Siedem lat dobrowolnych kamieniołomów
W trakcie wymuszonych wakacji pojechałem do mało znanego, ale szczególnego miejsca.
Przez stulecia stojący w tym punkcie dom, płynąca w wąwozie rzeka, urocze lazurowe jezioro było miejscem postoju i odpoczynku na jednej z dróg łączących północną Italie (królestwo Sardynii) ze Świętym Cesarstwem Rzymskim.
Stara rzymska droga przez Alpy – Viamala i łącząca się z nią Via Spluga przebiegają wzdłuż Renu w trudnym górskim terenie. Ren w tym miejscu nazywa się Tylny Ren – Hinterrhein i przepływa przez dwa spektakularne wąwozy. Jeden z tych wąwozów nazywa się Rofflaschlucht i na jego skraju znajduje się dziś dom-hotel.
Mimo, że w linii prostej do włoskiej granicy jest zaledwie 10km to, droga, która dawniej przebywało się pieszo zajmuje przeszło dwa razy tyle i w jeden dzień trudno ją pokonać.
Na przełomie XIX i XX wieku, kiedy ulepszono drogi, tak, że transport kołowy mógł odbywać się szybciej, a jeszcze później – kiedy zbudowano kolej – miejsce zaczęło tracić na swoim znaczeniu i rodzina gospodarząca w Rofflaschlucht odczuła to mocno. Trudny górzysty, skalisty i porośnięty lasem teren nie nadaje się do upraw, ani do hodowli.
Wtedy to Christian Pitschen Melchior postanowił opuścić Szwajcarię i znaleźć szczęście i dobrobyt w Ameryce. Przez pewien czas za oceanem pracował w hotelu w pobliżu wodospadu Niagara, który już wtedy był wielką atrakcją turystyczną.
Christian Pitschen Melchior postanowił wrócić do Szwajcarii z pomysłem powstałym z inspiracji nad Niagarą. Wiedział, że ok. 500 metrów powyżej domu postawionego nad wąwozem jest kilkudziesięciometrowy wodospad przez który przelewa się Hinterrhein. Dostępu do wodospadu jednak nie było.
Christian Pitschen Melchior wrócił do Rofflaschlucht z myślą, żeby udostępnić wodospad dla turystów. W ciągu siedmiu lat, od 1907 do 1914 roku, przy użyciu ręcznych narzędzi wykuł w litej skale drogę prowadzącą do wodospadu. Droga, która wykuł, praktycznie niezmieniona istnieje do dziś.
Żeby dostać się na drogę do wodospadu, trzeba przejść przez budynek. Bilet kosztuje cztery franki, a hotel i restaurację Rofflaschlucht obsługuje dzisiaj szósta generacja rodziny.
To co na mnie zrobiło największe wrażenie, to nie widoki i wodospad, tylko ta wykuta w skale ścieżka, a właściwie człowiek i pomysł, któremu nie zabrakło hartu ducha, cierpliwości i siły, żeby własnymi rękami tę drogę wydłubać.
hotel Rofflaschlucht
droga do wodospadu
tablica pamiatkowa poswiecona jednymu budowniczemu drogi
narzędzia którymi Christian Pitschen Melchior wykuł drogę
jezioro Hinterrhein, znajdujące się 300 metrów poniżej domu
tagi: christian pitschen melchior rofflaschlucht
valser | |
11 czerwca 2020 22:16 |
Komentarze:
adamo21 @valser | |
11 czerwca 2020 22:27 |
Piękne miejsce.
RQ: Miał zatwierdzone plany, pozwolenie na budowę i uprawnienia? Czy 'red tape' istniała w tym czasie?
umami @valser | |
11 czerwca 2020 23:04 |
Trochę podkolorowana historia. Zwłaszcza ta lita skała połączona z ręcznymi narzędziami :)
Jedno i drugie to prawda, ale było coś jeszcze:
W miesiącach zimowych — latem rodzina była zajęta pracą w rolnictwie — w latach 1907—1914 Christian Melchior wysadził galerię ze skały do wodospadu i pod Hinterrhein za pomocą wiertarek ręcznych i około 8000 ładunków wybuchowych. Ponad 10 000 otworów strzałowych musiało zostać wykutych w skale przy użyciu najprostszych narzędzi ręcznych.
https://de.wikipedia.org/wiki/Roflaschlucht
MarekBielany @valser | |
11 czerwca 2020 23:17 |
Wystarczy nie przeszkadzać.
