Ehhh... idę zapalić papierosa - nie mam czasu na takie mecyje (no ale przynajmniej nie jestem profanem):)

Tak, zgadza sie. Czas jest tutaj istotna sprawa. Trzeba miec czas dla siebie, swoich przyjemnosci i uciekac od kompulsywnych sposobow ich zaspokajania. Dlatego jesli juz palic to jednak cygaro zamiast papierosa.

wiem obok mnie jest świetny sklep, ale otwierają o 10tej!

ok, ale nie pisz już dzisiaj o łyskaczu. Nie chce mi sie ubierać:)

Rozumiem. W robocie delektowanie sie czymkolwiek i tak nie wchodzi w gre, bo robota.

Najwazniejsze to nie nasladowac Gadowskiego. Nie ubierac sie w plaszcz i nie wychodzic w zimowo-wiosennych okolicznosciach na balkon, zeby przypalic, bo to zadna przyjemnosc.

Ludzie sie ucza palic w pracy, bo przerwa na papierosa. W wojsku jak nie palisz, to po co ci przerwa? A w pracy jak wyjdziesz postac do towarzystwa to dopiero jest glupio.

Ciekawe w jaki sposob Gadowski spedza wolny czas? Patrzac na jego wystepy, to wiadomo juz, ze nie pali cygar. On chyba tylko w samotnosci tankuje.

Super  wpis,...

...  ale  troche  przesadziles,  ze  ludzie  moga  sie  ,,na  nim  wzorowac,,  a  jesli  juz  to  chyba  tylko  ta  banda  prymitywow  od  Sakiewicza,  co  go  tak  uparcie  lansuje  !!!

Michel  tez  lubil  sobie  dobre  cygarko  zapalic  od  czasu  do  czasu  i  mial  ich  roznych  dlugosci,  grubosci,  koloru  i  firm  wcale  troche,...  ja  natomiast  lubilam  patrzec  jak  on  przygotowywal  to  cygarko  do  zapalenia,  to  byl  naprawde  caly  rytual.  Mial  tez  dobra,  amerykanska  obrzynarke  do  nich,  chyba  nawet  teraz  ja  ja  mam,  a  potem  to  juz  tylko  ,,inhalowalam,,  zapach  tego  palacego  sie  cygarka...  niektore  nawet  przyjemnie  pachnialy.  probowalam  nawet  palic  cygarka,  ale  -  na  szczescie  -  nie  czulam  ,,tej  miety,,.

W  ubieglym  roku  udalo  mi  sie  ,,tak  z  marszu,,  sprzedac  jedno  opakowanie  10  sztuk...  kupil  je  elegancki,  starszy  pan  za  400  zeta...  powiedzialam,  ze  mam  ich  wiecej,  odpowiedzial,  ze  przyjdzie  z  zieciem  w  tym  roku  i  kupi,  i  tak  sie  skonczy  moja  ,,przygoda,,  z  cygarami.

Wyjatkowy  prymityw,...

...  zreszta  nie  chce  juz  dokladac  do  pieca  na  jego  temat,  bo  na  wszystkich  sssakiewiczowych  dostaje  strasznej  piany...  i  to  od  samego  poczatku  !!!

Podziwiam twoją odwagę, ja dooglądałem tylko do momentu wyplucia końcówki na balkon

Każdy by wdychał, tylko palić nie ma komu. No to Gadowski się poświęcił i zapalił. A my nie umiemy go docenić.

Po dwoch sekundach wszystko wiadomo. Gadowski to starszyj podchujaszczyj wydzialu propagandy matuszki partii obwodu krakowskiego.

On tego cygara nie odpalil. On je zniszczyl. Postapil jak przecietny kacap, ktory nie wie do czego sluzy bidet. Wezmie i zrobi kupe, albo umyje w nim rece.

Cygaro jest dla cywilizowanych ludzi, ktorzy potrafia docenic, ze tyton rosnie w ciezkim klimacie, ze uprawia sie go i zbiera recznie, bez maszyn, potem kilka lat sie fermentuje i sezonuje, a na koncu recznie sie produkuje cygara.

