-

valser : Bramki strzelone na wyjeździe liczą się podwójnie

O wszystkim i o niczym. Podsumowanie moje 2022

Kończy się ten pod wieloma względami niesamowity i wyjątkowy rok.
Zaczęło się jeszcze w starym 2021 roku od tego, że dostałem propozycję bardzo ciekawej, zupełnie niezwykłej pracy. Ja nie mam pojęcia jak często wam się zdarza, że ktoś wam coś oferuje. Mnie w każdym razie się to nie zdarza często. Sytuacja była rzeczywiście nieprawdopodobna, że wiadomość dostałem tutaj, na wewnętrzną pocztę SN.

Ustawiłem się do sprawy frontem, ale ostatecznie spiętrzenie praw i problemów, które musiałbym przy okazji powrotu do Polski rozwiązać, okazały się zbyt duże i zbyt głębokie do przeprowadzenia w stosunkowo krótkim czasie z z wieloma nowymi niewiadomymi i trudnymi do przewidzenia długofalowymi konsekwencjami. Boksowałem się ze samym sobą i z tematem. Na początku lutego musiałem podjąć ostateczną decyzję i zamknąć opcje.
Dwa dni później zmarła moja teściowa. Nie spodziewałem się, że uderzy to we mnie z taką siłą i z takimi konsekwencjami, że będę za nią bardzo tęsknił i że mi będzie jej tak bardzo brakować.

Trzy tygodnie później wybuchła wojna na Ukrainie. Ja byłem wtedy ponownie w Polsce. 24 lutego Gabriel miał wykład we Wrocławiu, gdzie się spotkaliśmy. Ja nazajutrz wczesnym rankiem wracałem do Szwajcarii i dopiero 26 lutego odpaliłem jakieś serwisy informacyjne, gdzie podawali informację, że kacapy są 25 km od Kijowa.

To było tak zaskakujące i nieprawdopodobne, że podejrzewałem różne inne spiskowe pokowidowe scenariusze.
Skontaktowałem się z moim karateckim kolegą z Kijowa. Dla niego wojna trwa od 2015 roku. On co sezon ochotniczo jeździł do Donbasu tłuc kacapską wszawicę.
W marcu 2022 roku jego brygada likwidowała kolumnę OMONu, która jechała z pałkami do Kijowa na defiladę i zabezpieczać policyjnie ulice. Z tarczami i pałkami, zostali wytłuczeni jak kaczki.

Mój kolega w ciągu kilku miesięcy postarzał się o dwadzieścia lat. Jest weteranem, który bez żadnych wahań wierzy w to, że kacapy zostaną pokonane. Dla takich jak on nie ma innego scenariusza.

Mniej wiecej wtedy dziwnie opuścił mnie zupełnie entuzjazm i zainteresowanie whisky i cygarami. Nagle i całkowicie. Rozdałem klikadziesiat butelek kolegom, podarowałem kumplowi humidor z zawartością. Jeszcze niedawno planowałem kolejną podróż do Szkocji po destylarniach. Dzisiaj mi się już nie chce o tym myśleć. Nie wiem jak to wyjaśnić, ani jak to zinterpretować. Stało się i już.

W kwietniu dostałem kolejny telefon z propozycją pracy - tym razem na miejscu, w Szwajcarii. Przez dwa miesiące trenowałem dwie młodzieżowe drużyny hokejowe z najwyższej klasy rozgrywkowej Thurgau Young Lions, z perspektywą przedłużenia pracy w kolejnym sezonie.