Kto dziś wykopałby studnię na dziesięć kręgli ? (takich betonowych i tam je spuścił)
Widziałem też studnie w kwadracie kunsztownie obrębione piaskowcem. Te były płytsze.
MarekBielany @umami 11 czerwca 2020 23:04 | |
11 czerwca 2020 23:20 |
To trochę coś innego, ale warte obejrzenia:
https://www.youtube.com/watch?v=JZvhIlzV8Ec
Można. Te ładunki wybuchowe, to nie bomby. :)
ewa-rembikowska @valser | |
11 czerwca 2020 23:31 |
Podobny przypadek u nas. Most Jana Stacha.
umami @MarekBielany 11 czerwca 2020 23:20 | |
11 czerwca 2020 23:49 |
Ja akurat myślałem o szerpach, nawet tych w Tatrach, który dzień w dzień, wnosza setki kilogramów na swoim grzbiecie do schronisk.
umami @ewa-rembikowska 11 czerwca 2020 23:31 | |
11 czerwca 2020 23:50 |
To pamiętam :)
umami @MarekBielany 11 czerwca 2020 23:20 | |
11 czerwca 2020 23:55 |
Świetnie wlazł na to drzewo :) Kelus mi się przypomniał, który za komuny dorabiał na zbieraniu szyszek włażąc na kilkudziesięciometrowe drzewa, też łaził po górach.
MarekBielany @umami 11 czerwca 2020 23:49 | |
12 czerwca 2020 00:10 |
Tak . Widziałem te nosidła.
Chciałem skorzystać, ale przed Teryho Chata pozbyłem się złudzeń. W Zbójnickiej - dzień wcześniej - uratowała sytuację mama z synem.
Ja to z grani Jaworowego tylko półgębkiem spoglądałem którędy Szulakiewicz i Bachleda szli. Dziś to lufa, wtedy to luft.
To był zawód, te szyszki. Ja tylko jak żaba. :)
cbrengland @valser | |
12 czerwca 2020 02:22 |
Stara rzymska droga przez Alpy – Viamala i łącząca się z nią Via Spluga przebiegają wzdłuż Renu w trudnym górskim teren
Kiedyś, dawno temu, a może i nie tak tak dawno, byl taki serial w tv w Polsce, jak jeszcze tam byłem, właśnie, o Viamala. Trzyma mnie to do dzisiaj, nawet, jak w tym gównie jestem dzisiaj, bo tak to jest przecież. Te Alpy i jeziora wokół, to jest bajka, nawet więcej, jak niedźwiedź :-) Byłem, widziałem, więc jeden z drugim niech nie podskakuje ☺
pink-panther @valser | |
12 czerwca 2020 08:53 |
Niezwykły człowiek i niezwykła droga. Dzięki za historię i za zdjęcia. Szwajcarzy to dzielni i twardzi i pracowici ludzie. Z dużą dozą zdrowego rozsądku. Z "widoków" i turystyki żyją już co najmniej od początku XIX w. I dyskretnie przechowują cudze (wielkie) pieniądze.
gabriel-maciejewski @umami 11 czerwca 2020 23:55 | |
12 czerwca 2020 09:15 |
To Kleyff
gabriel-maciejewski @cbrengland 12 czerwca 2020 02:22 | |
12 czerwca 2020 09:16 |
To samo miałem napisać, serial o ojcu molestującym córkę, którą grała żona Żuławskiego, Sophie Marceau
Magazynier @valser | |
12 czerwca 2020 10:38 |
"W ciągu siedmiu lat, od 1907 do 1914 roku, przy użyciu ręcznych narzędzi wykuł w litej skale drogę prowadzącą do wodospadu. Droga, która wykuł, praktycznie niezmieniona istnieje do dziś.
Żeby dostać się na drogę do wodospadu, trzeba przejść przez budynek. Bilet kosztuje cztery franki, a hotel i restaurację Rofflaschlucht obsługuje dzisiaj szósta generacja rodziny."
Plus. Również dla rodziny. Góra stoi i inkasuje za piękno skał i za zjawisko huczącego wodospad. Oby jak najdłużej.
