-

valser : Bramki strzelone na wyjeździe liczą się podwójnie

Olimpiada i duch sportu

W przyszłym tygodniu w Pekinie rozpoczynają się zimowe igrzyska olimpijskie. Wdrażany jest przy tej okazji nowy schemat operacyjny, który pozwoli w przyszłości rozgrywać największe imprezy bez udziału publiczności. To znaczy, publiczność będzie, tylko przed ekranami telewizorów, a na arenach sportowych już niekoniecznie. To jest zbędny dodatek, który generuje tylko koszty związane z transportem, obsługą, pilnowaniem, itp. Bez którego jak widać - nawet największa impreza może się odbyć.

Zaczęło się to już dwa lata temu i trwa w najlepsze. Pierwsze mecze NHL rozgrywane bez publiki w 2020 roku były trochę dziwne, bo w dużych halach zawodnicy się skarżyli, że bez naturalnego zgiełku gra im się bardzo dziwnie więc liga zatrudniła fachowców od emitowana dźwięków przez systemy nagłośnieniowe i realizatorzy robili audio show, taki, że żywa publiczność by tak „spontanicznie” nie reagowała. Zabawa trwa w najlepsze i chyba już tak zostanie.

No, ale w sumie to ja nie o tym chciałem, tylko o polskim wkładzie w rozwój sportów olimpijskich.

Od dwóch lat na czele Światowej Agencji Antydopingowej stoi Polak, były minister sportu w rządzie PiS - Witold Bańka. Moja nauczycielka niemieckiego jak zobaczyła jego zdjęcie powiedziała, że wygląd jak Roger Moore – Święty. Ten wizerunek moim zdaniem nie jest przypadkiem i na starcie budzi sympatię dla kogoś kto za życiowy cel wybrał sobie oczyścić sport z dopingu.

Bańka to były sportowiec, młody ambitny polityk, a teraz międzynarodowy działacz sportowy, który chce pozostawić ślad po sobie i ustawić walkę z dopingiem w rejestrach dotąd niespotykanych. O planach można poczytać w wywiadzie poniżej.

https://sport.tvp.pl/58028686/witold-bańka-przed-igrzyskami-dużo-trudniej-być-oszustem-w-zawodowym-sporcie-pekin-2022?fbclid=IwAR3ya_BADFXU94_nwYJvZ3Rf1oBuo5L3-91ZZpWntHgk6G8kAF7aQdekbtU

To wszystko pozornie pięknie i szlachetnie brzmi, ale rzeczywistość, zwłaszcza ta z ostatniej dekady po prostu skrzeczy.

WADA- Światowa Agencja Antydopingowa została zarejestrowana w 1999 roku w Lozannie, jako prywatna fundacja, co od początku budziło szerokie kontrowersje. Została powołana przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski, który jest dzisiaj oficjalnym fundatorem i zabezpiecza budżet agencji w wysokości 50% ogólnej kwoty rocznej, druga połowa pochodzi z narodowych federacji sportowych poszczegolnych krajów członkowskich MKOl, z czego blisko 50% pozostałej kwoty przypada na kraje europejskie.

Mamy więc tutaj swego rodzaju „partnerstwo publiczno-prywatne”, które za cel wyznaczyło sobie dbanie o „czystość sportu” i ściganie różnych sposobów wspomagania osiągnięcia wysokiej formy sportowej, które agencja uznała za nielegalne. Nie chodzi tu tylko o doping farmakologiczny, czyli stosowanie różnych substancji, który jest ta najbardziej wyeksponowanym polem walki z dopingiem, ale również zabronione metody, takie jak przetaczanie krwi.

Chciałbym przedstawić kilka historyjek, które rzucają głęboki cień na to co dzieje się w sporcie, na działalność agencji jak i całą koncepcję tzw. walki z dopingiem i nie dają w mojej ocenie podstaw do jednoznacznej oceny, że obecny walka z dopingiem to jest sprawa bezdyskusyjnie pożądana i etycznie uzasadniona.

Sprawa jak zwykle zamyka się w szczegółach.
Zdecydowanie największym tzw. skandalem dopingowym, przynajmniej do czasu wybuchu afery z rosyjskim laboratorium WADA w Moskwie, w 2015 roku, pozostawała sprawa Lance’a Armstronga, którego ostatecznie pozbawiono wszystkich zdobytych tytułów Tour de France.

Trzeba mieć w pamięci, że Lance, który przez całą swoją karierę przeszedł przeszło PIĘĆSET testów antydopingowych, który ani jeden nie dał pozytywnego rezultatu, został skazany i pozbawiony swoich tytułów na podstawie ZEZNAŃ własnych i swoich współpracowników. Zaczęło się od tego, że jeden z jego kolegów z teamu, długo po tym, jak Lance zakończył karierę, zaczął być wylewny i opowiadać coś dziennikarzom. Ci się zainteresowali potencjalną sensacją i zaczęli drążyć temat. Nie trzeba było długo czekać, aż znalazł się prawnik, który na doprowadzeniu do skazania Lance’a postawił swoją karierę i zrobił z tego motyw do zarabiania pieniędzy.

Armstrong się w końcu przyznał do tego, że jego sztab medyczny potrafił prowadzić skuteczną walkę z kontrolami antydopingowymi na przestrzeni dziesięciu lat, kiedy Lance odnosił swoje największe sukcesy. Nie zmienia to sytuacji, że na dopingu nikt, nigdy go nie złapał, a skazany został post factum, na podstawie zeznań, ale nie na podstawie dowodów, co stanowi pewne kuriozum i stawia pytanie – jak to jest możliwe, że przez dekadę kontrolę były po prostu nieskuteczne?

Jedna z koncepcji modelowych podpowiada, że substancje wspomagające i kontrole antydopingowe to jest stara zabawa w policjantów i złodziei, gdzie źli są zawodnicy, trenerzy, działacze i lekarze, którzy sportowca obsługują, a dobra jest agencja, która z oszustami i korupcją walczy. Taki obraz jest kreowany przez MKOl, WADA i dyskretnie uśmiechnięta twarz polskiego Rogera Moore.