Latem bowiem przygotowywałem z Hokejową Akademią Ochsnera autorski program „Hockey meets Karate”, którego głównym celem było wzmocnienie gry ciałem w oparciu o metody karate. Z każdą z 37 grup miałem zaplanowaną godzinę teorii, jeden trening na sucho i jeden trening na lodzie.
W sumie przeszło sto godzin zajęć w niecałe półtora miesiąca. Potężny ładunek, do którego sam musiałem się fizycznie i mentalnie przygotować.
Na końcówce akcji, w zupełnie banalnej sytuacji, zerwałem łąkotkę i i do dzisiaj z powodu kontuzji jestem wyłączony z treningu.
Pojechałem w sierpniu na kurs sędziowski, ale do testu na lodzie nie wyszedłem.
Na początku października, otejpowany jak mumia pojechałem test na lodzie, żeby nie stracić licencji. Wysedziowałem na styk jeden mecz na próbę, ale z taką kontuzją to się po prostu nie da.

Jeszcze w sierpniu musiałem zrezygnować z trenerki w Thurgau, za to od połowy października raz w tygodniu trenuje dwa młodzieżowe zespoły w St.Gallen.

Musiałem odłożyć termin operacji na początek grudnia, bo w koncówce listopada jechałem na rok wcześniej zaplanowane targi sportowe ISPO w Monachium, po raz pierwszy jako wystawca. Nie chciałem ryzykować, że zrobię operację wcześniej i będę miał problemy się pozbierać na targi. Operacja musiała poczekać.

Wcześniej, na początku września, po długiej przerwie pojechałem ze swoim stoiskiem na zawody karate. W zamyśle to miał być Puchar Świata, który rozgrywany rok wcześniej, w 2021 roku był pierwsza po covidowej przerwie duża międzynarodowa impreza.
Niestety w tym roku była totalna lipa. Przyjechały dwie ekipy - z Izraela i Wlk. Brytanii plus Szwajcarzy - gospodarze. W sumie 26 zawodników. Publiki było tyle co kot napłakał. Impreza przypominała stypę, a mnie po głowie chodziła myśl, że może trzeba było jednak wcześniej podjąć inne, bardziej śmiałe i ryzykowne decyzje.
No nic to... pod sam koniec imprezy, kiedy już miałem zaliczony całodniowy trening frustracji, porozmawiałem sobie z szefową ekipy z Londynu, która mi zaproponowała pomysł, że może za trzy tygodnie , 1 października pojawiłbym się ze stoiskiem na turniej w Crawley?

Mając frekwencyjną katastrofę przed oczami niespecjalnie miałem ochotę na cokolwiek.
No i jak na cito zorganizować przerzutkę towaru do Londynu kiedy w perspektywie jeszcze terminowe sprawy związane z organizacja targowego stoiska do Monachium? (to też była niezła jazda, głównie pod górkę i na czas).
No, ale potrzebowałem obrócić szybko towarem więc postanowiłem, że do Londynu polecę samolotem. Na bilet w biznes klasie można zabrać 2 razy po 32 kg bagażu (plus plecak 15 kg).
Targnąłem 70kg bawełny i poliestru, i z drewnianą nogą poleciałem do Londynu. Walizkowy biznes jak za studenckich czasów. Z tą różnicą, że już nie do Sowietów, na wschód, tylko do Zjednoczonego Królestwa.

Zatrzymałem się u mojego kumpla Kuby, z którym znamy się od 1992 roku. Kuba zaczął kombinować kiedy żeśmy się ostatni raz widzieli na żywo, nie na Skypie, tylko face to face i wyszło, że 12 lat temu jak był u mnie po drodze do Włoch. Podsumował to w swoim stylu - że jak się będziemy spotykać z taką częstotliwością, to zostało nam jeszcze dwa razy, no, ale to w wersji optymistycznej.
Śmiechu było sporo, ale dominujący trend to jest już starczy sarkazm.
Syn Kuby - matematyk z doktoratem, który pracuje przy projektach powietrznych elektrycznych taksówek (brzmi jak science fiction, ale to może być dla nas jakaś fikcja, a nie dla gości, którzy to robią), miał narzeczoną Hinduskę, no ale się rozstal z panna. Kuba nie mógł tego przeboleć, bo widział siebie na tradycyjnym hinduskim weselu, jak wjeżdża na imprezę na słoniu. Ten istotny fragment celebry i tradycji niestety go ominie. Było już tak blisko, że przymierzał szaty dla siebie i pasował się na rajah. Weekendowa beczka śmiechu, polska msza na Ealingu i zakupy w polskich sklepach. Wybór karkówki prawie jak w Hali Mirowskiej. Żyć nie umierać.
Ostatecznie ruch był dobry. Duży turniej, prawie trzystu zawodników i pełna hala kibiców. Towar zszedł i zeszło by więcej, gdybym był przygotowany na przajmowanie płatności kartą lub telefonem, to sprzedałbym dużo więcej. No, ale i tak miałem tylko 70kg towaru.