O Gadowskiego cygaro to symbol wyzyskiwacza burzuja. On ma mentalnosc rewolucjonisty poczatku wieku dwudziestego. DZialanosc takich pacanow ignorantow powinna byc ustawowo zakazana.

Mnie tam wygląda jakby redaktor orlenowego hot-doga z bułki odwinął. Nie potrzebnie ją później wyrzucił bo sie przecież nadaje do konsumpcji.

Resort MSW i krakowski komitet... 

Włączyłem bez dźwięku i to plucie trocinami mnie zastopowało. Dalej nie idę.

Ale komentarze pod filmem tego żula to już russiantv.

Cicha wojna trwa od lat i trupy też są na cmentarzach i poza nimi 

Ja tez uwazam, ze papier i tytul prawny do niczego nie jest potrzebny. Sprzet do lapy i w teren do roboty. Samo nic sie nie zrobi. Tylko to ma sens.

Jaki góral? Stary z ruskimi przylazł, być może z przymusowego poboru, może jako jedyna szansa ucieczki z sowietów. No ale po wojnie wiele lat oficerem w WOPie. Tam bylekogo nie brali, raczej tych zaufanych. To była formacja MBP z możliwością pozyskiwania własnej agentury. 

Jeszcze jeden przyczynek do historii z cyklu "owszem palil, ale sie nie zaciagal". BUAHAHA!

https://www.fronda.pl/a/gadowski-zadaniowane-nic-opluskwia-mojego-ojca,105002.html

Gadowski stajac w obronie swojego ojca, wojskowego PZPRowca pisze, ze on u schylku swoich dni byl kioskarzem w "Ruchu". Ja akurat dobrze pamietam co w czasach komuny i Jaruzela znaczylo miec ajencje kiosku w RSW Prasa-Ksiazka-Ruch.

To znaczylo miec na przyklad dostep do dostarczanych papierosow, proszku do prania, plynow do mycia naczyn, mydla, papieru toaletowego i innych "produktow zgnilego zachodu", ktorego wladza ludowa nie byla w stanie ludziom dostarczyc inaczej niz na talony i kartki i robic na to pieniadze. Stary Gadowski byl tepym trepem i nic wiecej niz kiosk nie potrafil ogarnac, a Witek zrobil z tego martyrologie. Niech spada na drzewo poraz kolejny.

Dzięki za ten wpis. Ja wiem, że cygara są tutaj pewnym tłem (dość rozbudowanym przyznaję) do opisu nieco innych zjawisk. Ale, przypomniał Pan trochę moje dawniejsze czasy, kiedy bywałem dość często w Bonn i zachodziliśmy z moim kolegą (Polak mieszkający w Bonn na stałe) do jednego sklepiku (niedaleko centrum) z whisky i cygarami i kupowaliśmy różne fajne marki na czele z Cohiba, Montecristo albo Romeo y Julieta. Właściciel tego przybytku, zawsze z cygarem w ustach, prowadził nas do wielkiego pokoju - humidora, w którym można było przebierać-wybierać w gatunkach i cenach. Dawno już nie paliłem cygara ale zerknąłem do swojego humidora - katastrofa, pozostałości cygar wysuszone; nalałem wody do pojemnika, może się uda je trochę rewitalizować. Palenie cygar - trzeba to lubić i mieć czas, to nie jest palenie papierosów. Pozdrawiam.

Tak to jest. Trzeba lubic i miec czas. Jedno i drugie nie problem.

Do cygara trzeba podrosnac i sie go nauczyc, albo miec na starcie kogos, kto pokaze, doradzi, wprowadzi w temat. Mam kolege - imiennika - Piotra. On dawno temu z okazji Sylwestra wpadl na pomysl, ze bedzie swietowac Nowy Rok cygarem. Kupil jakies scierwo na stacji benzynowej i jak pare razy pociagnal to malo co sie nie porzygal. Po takiej przygodzie kilka lat przerwy. Spotykalismy sie w wiekszym gronie, ale on nie palil. "Nie ciagnie mnie do cygar" slyszalem. 