Patrząc jednak na tę drogę wykutą pod wiszącymi skałami, mam wrażenie że brakuje pośród tych narzędzi sprzętu wspinaczkowego, lin i prostych pasów, bo wtedy jeszcze nie było uprzęży, czyli szelek z "majtkami". Nie wiem co wtedy wciskano w szczeliny zamiast kostek. W sumie dość niebezpieczne były te pasy. Przy odpadnięciu, jeśli leciał z wysoka, siła szarpnięcia mogła złamać kręgosłup.
Magazynier @valser | |
12 czerwca 2020 10:48 |
A buty p. Melchiora zachowały się? Nie było wtedy tych wspinaczkowych trampków. Ciekawe jakich traktorów (butów treckingowych) używał?
umami @gabriel-maciejewski 12 czerwca 2020 09:15 | |
12 czerwca 2020 10:51 |
Kleyff też, to jego przyjaciel.
[Kelus] W dekadzie Gierka wspinał się już nie po górskich zboczach, ale po pniach najlepszych jakościowo drzew iglastych, zbierając z nich szyszki, których nasiona służyły do zasiewania szkółek leśnych. Na tę sezonową pracę namówił także przyjaciela Jacka Kleyffa – współtwórcę legendarnego kabaretu Salon Niezależnych – zapewniając mu w ten sposób podstawy bytu w trudnym dlań czasie zakazu występów. Obaj mieli zadziwiająco podobny punkt widzenia na wiele spraw, o czym często wspominali, cytując siebie nawzajem.
https://culture.pl/pl/tworca/jan-krzysztof-kelus
olo @valser | |
12 czerwca 2020 12:17 |
w siedem lat przy pomocy zony i dzieci, to calkiem sprawnie i jak mysle mieli sporo frajdy . dzisiaj tez takich ludzi mozna spotkac, choc wiekszosci na sam widok takich narzedzi nogi miekna.
stanislaw-orda @umami 12 czerwca 2020 10:51 | |
12 czerwca 2020 14:52 |
Kelus miał poważny wypadek przy włażeniu na drzewa, tzn. spadł i się połamał.
cbrengland @gabriel-maciejewski 12 czerwca 2020 09:16 | |
13 czerwca 2020 09:52 |
Coś było na ten temat ale dla mnie pozostało w pamięci właśnie piękno Alp.
Już o tym kiedyś wspominałem. Gdy miałem swój pierwszy własny biznes, bo uwierzyłem "w koniec komunizmu w Polsce" po 1989 ☺, moje pierwsze letnie wakacje, to był wyjazd do Austrii, Fiatem 126p, a jak, "mój truck" to był do mojej przyczepy w tym moim biznesie. Znalazlem się w rejonie Salzburga i "piałem" z zachwytu do rodziny. Od tamtej pory Alpy przestały mi się kojarzyć tylko z zimą i nartami. Tam jest pięknie cały rok, po prostu.
valser @cbrengland 13 czerwca 2020 09:52 | |
13 czerwca 2020 13:39 |
W Alpach jest pieknie tylko na wakacjach. Gdybym mial to codziennie to albo jestem alkoholikiem w trzy miesiace, albo rozwijam ciezka depresje.
MarekBielany @valser 13 czerwca 2020 13:39 | |
13 czerwca 2020 23:49 |
Wakacje.
To tak jak: Dziękujemy, że zostałeś w domu.
BRR...
MarekBielany @MarekBielany 13 czerwca 2020 23:49 | |
14 czerwca 2020 00:41 |
Stop.
Nie będę ....
:)
:)
cbrengland @valser 13 czerwca 2020 13:39 | |
14 czerwca 2020 02:31 |
Trochę masz rację, ale ...
Gdy mieszkałem nad samym morzem dłuższy czas, to byłem rzadziej na plaży, niż teraz. Ale z drugiej strony, jednak miejsce jest ważne. Przynajmniej świadomość, że ma się je pod ręką, to miejsce, które się lubi. Ja tak miałem właśnie nad morzem mieszkając. Stale miałem do siebie pretensje, czasem nieuzasadnione, bo takie zagonione życie jest, że nad to morze nie chodzę. A teraz w ogóle obok siebie nie mam gór i jest właśnie do dupy ☺
MarekBielany @cbrengland 14 czerwca 2020 02:31 | |
14 czerwca 2020 21:37 |
Dziękuję. Ktoś ciągle odrywa od najbliższego.
Tu jeszcze są góry. Z okien - a jak się trochę wychylę to z okna - słyszę trzy.