W przyszłym roku, mając więcej czasu na przygotowanie akcji i towaru pojadę autem i zabiorę pół tony.

Taka historia na granicy... Wylądowałem Heathrow z dwoma konkretnymi walizami i poszedłem z nimi na cło. Przychodzę do gościa, znudzonego siedzieniem, ale też zupełnie niezainteresowanego robotą i melduję mu, że zgłaszam do odprawy „próbki komercyjne” i wyciągam wcześniej przygodowana deklarację i listę.
Facet mnie zapytał o wartość sumaryczną towaru i stwierdził, że to nie jest duża wartość i że mogę iść. No to se poszedłem.
Brytania już nie jest w Unii i wysyłka do Anglii nawet małych przesyłek to jest problem z cłem. No i jak widać, system działa, ale jest tradycyjnie dziurawy.

W listopadzie jechałem najpierw do Polski, gdzie przygotowywałem stoisko na targi, a z Polski na cztery dni do Monachium. Wystawiałem się moimi artykułami do hokeja, ale główny produkt, to była przygotowywana od półtora roku kolekcja bielizny kompresyjnej z naszytymi piankowymi ochraniaczami. Pomysł miałem taki, że jest to sprzęt z przeznaczeniem dla hokeja, snowboardu, narciarstwa, jazdy na rolkach itp. Tymczasem zainteresowanie jest od strony siatkówki, piłki nożnej (dla bramkarzy), rugby, futbolu amerykańskiego.
Parę sensownych kontaktów udało mi się pozyskać i po przeformułowaniu oferty spodziewam się rezultatów.


Najciekawsze spotkanie w Monachium miałem z dwoma młodymi ludźmi z Łotwy. Oni pięć lat temu wymyślili firmę i produkt - Rocketgrip. To jest taki plastikowy, termoformowalny rękaw, który nakłada się na końcówkę kija hokejowego i albo gorąca wodą, albo suszarką traktuje plastik i on się obkurcza w taki sposób, że robi się z tego uchwyt kija dopasowany do rękawicy.
Standardowo zawodnicy używają taśmy do owinięcia kija i zrobienia uchwytu. Oni proponują te uchwyty w różnych kolorach, długościach, personalizowane.
Wciągnąłem ich na swoje stoisko nakarmiłem, napoiłem i zrobiłem wywiad gospodarczy.
Onie mieli o 16 lat jak wystartowali z projektem (dzisiaj mają po 21 lat). Pomysł świetny, dobrze opracowany. Na fali entuzjazmu zrobili rajd po dużych dystrybutorach sprzętu i akcesoriów hokejowych i myśleli, że to pójdzie. Odzew jednak był zerowy.
Postawili więc sklep internetowy, no ale żeby ruszyła jakaś sprzedaż, to potrzeba marketingu. Bez tego ludzie sklepu, czy produktu nie znajdą. Postawili na reklamę sklepu w mediach spolecznosciowych i na małych planowanych budżetach zaczęli sprzedawać.
Break through przyszedł w drugim roku. Ludzie zaczęli wchodzić do sklepu codziennie, z wielu miejsc w Europie, no i w końcu zobaczyła to duża konkurencja. Ci sami do których chłopski wcześniej pukali, teraz zaczęli pisać maile i dzwonić, zamawiać dla siebie produkty na magazyn. Teraz sprzedają na największych rynkach - w Kanadzie i w USA.
Przyjechali do Monachium szukać inspiracji. Mają sklep z jednym tylko produktem i widzą, że to źródełko z czasem będzie wysychać, pojawi się konkurencja, a w końcu i bez tego trzeba coś robić i w jakiś sposób firmę rozwijać.