No, ale kiedys przywiozlem do Polski pudelko Edicion Limitada marki Vegas Robaina. Mala piramidka, Petit Unicos. Zrobili tego tylko piec tysiecy pudelek i sprzedaz tylko w Szwajcarii. Piotr sie skusil na cygaro, bo hype "limitowanej edycji" zadzialal. Do tego niezla butelka Glenmorangie 12yo Lasanta, czarna czekolada z pomarancza, kawa. No i poszlo. Zrobil sie wtedy z tego przyjemny wieczor, ktory pamietamy do dzis.

Od tego momentu Piotr zaczal ponownie palic. Podarowalem mu niedawno swoj humidor wraz z zawartoscia. Mnie entuzjazm na whisky i palenie na poczatku lutego opuscil. Co nie znaczy, ze jak bedzie okazja to nie zapale.

Dawno temu kiedys o tym tu pisalem - cygaro to jest jakosc. Nie mozna tego porownywac z papierosem, gdzie tyton jest zmielony, aromatyzowany, nasaczany chemia i samospalaczami. Cygaro to cale, wyselekcjonowane, zwiniete liscie tytoniu. Jak sie wsadzi papierosy do humidora to zgnija i nie da sie ich palic. Z cygarem jest odwrotnie. Musi byc w srodowisku 70% wilgotnosci. Zapalony papieros wypali sie sam do konca, a cygaro zgasnie.

Na cygarko trzeba sobie zaplanowac godzine, albo i dluzej, a papieros to kilka minut watpliwej przyjemnosci.

Dla mnie cygaro to zaplanowany fun. Wybieram sobie co chce palic, planuje sobie czas, dobieram towarzystwo, miejsce, trunki. Zadnej kaszany i przypadku. Zadnej filozofii, propagandy i resentymentu. Po prostu planowana przyjemnosc.

Niestety sa ludzie, ktorym cygaro kojarzy sie z takim obrazkiem, odpoczatku do konca sfabrykowanym przez rewolucje, oszukanym i falszywym. To jest stary mem i slabszy niz szczypiorek na wiosne, ale jakos ciagle zywy. Nie tedy droga.

 

Dzieki za info. Nie jest dla mnie tajemnica, ze amatorski hokej w Polsce lepiej sie sam rzadzi i jest duzo lepiej zorganizowany niz ten tak zwany profesjonalny.

To nie jest pierwszy raz kiedy impreza rangi mistrzowskiej jest zarznieta przez idiotyczne zarzadzanie i marketing. Akurat w Tychach maja "piekna karte" zarzynania imprez tego typu. Przyklad - turniej kontynentalny kilka lat temu, kiedy trenerem kadry byl rosyjski trener Igor Zacharkin. Widzialem to na wlasne oczy i widze, ze nic sie tutaj nie zmienilo. To nie jest tylko kwestia zarzdu PZHL, ale ludzi z miasta Tychy. Tam tez maja ambicje wejscia na stolek i wykazania, ze obecny zarzad jest "niekompetentny". Jakie warunki dostepu do hali dostal PZHL od miasta to nie wiemy?

Ja natomiast wiem dlaczego polski hokej jest kiepsko zorganizowany i teraz to powiem. To dlatego, ze od czasow Zenona Hajdugi, zaden prezes PZHL nie potrafi jezdzic na lyzwach.

Wszyscy kolejni prezesi - Ingielewicz, Halasik, Chwalka (z ktorym sie spotkalem w sprawie sponsoringu sprzetowego kadry mlodziezowej - temat umarl, bo przestal w miedzyczasie byc prezesem), Demianczuk i moj kolega z roku ze studiow Miroslaw Minkina - nie umieja jezdzic na lyzwach. Ich hokej interesuje ewentualnie w zakresie przegubowych polaczen z polityka. Takie mam wrazenie.