Być może tak jest, ale chyba jednak nie do końca, ale o tym później.
W 1992 roku w Barcelonie, Samaranch doprowadził do tego, że w olimpijskim turnieju koszykówki, po raz pierwszy zagrali gracze z amerykańskiej ligi zawodowej NBA. Negocjacje trwały długo, a kiedy już podpisano kontrakt na ten udział, to należy pamiętać, że jednym z warunków udziału zawodowych koszykarzy, był zapis o tym, że nie będą oni podlegać kontrolom antydopingowym. Tak wyglądała w praktyce równość szans i zasada fair play, o „czystości w sporcie” nie wspominając.

Sięgnijmy jeszcze trochę wstecz – w połowę lat osiemdziesiątych. W 1986 roku w Moskwie odbyły się Igrzyska Dobrej Woli w międzynarodowej obsadzie. Działo się to po tym, jak w 1980 cały zachodni świat zbojkotował igrzyska w Moskwie na znak protestu inwazji Sowieckiej Rosji na Afganistan. Cztery lata później, Sowiety i ich satelity, zbojkotowały igrzyska w 1984 roku w Los Angeles. Dwa lata później lody puściły i moskiewskie igrzyska Dobrej Woli były wstępem do udziału w olimpiadzie w Seulu, w 1988 roku.

W 1986 roku, w Moskwie, w biegu na 100m startował i wygrał ten bieg kanadyjski sprinter Ben Johnson. Został on wtedy złapany na dopingu (przeprowadzone testy wykazały obecność w krwi sterydów anabolicznych), ale komunistyczne władze w Moskwie postanowiły ten fakt ukryć i nie publikować wyników badań, przeprowadzonych metodami i technologią rosyjskiego eksperta Grigorija Rodczenkowa, do którego jeszcze wrócę.
Komuniści postanowili, że nie chcą afery na imprezie i sprawe zatuszowali. Byli w samym środku swoich chwalebnych przemian zwanych pieriestrojką z naczelnym hasłem „glasnostii” – po polsku jawności. No, ale wyszło jak zwykle, trzeba było troszku zataić i oszukać. Ale jakie to ma znaczenie jeśli najważniejsze jest urynkowienie, złagodzenie cenzury i walka z alkoholizmem?
Ben został złapany na dopingu ponownie dwa lata później, na olimpiadzie w Seulu, ale chwała za walkę z dopingiem była już wtedy przyznana innym specom, z zachodnich laboratoriów, które bazowały między innymi na metodach Rodczenkowa.

Trzeba sobie zadać pytanie – ile jeszcze takich nieujawnionych pozytywnych rezultatów badań czeka na publikacje?

Prawdziwe afery zaczęły się jednak dziać dopiero kilka lat temu, kiedy WADA była już powszechnie akceptowana, uznana organizacja z wyspecjalizowanymi narzędziami do walki z dopingiem.

Soczi 2014. To były drugie igrzyska, które zostały przyznane Rosjanom, wcześniej - jeszcze za sowietów – olimpiada w Moskwie, była zbojkotowana przez kraje zachodnie. Rosjanie dostali kolejną propagandową szansę na ocieplenie swojego wizerunku i relacji ze Światem, którą Rosjanie wykorzystali – prezentując swoją zakłamaną wizję historii na otwarciu olimpiady.

Parę dni po tym spektakularnym olimpijskim otwarciu – rosyjska armia, jeszcze podczas trwania igrzysk weszła na ukraiński Krym i do marca w wyniku militarnej operacji anektowała półwysep.

Nikomu chyba nie umknęła afera dopingowa podczas zimowych igrzysk w Soczi w 2014 roku. Rezultaty ciągną się się do dziś, kiedy na igrzyskach w 2022 roku dalej nie będziemy oglądać reprezentacji Rosji, która ósmy sezon z rzędu jest zdyskwalifikowana.

Wszystko za sprawą zorganizowanego oszustwa na wielką skalę, podmienianie testowanych próbek przez specjalnie zaprojektowaną dziurę w ścianie łączący pokój do testów z innym pomieszczeniem, gdzie przygotowane były „czyste” próbki krwi i moczu poszczególnych sportowców. Sprawa dotyczyła nie tylko zimowych igrzysk, ale wszystkich sportowych dyscyplin, gdzie w proceder fałszowania i maskowania wyników testów było zamieszanych tysiące ludzi, działaczy, trenerów i sportowców. Całą aferę zmontowal i kierował szef moskiewskiego laboratorium WADA – Grigorij Rodczenkow.

Kim jest Grigorij Michajlowicz Rodczenkow? W młodości prymus, dobry sportowiec, mistrz okręgu moskiewskiego w biegach na 5000m, zdolny chemik-analityk, naukowiec z przebłyskami geniuszu, autor jednoznacznie erotycznych opowiadań, wielotetni szef moskiewskiego laboratorium antydopingowego.

Dla Amerykanów jest gwizdkodmuchem. To pozytywna postac. Kimś kto pokazał skalę oszustwa obecnego w sporcie, a konkretnie w rosyjskim sporcie.

Dla Rosjan jest przestępca i zdrajca, człowiekiem, który przyczynił się do utraty reputacji rosyjskiego sport i postawił go na krawędzi egzystencji. Jest manipulownym przez amerykańskie służby źródłem informacji, na podstawie których Rosja ósmy rok nie bierze udziału w międzynarodowym sporcie.

Rodczenkow uciekł z Rosji w listopadzie 2015 roku i z pomocą amerykańskiego aktora, reżysera Bryana Fogla wylądował w Los Angeles. Tutaj zaczyna się wątek sensacyjny, który do dziś eksponuje Fogel, dla którego pojawienie się Rodczenkowa na scenie jego życia jest źródłem sławy i sukcesu.
Fogel – żydowski nicpoń, który do czterdziestki bujał się nie wiedząc co ze sobą zrobić, w końcu trafił na żyłę złota, której dostarczył mu Rodczenkow i amerykańskie specsłużby, które Fogla najprawdopodobniej zawerbowaly i zleciły mu zadanie. W młodości sportowiec-kolarz, na stare sportowe lata zapragnął wygrać wyścig w Europie organizowany dla amatorów. Poznawszy wcześniej Rodczenkowa, zaprzyjaźnił się z nim i poprosił go o „pomoc w przygotowaniu”, czyli „rozpisaniu kuracji” co, kiedy i jak Fogel ma brać, tak, żeby zwiększyć swoje szansę na zwycięstwo i nie zostać złapanym.