https://rocketgrip.eu/

Pięć dni po powrocie z Monachium dałem sobie zrobić dwie dziury w kolanie z przystrzyc tkankę łączną.
W tej chwili jestem słaby jestem jak mucha, cień chłopa, którym byłem w lipcu. Feeling mam taki jakbym jechał samochodem z popsutą turbosprężarką. No, ale trzeba ogarnąć, bo inaczej z ostatniej aktywnej dekady zostaną tylko niespełnione marzenia.
Jutro wychodzę drugi raz na lód. Treningi siłowe mam już włączone od czwartego dnia po operacji, ale ubytek mocy jest taki, że zrobiło się pole do działań.

Nie wiem co będzie dalej. Miałem w tym roku za dużo okropnych momentów, nad którymi - inaczej niż dotychczas - nie potrafiłem zapanować.

No, ale przynajmniej tutaj na SN się wyrobiłem. Założyłem, że napiszę 12 tekstów w tym roku i dałem radę. Szału nie ma, ale nie miałem za bardzo o czym pisać. Od trzech lat nie podróżuję kiedy chcę i dokąd chcę. Dałem się złapać na pomniejszonym polu gry, wyeksponowałem się na działające ciśnienia, dałem się wielu sprawom przytłoczyć, ale nie dałem sobie zrobić bałaganu w głowie. No, ale nadal jestem w grze i nie takie imprezy kładłem na łopatki.

Na dodatek jakoś nie wierzę, jak chciałby Coryllus, w swoją szczęśliwą gwiazdę, ani w żadną inną. W gwiazdach nic nie jest zapisane.

Pora na nowe rozdanie. W związku z tym chciałbym życzyć sobie i wam wszystkim, żeby głowę własną nosić wysoko i dbać o stan ducha swojego. Nie upadać na duchu, a jak już upaść to szybko się pozbierać i iść dalej. Będzie jeszcze wiele burz i wiatru w oczy po drodze, ale w domu nas zawsze czekają. Trzeba sunąć do przodu i trzymać spokojnie wyznaczony kurs.

 

Na koniec zestaw tematyczny - moje pioseneczki, których teksty mają motyw przemieszczania się (hehe). Opowiadają o podróży, ucieczce, łazęgowaniu -  "droga", "kierunek", to stały fragment pop piosenki, w różnych językach i kulturach jak widać. Enjoy.

https://www.youtube.com/watch?v=1j4qxGVxxhg

https://www.youtube.com/watch?v=NyGKiba8Ze4

https://www.youtube.com/watch?v=QjZPUKVWZL0

https://www.youtube.com/watch?v=uSiHqxgE2d0

https://www.youtube.com/watch?v=vvOGvk92-9s

https://www.youtube.com/watch?v=OcW-BSEB3ng

https://www.youtube.com/watch?v=V0jwK8GjOrU

 

 



tagi:

valser
31 grudnia 2022 16:57
18     1613    11 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

klon @valser
31 grudnia 2022 18:21

>>>(...) dziwnie opuścił mnie zupełnie entuzjazm i zainteresowanie whisky i cygarami.
()Nie wiem jak to wyjaśnić, ani jak to zinterpretować. Stało się i już.<<<


Miałem podobnie z nikotyną, tylko mocniej. Po 20 latach bycia w nałogu - "zniknięcie" w jeden dzień. Traktuję to jako Dar, bo jak inaczej? :)
 
Szczęśliwego Nowego Roku!

zaloguj się by móc komentować

valser @klon 31 grudnia 2022 18:21
31 grudnia 2022 18:48

Jestem pelen watliwosci, bo jesli to jest dar, to wychodzi na to, ze skasowana noga to jest znak. A tego to juz nie kupuje.