Ja sie spotkalem z Mirkiem Minkina kilka lat temu przy okazji tego turnieju kontynentalnego w Tychach, kiedy on byl zaledwie prezesem OZHL w Katowicach, a prezesem PZHL byl Chwalka. Wymienilsmy sie wizytowkami. On wie, ze ja jestem w Szwajcarii, on bywa czasami w Szwajcarii, bo ma firme, ktora handluje czasomierzami i chocby z tego powodu bywa na targach w Basel. O wie, ze ja dlubie tutaj swoje hokejowe poletko na kilku frontach, sedziowskim, treningowym jesli chodzi o grupy mlodziezowe i ze mam tez swoja oferte z produktami dla hokeja. Nic jednak z tego nie wynika.

W Polsce sa ludzie, ktorzy znaja sie na hokeju. Jest masa ludzi mlodych, z pasja, chcacych sie uczyc, ale nie sa w stanie sie przebic przez uklad. I to jest niezalezne od tego czy rzadzi PiS, PO czy jakas inna szarancza. Prezesami w zarzadach zostaja i tak ludzie, ktorzy nie umieja jezdzic na lyzwach. Nie wiedza o co w hokeju chodzi, maja do tego stosunek co najwyzej kibicowski.

Po liczbach widac, ze hokej w Polsce to jest sport niszowy. W Szwajcarii, ktora ma 8.5 mln obywateli, jest wiecej zarejestrowanych sedziow hokejowych niz w Polsce zarejestrowanych zawodnikow na poziomie seniorow i seniorek. W Szwajcarii jest 250 lodowisk, w Polsce jest 25.

Od przyszlego tygodnia rozpoczynam prace jako trener przygotowania kondycyjnego w grupach mlodziezowych HC Thurgau. To jest pierwszy przypadek w mojej przygodzie z hokejem, ze to robota mnie szukala, a nie ja roboty. Podpisalem sie na dwa miesiace, bo w lipcu i sierpniu pracuje dla Ochsner Hockey Academy (to bedzie moj siodmy sezon z nimi). Wystapie jednak w tym sezonie nie tylko jako trener kondycyjny, ale referent.

Realizuje autorski program (hockey meets karate), ktorego celem bedzie przygotowanie do gry cialem na lodzie z uzyciem metod utwardzajacych z karate. Bede mial ekspozycje do 1200 zawodnikow lacznie z zawodnikami najwyzszych klas rozgrywkowych. To bedzie zdecydowanie highlight mojej przygody z hokejem obok asystowania Miroslavowi Ihnacakowi w przedsezonowych przygotowaniach pierwszoligowej Polonii Bytom kilka lat temu i seminarium treningowym dla szwedzkich hokeistow z Linkoping, ktore prowadzilem kilka lat temu.

Po dwoch latach kowidowej bryndzy zaczelo sie w koncu cos dziac i wyglada na to, ze raczej sie wydarzy.

Jesli chodzi o polski hokej, to dopoki nie stanie sie to sport masowy, to bedzie dalej tak jak bylo. Nic sie nie zmieni. Przede wszystkim nalezaloby zaczac od inwestycji w insfrastrukture. Bez wybudowania tysiaca lodowisk w Polsce (wtedy potencjal infrastrukturalny bylby podobny do tego, ktory jest w Szwajcarii), nawet nie bede patrzyl w strone polskiego hokeja. Sygnalem, ze cos sie zmienia w polskim hokeju bedzie pojawienie sie na funkcjach prezesa takich ludzi jak Henryk Gruth czy Mariusz Czerkawski. Oni umieja jezdzic na lyzwach wiedza jak wyglada hokej w innych krajach, grali, byli trenerami, maja swoje kontakty i umieja sie kontaktowac w obcych jezykach bez tlumacza.

Ja polskiego hokeja nie sledze. Od lat nic ciekawego sie tam nie dzieje.