W trakcie tego zaplanowanego oszustwa, które Fogel równocześnie dokumentował, wybuchła afera na większą skalę i Rodczenkow zdecydował się porzucić rodzinę, pracę, kraj i uciec do Ameryki, dorabiając do tego historię, że boi się w Rosji o własne życie, bo władza mu nie przebaczy przestępstw, w sytuacji, kiedy jej organa są również w sprawę zamieszane.

Rodczenkow uzyskał azyl polityczny w Stanach i został objęty amerykańskim programem ochrony świadków, w zamian za zeznania.
FBI, które go chroni, dało mu nową tożsamość i ukryło miejsce pobytu. Rodczenkow co jakiś czas daje głos w sprawach, które co roku się bardziej dezaktualizują, ale ciągle są na tyle aktualne, że rosyjscy sportowcy nie występują pod własną flagą i jak wygrają to nie słuchają narodowego hymnu, tylko oglądają kółka olimpijskie wciągane na maszt.

Fogel nakręcił o calej sprawie film (Icarus), który w 2017 roku dostał Oscara jako film dokumentalny, jeździ po swiecie i opowiada o brudzie w sporcie rosyjskim, w który zamieszane są w Rosji najwyższe czynniki oficjalne z Putinem na czele.

Putin został kiedyś zapytany na konferencji, jak to jest możliwe, żeby taka osoba jak Rodczenkow została szefem laboratorium antydopingowego, kiedy wiadomo było, że w 2011 roku on i jego siostra (również sportowiec) zostali objęci dochodzeniem w sprawie posiadania, handlu i dystrybucji niedozwolonych środków medycznych, a siostra w tej sprawie została skazana na półtora roku więzienia. Grigorij pozostał jednak czysty i niczego mu nie udowodniono.

Natomiast cała afera zrobiła na nim takie wrażenie, że w związku ze skazaniem siostry i utracie reputacji, Rodczenkow podjął nieudaną próbę samobójczą i później leczył się psychiatrycznie, gdzie z pewnością przyjmował jakieś trwarde leki. Mimo to, dwa lata później został osobą odpowiedzialną za prowadzenie laboratorium WADA podczas igrzysk w Soczi.

Putin spokojnie, z lekkim uśmieszkiem na ustach, odpowiedział na to pytanie, że nominacja Rodczenkowa to był duży błąd. Mając jednak swoje doświadczenie ze służb, uważa, że Rodczenkow to osoba niestabilna, zmanipulowana, całkowicie w tej chwili niewiarygodna. Powtórzył na koniec wypowiedzi jeszcze raz, że to był błąd, ale on wie kto za to jest odpowiedzialny. Nie podając jednak żadnych dalszych szczegółów, a tym bardziej nazwisk.
W całej sprawie dopingu w Soczi, dopingu w Rosji nie ma żadnych dowodów, nie ma żadnych dokumentów, są tylko zeznania i pamiętnik Rodczenkowa. A te są emitowane przez FBI i film Fogla pod tytułem Icarus, a wcześniej jeszcze przez New York Times, który te rewelacje opublikował.

Nie ma wątpliwości, że Rodczenkow jest rozgrywany przez amerykańskie służby, w zamian za resztę swojego anonimowego życia. W Rosji jest poszukiwany listem gonczym i ciąży na nim długa seria poważnych zarzutów.

Gdzie w tym wszystkim jest WADA? Szwajcarska fundacja z siedzibą w Montrealu, na czele której stoi były polski minister sportu?

Myślę, że jest w lesie i drastycznymi posunięciami usiłuje gonić uciekającą rzeczywistość. Poznać to po tym, że człowiek z buzią podobną do Rogera Moora udziela wywiadów, że teraz już łatwo oszukiwać nie będzie.

Fakt, że moskiewskie laboratorium zniknęło z mapy i nie jawi się jako problem i zagrożenie. Fakt, że geniusz Rodczenkow, który grał przez lata na dwie strony, gdzie wymyślał sposoby dopingu, sposoby ukrycia niedozwolonych substancji, czyszczenia organizmu i maskowania obecności, ale również oszustw banalnych jak fałszowanie dokumentacji i podmianą próbki z „brudnej” na „czysta”, to nie znaczy, że problem zniknął. On cały czas jest. Inne laboratoria pracują i dostarczają na rynek substancji i metod dopingu, które są nie do wykrycia i są poza zasięgiem kontroli WADA.

To się nie zmieni, bo biznes nawet na moment nie wyhamował. Co najwyżej rzeki pieniędzy w tym biznesie zmieniły swój bieg.

Wydlug moich szacunków biznes substancji wspomagających efekty treningowe jest wielokrotnie większy niż ten z twardymi narkotykami i nie jest tak wyeksponowany i tak samo ścigany jak szmugiel heroiny czy opium.

Na świecie jest wielokrotnie więcej ludzi, którzy dbają o swoje zdrowie i regularnie uprawiają sport, startują w różnego rodzaju zawodach, wyścigach i robią to amatrosko, niż ludzi, którzy przyjmują twarde narkotyki. Na amatorskim rynku nie ma jednak żadnych kontroli antydopingowych, bo „gra jest niewarta swieczki”. To jest również cały rynek suplementów, odżywek, który jest zorganizowany w legalnie działające firmy, a skład niektórych specyfików dostępnych w specjalistycznych sklepach, gdzie nie potrzeba żadnych recept, czy konsultacji lekarskich jest ogromny i wielokrotnie zarżało się, że te ogólnie dostępne preparaty zawierały substancje zabronione.

WADA poza tym co roku aktualizuje listę niedozwolonych preparatów i metod, zwanych dopingiem.