 

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @valser
31 grudnia 2022 19:36

Rzeczywiście to był wyjatkowy rok obwitujący w różności. Ja czytam dalej chętnie notki,bo jakaś otucha we mnie wstępuje,aby się nie poddawać chochlikom co czyhają na każdym kroku.

Życzę duuużo zdrowia w Nowym Roku i dobrej kuracji "skasowanej"  nóżki.I zawsze dobrego humoru... Nic tak dobrze nie czyni w kuracji , jak taniec ,najpierw powolutku sam,a następnie przygarnij kobietę ,nie pytaj ,tylko zatańcz.Czego szczerze życzę....

https://www.youtube.com/watch?v=UIU0qRPqr7k

https://www.youtube.com/watch?v=Gcxv7i02lXc

 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @valser
31 grudnia 2022 22:50

To mi przypomniało problem z połowy szkoły podstawowej (ośmioletniej).

Kim chciałbyś zostać/być ? (to tytuł zadanego wypracowania).

Tu pojawił się problem. Podróżnikiem czy wędrownikiem. Postawiłem - stanowczo - na dwóję.

 

W połowie hit the road jack.

!

 

P.S.

coś wiem o rzepce i Popręgu Webera.

 

 

zaloguj się by móc komentować

valser @MarekBielany 31 grudnia 2022 22:50
31 grudnia 2022 23:22

Popreg Webera to jest grubsza sprawa. Nawet nie chce o tym myslec.

Moj ubytek mocy polega na tym, ze potrafie zrobic 10 przysiadow na prawej nodze, a na lewej to potrafilem. Moja kontuzja wynika w duzej czesci z tego, ze lewa noge mialem silniejsza (jesli chodzi o miesnie) i material podlegal wiekszym obciazeniom - stad kontuzja.

Mentalnie bylem przygotowany na obciazenie, ale material nie wytrzymal. Zmeczenie ogolne zagralo swoja role. Kazdy z nas wie, a przynajmniej powinien,  ze kazdym dniem jestem blizej konca. Chodzi o to, zeby tego nie przyspieszac, a uciec to i tak sie nie da.

I do tego jest sens robic jakies strategie.  

Na koncu chodzi o to, (zacytuje siebie) " żeby głowę własną nosić wysoko". Jak ktos lezy w lozu, pod morfina i kroplowka i "walczy do konca", to  i tak szanse na to ma niewielkie.  Trzeba miec jednak swiadomosc, ze nawet w pozycji horyzontalnej, mozna glowe trzymac wysoko.

Ja mam troche paliwa w baku i jeszcze pojade.

Moj kolega z Ukrainy patrzy smieci w oczy codziennie, ja od smierci uciekam. Jutro cos o tym napisze otwartym tekstem, bo sytuacja sie zmienila.

zaloguj się by móc komentować

valser @BTWSelena 31 grudnia 2022 19:36
31 grudnia 2022 23:26

Ja natomiast zycze duzo szczescia. Na Titanicu wszyscy byli zdrowi, ale szczescia im zabraklo.

60 minut na lodzie, jutro trening na gumach oporowych, za tydzien sedziuje pierwszy mecz.

 

W przyrodzie panuje powszechna walka o byt. Slaby ginie.

Karol Darwin - "O pochodzeniu gatunkow", 1852

zaloguj się by móc komentować

szarakomorka @valser
31 grudnia 2022 23:28

Na 2023  - powodzenia i zdrowia, resztę Pan ma (tak odczytuję z tekstów).

 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @valser 31 grudnia 2022 23:22
31 grudnia 2022 23:31

Mnie to pozostaje podziwiać pajęczaki.

Też robią pompki.

:)

 

Za kilka minut nowy dzień i wraz z nim nowy rok !

Daj Boże.

 

 

zaloguj się by móc komentować

valser @szarakomorka 31 grudnia 2022 23:28
31 grudnia 2022 23:34

jest dokladnie na odwrot.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @valser
31 grudnia 2022 23:46

70 kilo !

To lubię, ale dwa metry wniosłem.

Przy drugim nie mogłem wyprostować palców.

:)

 

 

zaloguj się by móc komentować

Paris @valser
1 stycznia 2023 01:14

Zdrowia  Valser`ku...

...  na  ten  Nowy  Rok  i  nie  tylko,  jak  najwiecej  zdrowia,  do  samego  konca,...  bedzie  zdrowie,  bedzie  wszystko  inne  !!!

zaloguj się by móc komentować


valser @szarakomorka 1 stycznia 2023 12:07
1 stycznia 2023 15:33

Nie ma lekko prosze pana...

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @valser
2 stycznia 2023 13:37

Mój rok 2022 był szalony. Podobnie jak Twój. Może o tym kiedyś napisze. Interes który zrobiłem w lutym był skokiem  na głębię. Głębia wyglądała jak ocean lodowaty. Patrzyłem w lustro z politowaniem. Wacek jesteś stuknięty mówiłem sobie. Głębia okaza się ciepłym, krystalicznym Adriatykiem. Nie powiem nie powiem płytki nie jest. Prądy całkiem całkiem. Sportu ci u mnie pod dostatkiem. Interes z lutego okazał się najlepszą transakcja w moim życiu. Więcej wygrałem proces o koszty bezumowne, cokolwiek to miałoby, znaczyć z talmudysta wyznania jakoby rzymskokatolickiego. I to wlasnogebnie bez stawiania się na sali sądowej, z pomocą pani adwokat i Księdza prawnika ale tylko w początkowej fazie. Najlepszą jest prewencja strzał w zaczepy tricepsa i bicepsa zanim gościu wyciągnie gnata. Owszem zgrzeszyłem, wkurzyłem go dobrymi intencjami bezpokrycia. Obiecałem wcześniej się wyprowadzić ale obietnicy nie spełniłem. A żonę ma facet upierdliwą i jeszcze wzięli Ukrainkę z dzieckiem.

O piractwie drogowym nie wspominam nawet przynajmniej teraz. 

Wiatru w żagle w  owym roku! Czego i sobie i wszystkim życzę.

zaloguj się by móc komentować

valser @valser
2 stycznia 2023 14:18

Dobrze jest byc stuknietym i zeby jeszcze ludzie o tym wiedzieli.

Dobrze, ze zaliczyles pare sensownych ruchow do przodu. Wszystko wymaga czasu, problem tylko, ze jest go coraz mniej i nie mozna tego na bazarku kupic.

Moj projekt Pascal, zamiast walki o tytul mistrza Szwajcarii okazal sie tylko wyciaganiem goscia z dolka. Musze na przyszlosc unikac takich klientow i podobnych okazji, bo to jest strata energii i czasu. Generalnie musze zredukowac wszystkie swoje aktywnosci, ktore nie sa czysta frajda, albo zarabianiem piniondza. Tej linii mam zamiar sie trzymac.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @valser 2 stycznia 2023 14:18
2 stycznia 2023 14:32

A ukraińscy weterani?

Aha, kapuję, to jest frajda.  

zaloguj się by móc komentować

valser @Magazynier 2 stycznia 2023 14:32
2 stycznia 2023 14:36

I drobna inwestycja w przyszlosc.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @valser 2 stycznia 2023 14:36
2 stycznia 2023 16:07

Zgadza się. Nie tylko we własną ale we własną też. 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować