać "TEMPERATURE rzeki w zimie, czy ZAPACH wedzonych szprotek".Może to nie jest górnolotne określenie ,ale - trafne. I tak trzymać.!
![]() |
szarakomorka @agnieszka-slodkowska 21 grudnia 2024 10:54 |
21 grudnia 2024 12:58 |
Dla Pana valsera plus +++ za notkę.
Dla Pani Agnieszki plus +++ za komentarz.
![]() |
Szczodrocha33 @valser 20 grudnia 2024 17:35 |
21 grudnia 2024 18:17 |
"Oczy pekaja jak sie na to patrzy. No, ale nie on jeden ma ten problem. Zalew badziewa, hochsztaplerki, tandety wszechobecnej, ktora trwale zmienia sie w dziwacznosc, ktora stala sie juz standardem. To nie odbiega przeciez wcale od na szybko i bezmyslnie pisanych tekstow, drukowanych na papierze toaletowym, z okladka z pudelka po butach, na ktore poszla wczesniej dotacja. Laduje to w koszach w supermarketach, abo wisi na scianach centrum kultury w Toruniu. No i teraz jeszcze sie cisnie ten szajs do kosciolow."
Zastanawiam się czy nie byłoby skuteczne zastosowanie wobec takich ludzi "psot cielesnych".
Przypomniał mi się niedawny pański komentarz o nieuczciwym jednym, który się nie wywiązał ze swoich zobowiązań płatniczych i grozi mu z pańskiej
strony kęsim.
Generalnie nie lubię stosować przemocy, ale mam wrażenie że do pewnych człowieków tylko to dociera jako argument, w otaczającym nas świecie, który wszakże
głupieje w tempie ekspresowym.
Przypomina mi się pewien incydent z mojego dzieciństwa, gdy już byłem właściwie dorastającym chłopakiem.
Był wśród nas na osiedlu Piastowskim w Lublinie niejaki Marek Szczepański, chłopak z tak zwanej "dobrej rodziny" [przy forsie i ustawionej, ojciec prowadził zakład dentystyczny, handlował różnymi ciekawymi rzeczami, i cennymi].
Chłopak był trochę gamoniowaty i niezaradny, ale w sumie nikomu na odciski nie następował, kolesie z osiedla trochę mu przygadywali i dokuczali, miał ksywę "Duduś".
W końcu Duduś poskarżył się ojcu.
Szczepański senior, dentysta, chłop dwumetrowy i słusznej postury, wypadł w końcu któregoś dnia z domu, podbiegł do grupki chłopaków, i po krótkiej obserwacji
wybrał delikwenta.
Ja siedziałem sobie spokojnie na ławce i zaciekawiony obserwowałem, wiedząc że za chwilę nastąpi to co określa się umownie mianem "action".
Dentysta przepięknym hakiem od dołu podebrał gościa.
18 letni chłopak, Leonard, numer buta od razu pokazał, twarz na czerwono, zębów na szczęście nie stracił.
A od tej pory Duduś miał święty spokój, chłopaki obchodzili go z daleka.
Wniosek jest prosty, "nie wierzgaj nogami jak cię w dupę nie kopią", jak mawiał mój ojciec chrzestny Hieronim.
![]() |
valser @Szczodrocha33 21 grudnia 2024 18:17 |
21 grudnia 2024 19:16 |
Klapsy. One maja charakter wychowawczy. Orientuja busole.
To nie o to chodzi, zeby kogos polamac i do konca zycia zrobic kaleka.
Ja z moim typkiem sie rozlicze w styczniu. Podjade na lodowisko, tam gdzie on bedzie mial mecz i jak on dostanie kase (po drugiej tercji) to wjade do szatni i go skeszuje.
Wystawie mu jeszcze fakture, za to, ze musialem sie pofatygowac. Ja mu napisalem wczesniej, ze jesli kasa nie bedzie na koncie to czekaja go dodatkowe koszty.
No i jeszcze dam mu lekcje na przyszlosc. Nie bede go bil, ale sprowadze go do parteru i skrece mu wora i postrzelam z pestek, chociaz nie jestem koneserem meskich genitaliow. On ta lekcje na dlugo zapamieta.
Nemezis go odwiedzi.
Z tym malowanym katolicyzmem na nowo, to problem jest rowniez po stronie koscielnej, ze wpuszczaja ten szajs w obieg.
Tu dwie sa mozliwosci. Albo durnie, albo w cos umoczeni. Nic innego mi do glowy nie przychodzi.
![]() |
Szczodrocha33 @valser 21 grudnia 2024 19:16 |
21 grudnia 2024 20:54 |
"To nie o to chodzi, zeby kogos polamac i do konca zycia zrobic kaleka."
".....Z tym malowanym katolicyzmem na nowo, to problem jest rowniez po stronie koscielnej, ze wpuszczaja ten szajs w obieg."
No mówię, gnatów nie łamać, ale drobne figle nie zaszkodzą.
Byla w swoim czasie artystka która przyozdobiła figurkę Matki Boskiej tęczowymi kolorami, i zdaje się jeszcze fotki gdzieś nalepiała.
Odprowadzić kobitkę na bok, ściągnąć majtki, dziesięć ostem na goły tyłek, do buzi wcisnąć tą fotkę, i za ręce na trzepaku powiesić.
Może by się awangarda i bohema odrobinę opamiętała i przerzuciła się na zamiatanie ulic.
![]() |
Szczodrocha33 @valser 21 grudnia 2024 19:16 |
21 grudnia 2024 20:56 |
Tą kobitkę na trzepak oczywiście delikatnie, with all due respect.
![]() |
MarekBielany @valser 21 grudnia 2024 19:16 |
21 grudnia 2024 20:56 |
i ja tu w rzędzie siódmym na fotelu numer jeden ...
jak się domyślam łosiu i losze.
Bytom pierwszy raz !
Jak wywołano Mniszysko, to w sandałach poprawił taki skórzany pas, to ja klękam i ...
poczekam ?
albo ...
![]() |
valser @Szczodrocha33 21 grudnia 2024 20:54 |
21 grudnia 2024 22:39 |
Za okupacji szybka akcja z goleniem lba w bramie robila robote.
|
KOSSOBOR @agnieszka-slodkowska 21 grudnia 2024 10:54 |
22 grudnia 2024 00:18 |
Prawdziwe i trafne słowa o malarstwie w kontekście tego całego "malowania katolicyzmu od nowa", Pani Agnieszko. Dzięki! Brakowało Pani komentarzy pod pamiętną notka BeiM, ale uznałam, że to własciwie dobrze. Że zachowała Pani milczenie. Nas zaś poniosły temperamenty. Sztukę traktuję śmiertelnie poważnie, sporo o psuciu sztuki pisałom onegdaj/ i stąd moje tam komentarze. Bo - psucie sztuki to psucie wrażliwości człowieka. A to zbrodnia na człowieczym jestestwie. Zminianie nas - de facto - w przewód pokarmowy /pahdą!/. I niszczenie tej subtelnej przestrzeni duchowej, która jest ponad nami.
Pozdrawiam Panią i życzę natchnienia do kolejnych dzieł. Takie natchnienie przychodzi nagle. Ale o tym Pani przecież wie :)
![]() |
valser @agnieszka-slodkowska 21 grudnia 2024 10:54 |
22 grudnia 2024 02:46 |
Dziekuje Ci Agnieszka za ten komentarz. On wlasciwie zamyka dyskusje.
Jest jeszcze jedna rzecz, ktora potwierdza klase Twoja i Twoich dziel - fakt, ze inni kopiuja Twoje prace i uzywaja ich dla swoich roznych projektow, przy calej jednoznacznie nagannej sytuacji, trzeba stwierdzic, ze to w zasadzie tez jest recenzja tego co robisz i w sumie rowniez komplement. To znak, ze twoje prace ktos dostrzega i widzi w nich wartosc.
![]() |
valser @KOSSOBOR 22 grudnia 2024 00:18 |
22 grudnia 2024 02:55 |
Ja nie mam nic przeciwko, zeby sobie Modzelewskie malowaly. Jestem z tym OK tak samo jak z bazgrolami dzieci w przedszkolu. Niech sie gosciu realizuje na tyle ile potrafi, niech sobie nawet to wystawia po centrach kultury, tylko niech sie nie pcha z tym do Kosciola, bo to co on robi, jak on robi obraza nie tylko nas, ale Pana Boga.
Ludzie wierzacy, choc grzeszni wyczuwaja i rozumieja intuicyjnie przestrzen sacrum i nie musza sie tego uczyc po akademiach. Ludzie bezbozni sa tej wrazliwosci pozbawieni w wlasnego wyboru.
![]() |
Szczodrocha33 @valser 21 grudnia 2024 22:39 |
22 grudnia 2024 04:18 |
"Za okupacji szybka akcja z goleniem lba w bramie robila robote."
Jest w porządku, panie Piotrze.
Pełny szacun.
Z panem to jest tak jak z balem na Gnojnej.
|
KOSSOBOR @valser 22 grudnia 2024 02:55 |
22 grudnia 2024 22:28 |
To organizator tej "akcji" wpycha ten badziew do Kościoła. A niektórzy z wpychanych do Kościoła artystów uwierzyli w swoją zawodową... zajebistość.
Pani Agnieszka zaś po prostu modli się swoimi obrazami. Innej drogi w sztuce kościelnej nie ma.
![]() |
valser @KOSSOBOR 22 grudnia 2024 22:28 |
23 grudnia 2024 09:47 |
Pozostala tesknota za czasami, ze takim typom na miejskim rynku obcinalo sie nos, uszy i goracym zelazem wypalano pietno na czole i policzkach.