Pisałem już kiedyś o meldonium, które było bohaterem innej afery związanej z nazwiskiem Marii Szarapowej. Otóż Meldonium dostało się na listę „preparatow obserwowanych” w 2015 roku. Był to wprawdzie lek na receptę, ale można było go bez żadnych dalszych uzgodnień i pozwoleń stosować. Szarapowa przyjmowała meldonium przez dłużej niż dekadę, czyli przez całą swoją dorosłą karierę. Od stycznia 2016 roku, meldonium trafiło na listę preparatów zabronionych. To się zbiega z historią i aferą Rodczenkowa, ale jaki był jego w tym udział, to wymagałoby dlaszego wyjaśnienia. Na żadne szczególne informacje tutaj nie trafiłem.

Szarapowa została wytestowana pozytywnie 7 marca 2016 roku, czyli dwa miesiące po zdelegalizowaniu meldonium przez WADA. W dochodzeniu zeznała, że przyjmowała preparat w dniach, w których miała swoje mecze na turnieju Australian Open. Temat niby jest zamknięty, dyskwalifikacja została ogłoszona i po niej Szarapowa już nie wróciła na kort, a po drodze jeszcze straciła masę pieniędzy, choćby z tytułu zerwania kontraktów sponsorskich.

Cała procedura postępowania w wyniku pobrania pozytywnej próbki wygląda tak, że sportowiec do wyjaśnienia jest zawieszony. W tym miejscu wchodzą do akcji służby prawne, medyczne, dochodzeniowe i jeśli sportowiec się nie przyzna, to sprawa „jest wyjasniana”. Nie trwa to trzy miesiące banajmniej, tylko dużo dłużej ( pisanie „niezależnego raportu” w sprawie dopingu w Soczi trwało dwa lata). W tym czasie zawodnik jest zawieszony i nie bierze udziału w zaplanowanej rywalizacji. Może oczywiście trenować, ale po co?

Myślę, że wielu prawników na pewnym etapie postępowania zaleca sportowcom „przyznanie się do winy”, bo na podstawie własnych zeznań sprawę da się zamknąć szybko, a jeśli jeszcze się z ekipą dochodzeniową współpracuje, to można dostać krótszy okres zawieszenia, albo w trybunale arbitrażowym starać się o skrócenie dyskwalifikacji. Jak było w przypadku Szarapowej? Nie wiem.

Wiem natomiast, że meldonium utrzymuje się w organizmie ludzkim i jest wykrywalne przez testy po okresie dużo dłuższym niż dwa niesiace, a WADA nie zrobiła żadnego okresu karencji, tzn. nie sformułowali przepisu w ten sposób, że używanie jest niedozwolone od 1 stycznia 2016 roku, ale testy dyskwalifikujące będą ważne np. po pół roku od ogłoszenia listy, czyli od lipca 2016. Mogło się zdarzyć, że ktoś przyjął meldonium legalnie – na początku grudnia 2015 roku i specyfik się utrzymywał w organizmie jeszcze przez następne kilka miesięcy. WADA ogłosiła nielegalność meldonium w końcu grudnia 2015.

Bardzo ciekawe są kryteria jakimi kieruje się WADA przy kwalifikacji preparatu.
Lista zabronionych WADA może zawierać dowolne substancje i metody, które spełniają dwa z następujących trzech kryteriów:
1. Ma potencjał, aby poprawić lub poprawić wyniki sportowe;
2. Stanowi rzeczywiste lub potencjalne zagrożenie dla zdrowia sportowca;
3. Narusza ducha sportu.

O „duchu sportu” można sobie poczytać w kodeksie WADA. Nie ma tam oczywiście żadnych precyzyjnych definicji. Wszystko jest bardzo ogólne i intuicyjne. Gdyby tam się znalazła pojęcie „sprawiedliwości społecznej” nie budziłoby to mojego zdziwienia.

Weźmy na przykład omówione wcześniej meldonium. Specyfik wyprodukowny w łotewskim laboratorium jeszcze za komuny.
WADA zakwalifikowała meldonium jako „modulator metaboliczny”, który w procesie spalania substratów energetycznych spełnia rolę podobną do legalnej L-Karnityny, jednak jego działanie jest o wiele bardziej efektywne. Efektem jest łatwo dostępna, szybka energia, która zamienia się na bardziej wydajną pracę mięśni, co zwłaszcza w aktywnościach wymagających szybkiego startu i zatrzymania, tak jak w tenisie, gra kluczową rolę. Meldonium zdecydowanie poprawia sportowa efektywność, a dodatkowym bonusem jest szybsza regeneracja, gdyż obecność preparatu pozwala „czyscic” mięśnie z zalegających w mięśniach „produktów ubocznych” spalania.

Czy meldonium stanowi zagrożenie dla życia i zdrowia sportowca? Bynajmniej. Szarapowa przyjmowała meldonium przez dekadę i żadnych skutków ubocznych, uszczerbku na zdrowiu nie doznała. Wręcz przeciwnie. Oczywiście może pojawić się argument o przedawkowaniu, ale wtedy wnioskującego trzeba poprosić, żeby spożył na raz pół litra, a wcześniej zjadł jajecznicę z pięćdziesięciu jaj.

Wygląda na to, że meldonium „narusza ducha sportu” więc wpada na listę. Dobrze, że witamina B i L-karnityna nie narusza, bo wtedy też byłyby na liście.

Jaka jest nowa strategia WADA w walce z dopingiem?
No cóż. To nie jest żadna nowa strategia. Uznano, że bez pomocy informatorów, bezpłatnych donosicieli, którzy przejmą się duchem sportu, niewiele się tutaj da zdziałać, bo technologie idą do przodu, a ludzie w WADA, co pokazuje historia Rodczenkowa, są daleko w tyle, za biznesem, który szuka optymalnych rozwiązań do dalszego funkcjonowania.

WADA stawia na gwizdko-dmuchów (whistleblower), którzy będą informować o dopingu. Stworzyli do tego stronę „Speak up”, gdzie gwarantują anonimowość informatorom, bo przykład gwizdko-dmucha Rodczenkowa nie jest specjalnie atrakcyjny, jako model na spedzienie reszty życia.
Te gwizdko-dmuchy są potrzebne do funkcjonowania innego departamentu WADA – pionu dochodzeniowo śledczego, na którego czele stoi były bawarski Oberpolizist Günther Younger.

Günther bynajmniej nie jest podobny do Rogera Moore’a. Wygląda raczej jak Klaus Kinsky i to porównanie oddaje jego charakter. Nie będę was zamęczał szlagwortami z wywiadów Günthera, ale ta agencja fundacji ma uprawnienia większe niż międzynarodowa policja. Chodzi o to, że ona bez nakazów prokuratorskich i bez żadnych dowodów, może wjechać w każdej porze dnia i nocy do domu sportowca i zażądać pobrania próbek do badania, jak również dokonać przeszukania miejsca pobytu, bo to się dzieje również w hotelach czy w miejscach odbywania zgrupowań sportowych.

Odmowa współpracy oznacza automatyczne zawieszenie do wyjaśnienia i potencjalną dyskwalifikację (sprawa mistrza świata w wskoku w zwyż – Danila Lysenko).

Działanie tego departamentu nosi również znamiona nękania, bo jak inaczej określić sprawę wielokrotnego mistrza pływackiego Sun Yanga, który po pięciokrotnym pobraniu próbek podczas zawodów, został w środku nocy najechany przez ekipę do pobrania próbek.

Krotka historia tłumaczona, która podaje angielska wikipedia:
„W nocy 4 września 2018 r. trzech antydopingowych testerów przybyło do domu Sun, aby wykonać poza zawodami badanie krwi i moczu. Po oddaniu krwi został odeskortowany do łazienki przez asystenta kontroli antydopingowej (DCA), aby obserwować oddawanie moczu. Sun zauważył, że DCA robił mu zdjęcia i poprosił o akredytację, których nie otrzymał. DCA powiedział później, że był pracownikiem budowlanym. Po skontaktowaniu się ze swoim trenerem, prawnikiem i szefem chińskiej delegacji pływackiej, Sun nie podpisał dokumentów testowych, w których Sun twierdził, że dokumenty funkcjonariusza kontroli antydopingowej są niekompletne, a dwóch z trzech członków grupy antydopingowej nie ma odpowiedniego dokumentu tożsamości. Zgodnie z dowodami przedstawionymi Sądowi Arbitrażowemu ds. Sportu (CAS), zaproponował, że będzie czekać na odpowiednio akredytowany zespół, ale ten odmówił. Testerzy antydopingowi później zeznali przed CAS, że Sun i jego świta zastraszali ich. Około 3 nad ranem obóz Suna i testerzy antydopingowi byli w konflikcie. Otoczenie Suna, w tym jego lekarz Ba Zhen, odmówiło testerom pobrania jego fiolek z krwią. Testerzy odmówili wyjazdu bez próbek i odrzucili propozycję Sun, by czekać na ich wymianę przez akredytowany zespół. Zespół Suna polecił następnie swojemu ochroniarzowi rozbić skrzynkę zawierającą fiolki, aby odzyskać fiolki zawierające krew Sun.”

Günther i jego ekipa stawiają na donosicieli, którzy w dobrej wierze będą ich informować, a wtedy Günther będzie wysyłał ekipę i sprawdzał jak się sprawy mają. O dowolnej porze dnia i nocy w dowolnym miejscu na kuli ziemskiej. Atleci muszą się legitymować paszportem biometrycznym, meldować swoje miejsce pobytu, a odmowa poddania się testom oznacza automatyczne zawieszenie jako sportowca z potencjalną dyskwalifikacją.

Do tego WADA wprowadziła „No needle policy”.

Oznacza to, że jeśli podczas przeszukania miejsca pobytu sportowca znajdą strzykawkę, igłę lub preparat do injekcji, to sportowiec jest automatycznie zawieszony do wyjaśnienia.

Zabronione jest bowiem podawanie jakichkolwiek preparatów za pomocą injekcji.

To jest o tyle ciekawe, że WADA do dzisiaj nie zajęła jasnego stanowiska w sprawie preperatow chroniących przed zakażeniem i zarażeniem covidem, które są podawane w formie injekcji domięśniowej. WADA nie kwestionuje tutaj ani sposobu podania, ani nie wypowiada się w sprawie czy szczepionka pomaga w zwiększaniu potencjału sportowego, czy potencjalnie szkodzi życiu i zdrowiu, no i czy podanie tego preparatu jest zgodne z „duchem sportu”.



tagi: wada  meldonium  grigorij rodchenkov  witold bańka  no needle policy  lance armstrong  sun yang  günther younger  sharapova  covid vaccine wada  danil lysenko 

valser
30 stycznia 2022 18:21
38     2558    20 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

smieciu @valser
30 stycznia 2022 20:01

Trochę siedziałem w kolarstwie więc znam ten temat od tej strony. W przypadku Armstronga wszyscy wiedzą że bez rozłożenia nad nim ochronnego parasola przez szefa UCI (światowego związku kolarskiego z siedzibą w Aigle - Szwajcaria) Verbruggena nie byłoby możliwe uniknięcie wpadek dopingowych przez Amerykanina.

To jednak jest tylko początek historii. Po Armstrongu pałeczkę przejął C. Froome, inny Angol. Zaś szefem UCI został później i nadal jest nijaki Lappartient, który za czasów Armstronga aktywnie gnoił tych, którzy się ośmielili twierdzić że Armstrong jeździ na dopingu. C. Froome przysłużył się kolarstwu gdyż zaliczył potężną wpadkę dopingową. Dzięki której UCI  i WADA pokazały swoje prawdziwe oblicze. Najpierw UCI próbowało to zwyczajnie zatuszować a wypowiedzi poprzednika Cooksona na stołku UCI sugerowały że takie tuszowanie wpadek jest zwykłą praktyką. Tylko trzeba mieć odpowiednie plecy.

Kiedy jednak okazało się że ktoś puścił cynk do prasy i nie dało się sprawy ukryć do gry wkroczyli prawnicy grypy Sky (stajni Froome)  oraz szef UCI Lappartient. To on tak naprawdę po chamsku tak przeprowadził proces Frooma podczas którego olane zostały wszelkie procedury, logika, zasady  że Froome został uniewinniony... Tak zwyczajnie. Bezczelnie i bezpardonowo. Owszem testy wykazały że Froome łyknął i to w takich ilościach że na przyrządach skończyła się skala ale ... prawnicy przedstawili teoretyczne teorie że teoretycznie wszystko jest możliwe. I bez żadnych praktycznych testów na Froomie uznano że jego organizm, jedyny taki przypadek w historii ludzkości, mógł wytworzyć we krwi (czy moczu) taką znaczną ilość śladów wskazujących na spożycie.

Ta historia powinna być twardym ciosem dla fanów kolarstwa. Ci jednak, zjawisko typowe też dla Covida, uznali że skoro władza mówi że jest ok to znaczy że jest ok. I tak kolarstwo toczyło się dalej. Tylko że jakoś tak wkrótce pojawili się nowi wymiatacze, rekordy podjazdów pod znane przełęcze właśnie zbliżają się do tych z czasów radosnego łykania wszelkich dopingowych dóbr. I jest ok.

Nie chce mi się smucić dalej i np. pisać o astmatykach.

Po prostu WADA jest organizacją NADZORUJĄCĄ doping. Chodzi o to żeby zwyciężali ludzie z odpowiednim zapleczem wsparciem, pieniędzmi. Cały sport wyczynowy to fikcja. Snooker itp, gdzie kluczem jest technika może  nie są skażone. Ale wszędzie tam gdzie liczy się wydolność mamy do czynienia z ręcznym sterowaniem. Są tłumowi przedstawiani „złoci chłopcy” jak ich nazywam. I to oni mają spijać śmietankę i uwielbienie mas.

zaloguj się by móc komentować

korytkowski @valser
30 stycznia 2022 20:26

"Są tłumowi przedstawiani „złoci chłopcy” jak ich nazywam. I to oni mają spijać śmietankę i uwielbienie mas."

Tłum ma w przysłowiowym nosie WAD-y SRAD-y!

Chce widowiska, otrzymuje go i wszystko gra. :-)

 

zaloguj się by móc komentować

MZ @valser
30 stycznia 2022 20:42

..."sprawa Lance’a Armstronga, którego ostatecznie pozbawiono wszystkich zdobytych tytułów Tour de France."

Rozumiem,że zwrócił też premie i nagrody.

zaloguj się by móc komentować

valser @MZ 30 stycznia 2022 20:42
30 stycznia 2022 20:52

Byla o tym mowa w trakcie postepowania, ale sprawa zdechla jak sie okazalo, ze te jego premie i nagrody to byl jakis promill tego co skasowal w toku kampanii wieloletniej US Postal, bedacy sponsorem Armstronga. Ci to juz wcale nie byli wyrywni do odawania czegokolwiek.

W przypadku Armstronga oprocz tego, ze nie bylo w sprawie zadnych dowodow, to jest jeszcze jedna rzecz - zastosowano prawo dzialajace wstecz.

Jest wiele innych dziwnych numerow.

W 2018 roku Washington Capitals swietowali Puchar Stanleya w Las Vegas. Po roku wyciekl do sieci film pokazujacy rosyjskiego centra Kuzniecowa jak wchodzi do hotelowego pokoju, gdzie towarzystwo wciaga kreski bialego. Padlo podejrzenie, ze Kuzniecow tez uderzyl w w nosek.

Kokaina tez jest na liscie substancji zabronionych WADA, ale na liscie substancji obowiazujacej w NHL, ktora nie jest organizacja sportowa, tylko biznesowa, kokaina nie jest zabroniona. Kuzniecow zostal zdyskwalifikowany po pozytywnych testach na obecnosc, ale ta dyskwalifikacja dotyczy tylko gry w reprezentacji. NAtomiast NHL go pouczyla, ze powinien sie zachowywac wedlug "norm przyzwoitosci" i nie wciagac. Kuzniecow nie byl nawet jeden dzien zawieszony z tego powodu, gra nadal w Washington, natomiast ma zamknieta droge do reprezentacji.

zaloguj się by móc komentować

smieciu @MZ 30 stycznia 2022 20:42
30 stycznia 2022 20:54

Trudno jednoznacznie ocenić. Z pewnością to wszysko kosztowało go MASĘ kasy.  Ważniejsze jednak, co często jest w kolarstwie podnoszone, wciąż pracują w nim ludzie, którzy byli umoczeni. Nie tylko ci od Armstronga - wszyscy brali, organizowali branie - dlatego odebrawszy mu tytuły, nie trafiły one do tych, kórzy zajęli drugie za Luisem miejsce. Mało kto odszedł. W otoczeniu największego obecnego kolarskiego talentu, złotego chłopca, Słoweńca Pogacara pracują ludzie, którzy są umoczeni w niedawne afery dopingowe. Armstrong to mały czubeczek ogromnej góry, która pozostała nietknięta.

zaloguj się by móc komentować

valser @korytkowski 30 stycznia 2022 20:26
30 stycznia 2022 20:54

Tlum sie malo orientuje w sytuacji, no, ale ja nie napisalem tej notki dla tlumu. Zawodowym sportem nie ma sensu sie ekscytowac, bo tam juz dawno sportu nie ma. Z widowiskiem tez bedzie kiepsko, corz slabiej to wyglada.

zaloguj się by móc komentować

valser @smieciu 30 stycznia 2022 20:54
30 stycznia 2022 21:06

Cale kolarstwo wyscigowe to jest patologia posunieta do granic absurdu. Transmisji sie nie da ogladac, bo przez dwie godziny nic sie nie dzieje, tylko jakis zryw jest na finiszu. Totalna nuda, a mimo to jest w telewizji. To wyglada na zorganizowana pralnie kasy i roznych innych problemow.

Wszystkie jednowymiarowe dyscypliny, ktore bazuja na jednej zdolnosci motorycznej, wytrzymalosciowej w przypadku kolarstwa, czy silowej w przypadku podnoszenia ciezarow sa wlasciwie w calosci nakoksowane. Biora wszyscy, ale lapia tylko tych co trzeba.

Pomijajac radosna tworczosc sluzb medycznych z NRD, co bylo 4-5 dekad temu, gdzie rozni potomkowie doktora Mengele szprycowali kobiety takimi dawkami testosteronu, ze im wlosy na klacie rosly, a na koncu trzeba bylo zmieniac plec, bo z kobiety juz nic nie zostalo, to dzisiaj juz takich idiotyzmow w sporcie nie ma.

Kazdy ma swoj rozum i podejmuje swiadomie decyzje i dobiera sobie zespol. Najlepszym pomyslem na uzdrowienie calej sytuacji bylaby likwidacja WADA i listy substancji zabronionych. Sprawa bylaby jasna i kazdy by bral za siebie, swoje zdrowie i wynik odpowiedzialnosc.

No, ale to nie nastapi, bo ktos musi kontrolowac biznes i transmisje pieniedzy i wplywow.

O ile WADA kontroluje doping, to samej agencji nikt nie kontroluje. Nie maja nad soba zadnej organizacji kontrolnej i nadzorujacej. Jedyne z czego sie rozliczaja to jest ksiegowosc. Cala reszta to wolnoamerykanka bez zadnego nadzoru.

 

zaloguj się by móc komentować


KOSSOBOR @valser 30 stycznia 2022 20:54
31 stycznia 2022 01:11

Bez publiczności i tej szczególnej atmosfery trybun - pokazy atletów  mają coraz mniejszy sens. Jedna trybunka zajęta co któreś tam miejsce i oczywiście w namordnikach, reszta trybun zaciemniona - co ma, do cholery, sportowców "nieść"? 

 

=====================================

Z mojej półki.

Na CSIO w Sopocie - za normalności - koniarze siadali na jednej z trybun i dopingowali naszych jeźdźców. Przeżywało się to NAPRAWDĘ. Piotr Morsztyn na Osadkowskim, albo ślicznej Dywizji, jeździec w polskich barwach wojskowych - serce rwało się do dopingowania! No i nie tylko przecież Morsztyn. Była całkiem dobra ekipa. 

No ale nadszedł rok 2014 i...

https://kossobor.neon24.pl/post/109864,chamstwo-sie-szerzy-czyli-nowe-zwyczaje-w-wolnej-polsce

W końskim sporcie też śmierdzi. Ludger Beerbaum, niemiecki jeździec nad jeźdzcami, został zdyskwalifikowany /Ateny/ za szprycowanie konia. Potem przyznał się, że zawsze, wszystkie konie szprycował... 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @valser
31 stycznia 2022 07:28

No właśnie nikt mi do dziś nie wyjaśnił, dlaczego oni startują pod tą flagą olimpijską. Dzięki. Nie wiem czy Putin wie, kto jest odpowiedzialny za nominację Rodczenkowa. Ja, skromnie powiem, nigdy nie popatrzyłbym nawet na gościa, który był w szkole prymusem, a potem zaczął pisać opowiadania erotyczne. Skąd on się w ogóle wziął na państwowej posadzie w strukturze tak serio traktującej siebie samą? A ze sportu i czasów Bena Johnsnona to pamiętam jeszcze taką kobitkę z długimi pazurami, która zmarła nagle w wieku 38 lat. Dlaczego zmarła napisali dopiero po 20 chyba latach. 

zaloguj się by móc komentować

valser @gabriel-maciejewski 31 stycznia 2022 07:28
31 stycznia 2022 07:44

Mysle, ze Rodczenkowa wstawili na post Amerykanie, ktorzy nim wczesniej juz manipulowali, jak pracowal w Kanadzie i w Stanach. Taka mala zemsta za Snowdena, ktory w tym samym czasie uciekal ze Stanow. Jesli Putin nie podal nazwisk i publicznie nikogo za to nie dojechal, to znaczy, ze jest na to za krotki i ktos z drugiej strony Atlantyku podzialal i dziala do dzis.

Ze sportowcami jest tak jak ze wszystkimi jednowymiarowymi ludzmi. Jak im sie kariera w sporcie konczy, to ucieka grunt spod nog. Wybitnym lekarzem mozna byc cale zycie i jednowymiarowo przetrwac, ale zycie sportowca to dekada, przy dobrych wiatrach. Potem koksy zastepuja alkohol, narkotyki, depresja i zgon.

Oni wszyscy sa jak duze dzieci w piaskownicy.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @valser 31 stycznia 2022 07:44
31 stycznia 2022 07:46

No właśnie dziwne, że nie ma jakiegoś parasola ochronnego nad sportowcami. Pewnie byłby za drogi

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @gabriel-maciejewski 31 stycznia 2022 07:46
31 stycznia 2022 09:49

Bo to są żywe plakaty dla propagandowego użytku. Gdy się "popsują" albo zużyją (choroba, kontuzja, długotrwały  spadek formy, wiek) zastępowane są nowszymi.

zaloguj się by móc komentować

beczka @valser
31 stycznia 2022 10:41

Ja chcę tylko przypomnieć, że walka z dopingiem dotyczy startu w turniejach. Natomiast trening i przygotowanie zawodnika to hulaj dusza, piekła nie ma. Wszystkie substancje dozwolone.

zaloguj się by móc komentować

atelin @valser
31 stycznia 2022 10:59

I dlatego nie uprawiam sportu. Sportów żadnych. Nawet szachów.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @atelin 31 stycznia 2022 10:59
31 stycznia 2022 11:05

tylko Totalizator Sportowy?

zaloguj się by móc komentować



valser @beczka 31 stycznia 2022 10:41
31 stycznia 2022 11:31

no wlasnie, ze nie. Jak sie przesledzi historie Sun Yanga, to jego notorycznie ekipy WADA nekaly przed, w trakcie i po zawodach. 

A teraz przy rozwinietej sieci donosicielstwa, ktore w duzej czesci bedzie udzialem konkurencji, to naloty w srodku nocy sa standardem. 

Zrobila sie z tego patologia, ale ona jest w innym miejscu niz prawomyslni palcem wskazuja. 

zaloguj się by móc komentować

valser @atelin 31 stycznia 2022 10:59
31 stycznia 2022 11:41

Przestac chodzic do kosciola tylko dlatego, ze Jacek Miedlar nie jest juz ksiedzem, ma kobite i dziecko, to troche nie w moim stylu. 

Sila, szybkosc, precyzja. Zeby to wyksztalcic i utrzymac potencjal w gotowosci nie potrzeba do tego MKOl i WADA. 

Ludziom, ktorzy trenuja, maja jakies cele i probuja je realizowac nalezy sie szacunek, tak samo jak leniom i innej patologii deprecjonujacej trening naleza sie bencki. 

zaloguj się by móc komentować

atelin @valser 31 stycznia 2022 11:41
31 stycznia 2022 11:47

Zapytaj Gospodarza o cele.

zaloguj się by móc komentować

MZ @valser 31 stycznia 2022 07:44
31 stycznia 2022 16:39

Wielokrotne wprowadzanie w organizm stymulujących substancji a nastepnie czyszczenie ,na pewno zostawia ślad w organiżmie.Ciekawi mnie jak pózniejszych latach odbiło się im na zdrowiu,o tym sie mówi.Bo narkotyki i alkohol to typówka,bez widowni wiekszość nie daje sobie rady w życiu. 

zaloguj się by móc komentować

chlor @gabriel-maciejewski 31 stycznia 2022 07:46
31 stycznia 2022 20:02

Jest parasol na Robertem Kubicą. Facet nic nie potrafi poza szybkim kierowaniem pojazdami. Od 6 roku życia trenował i startował, nie miał kiedy skończyć szkoły. Pytany o zainteresowania podał gry komputerowe. Jednak na lodzie władze go nie zostawiły.

 

 

zaloguj się by móc komentować

ArGut @valser
31 stycznia 2022 20:35

DUCH SPORTU a potrzebuje wsparcia filmowego. ICARUS-a oglądałem, trafiłem na ten film słuchając rozmów z Floydem Landisem i Taylerem Hamiltonem na kanale Grahama Bensingera. Pan Bensinger rozmawiał również  z Victorem Conte, człowiekiem od skandalu BALCO. Pan Conte, jak sprawdziłem do 2017-2018, tak jakoś była rozmowa, był cały czas w branży.

Na długo przed ICARUS-em temat doppingu  dokumentalnie opracowywał pan Hejo Seppelt. I to z wielu stron. 

zaloguj się by móc komentować

maria-ciszewska @valser
31 stycznia 2022 21:02

Günther Younger - to ten?

Nosferatu wampir - Rialto, Św. Jana 24, Katowice - 16 maja 2008: 20:15 -  było

zaloguj się by móc komentować


valser @ArGut 31 stycznia 2022 20:35
31 stycznia 2022 23:45

Hejo nakrecil film o patologiach w NRDowku. Dzisiaj robi za kontakt dla gwizdkodmuchow. 

 

zaloguj się by móc komentować

valser @MZ 31 stycznia 2022 16:39
31 stycznia 2022 23:47

Stary numer to calkowita transfuzja wlasnej, czystej krwi, ktora sie wczesniej gromadzi na ta potrzebe. 

zaloguj się by móc komentować

valser @atelin 31 stycznia 2022 11:47
31 stycznia 2022 23:50

Nie musze bo mam swoje. 

Naprawde nie ma sensu dramatyzowac. Sport jest oczym innym niz olimpiada, gonitwa za medalami i polowanie na zakoksowanych gosci. 

 

zaloguj się by móc komentować

maria-ciszewska @valser
1 lutego 2022 08:42

Z notki zrozumiałam tyle, że WADA służy do tego, żeby kontrolować wszystkich, ale głównie tych, co trzeba. A kto kontroluje WADA? Zapewne ktoś, ale tobie, robaczku, nic do tego.

zaloguj się by móc komentować

valser @maria-ciszewska 1 lutego 2022 08:42
1 lutego 2022 19:35

tak jest. WADA jest fundacja wiec tu sprawa jest prosta. Robia co chca i sa odpowiedzialni "przed Bogiem i historia".

 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @valser
2 lutego 2022 22:18

Wadą WADA jest skrót the world anti-doping agency.

Nawet w GoTr byłem zdumiony, że znaczenie to dope już na ostanim nr 3 jest całkiem sensowne.

 

P.S.

Rzeczywiście.

To język porozumiewania musi być cyfrowy.

 

zaloguj się by móc komentować


MarekBielany @stanislaw-orda 2 lutego 2022 22:39
2 lutego 2022 22:42

Nie jestem językoznawcą, ale pasuje...

jak ulał.

 

zaloguj się by móc komentować

handlarz @stanislaw-orda 2 lutego 2022 22:39
2 lutego 2022 22:49

 https://www.urbandictionary.com/define.php?term=Dope

 

A slang word argued over by a bunch of pseudo intellectual cocksuckers debating on which drug it refers to, unable to realize that nobody gives a rat's ass.

Those assholes over there are arguing whether or not dope refers to marijuana or heroin. What a bunch of whining maggots.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @handlarz 2 lutego 2022 22:49
2 lutego 2022 22:54

speedy gonzales ?

 

P.S.

proszę zajmij się liczebnikami.

Stać cię na więcej !

 

zaloguj się by móc komentować

handlarz @MarekBielany 2 lutego 2022 22:54
2 lutego 2022 23:13

Speedy

 

Speedy is a kind of guy who's not easily impressed. He might seem strange creepy when you first get to talk to him, but he's actually the best thing that could ever happen to ya! He's really caring and charming when you get to know him.

https://www.urbandictionary.com/define.php?term=Speedy%20Gonzales

 Someone (usually male) who is considered fast to finish while having sex.

https://www.urbandictionary.com/define.php?term=Speedy%20Gonzales

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @valser
2 lutego 2022 23:36

I dio ta.

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować