-

valser : Bramki strzelone na wyjeździe liczą się podwójnie

Zajezdnia

W języku sportowców ten termin nie oznacza bynajmniej miejsca, gdzie po całodniowej szychcie zjeżdżają tramwaje, ale oznacza mało sensowny rodzaj treningu, który prowadzi do całkowitego wyczerpania zasobów energetycznych sportowca i odmowy dalszej pracy.

Zajezdnia to jest ulubiony sposób działania dla ludzi zajmujących się crossfitem. On właściwie determinuje wybór ćwiczeń i sposób ich wykonywania.

Odwrócę porządek i w celach poznawczych najpierw przedstawię przykład czego i jak nie powinno się wykonywać. Potem zaprezentuję przykład po co i jak należy trenować.

Poniżej  w linku wynalazek, który w nomenklaturze crossfitu nazywa się „death by 10 meter” – śmierć na 10 metrach. Osobiscie uwazam, ze to cwiczenie powinno się to nazywać masakra.

Filmik trwa kilka minut, ale niestety jest trudny do oglądania, bo zanim facet przejdzie do sedna, to musi popierniczyć nawet o pogodzie i uświadomić wszystkich, że jak pada deszcz i jest zimno, to wtedy ćwiczymy pod dachem. Jestem na to uczulony i jak ktoś tak smuci to go robię „unplugged”. Na przyszłość – szkoda czasu na takich.

death on 10 meter

Do wykonania tego ćwiczenia potrzebne są dwa pachołki/znaczniki, które będą nam odmierzać dystans 10 metrów i zegar/stoper, który będzie nam podawał sygnał w odstępach jednominutowych.

Ćwiczenie polega na tym, że na sygnał przebiegamy na początku jeden odcinek 10 metrowy, po minucie przebiegamy dwa odcinki, po następnej minucie trzy odcinki 10 metrowe, po kolejnej minucie cztery, potem pięć, itd. Aż do momentu kiedy nie będziemy w stanie zmieścić się w jednej minucie z narastającą liczbą przebiegu 10 metrowych odcinków lub wysprzeglimy się wcześniej.

Absurd tego ćwiczenia jest właściwie totalny. Ale zacznijmy od początku. Przebiegnięcie 10 metrów truchtem zabiera max. 3 sekundy. Sprinter w okregowce potrzebuje na to półtorej sekundy. Reszta to 57 sekund czekania na kolejny sygnał. Stosunek przerwy wypoczynkowej do wykonanego wysiłku jest absurdalnie długi. Żeby on osiągnął stosunek jeden do jeden trzeba na to 10 minut.

Drugi absurd polega na użyciu w ćwiczeniu pachołków. One oczywiście są w użyciu w treningu sportowym szybkościowym kiedy w ćwiczeniu znajdują się elementy doskonalenia startu, przyśpieszenia, zmiany kierunku biegu, przejścia z jednej sekwencji biegowej do drugiej. Typowe ćwiczenia szybkościowe – ich forma, jest tak zaplanowana, żeby trwała max. ok. 10 sekund. W takich przedziałach czasowych trenuje się szybkość startową. Ćwiczenie, które trwa więcej niż 30 sekund jest z natury ćwiczeniem wytrzymałości szybkościowej i bazuje już na innych przemianach energetycznych zachodzących w organizmie niż te w ćwiczeniu trwającym 10 sekund.

W tym miejscu potrzebny byłby mały wykład o przemianach energetycznych podczas wysiłku w korelacji do długości jego trwania i stopnia intensywności. Pominę to, bo obraz by się mocno zaciemnił. Trzeba mieć jednak tego świadomość. Tej świadomości w crossficie oczywiście nie ma, dlatego jest absurd.

Pytanie – czy ćwiczenie „ śmierć na 10 metrach” ma charakter szybkościowy? Oczywiście, że nie. Wysiłek jest zaplanowany w taki sposób, że obciążenie będzie narastać z upływem czasu więc intensywność i szybkość będą spadać. Można założyć, że jest ćwiczenie wytrzymałościowe.

Pytanie tylko co to jest wytrzymałość w treningu sportowym i czym się charakteryzuje?

Wytrzymałość ogólna to zdolność do wykonywania długotrwałego wysiłku (powyżej 30 minut) o umiarkowanej intensywności bez obniżenia jego wydajności i objawów zmęczenia fizycznego.

Ćwiczenie crossfitowe nie tylko zakłada w tym momencie obniżenie wydajności, ale jej całkowite zaprzestanie w wyniku zmęczenia i niezdolności do dalszego kontyuowania.

I teraz ważna uwaga. NIGDY nie wolno trenować w ten sposób. To jest nie tylko strata czasu, bo niczego się poprzez taki trening nie kształtuje i nie rozwija, ale to jest przede wszystkim zdrowotnie niebezpieczne doprowadzenie się do stanu skrajnego zmęczenia.

To doprowadzanie organizmu do granic możliwości (i oczywiście „przekraczania” tych granic – „wychodzenia poza strefę komfortu”, wykonania „jednego powtórzenia więcej”) to jest kanał. To jest też część strategii crossfitu, ale też w dużej części treningu karate, gdzie doprowadza się organizm do stanów skrajnego wyczerpania. Działa to jak magnes, żeby przyciągnąć amatorów silnych doznań i mocny motywator, którego naczelnym hasłem jest „you can do it”. To jest niestety ślepa uliczka i pułapka.

Wracając do „śmierci na 10 metrach” – można zadać pytanie czy to ćwiczenie może kształtuje „wytrzymałość szybkościowa”?, to znaczy taki aspekt przygotowania motorycznego, w którym szybkość realizuje się w powtarzalny sposób? Np. tak jak w hokeju, w piłce nożnej czy w karate, gdzie trzeba być gotowym do szybkich akcji wielokrotnie podczas pojedynku?

No niestety – również nie – bo tutaj z każdym dodanym 10 metrowym odcinkiem intensywność będzie spadać, a dodatkowo narastające zmęczenie w wyniku systematycznego skracania przerwy wypoczynkowej będzie tylko ten proces kumulować.

Przypatrzmy się teraz technice sugerowanej w tym ćwiczeniu. Przy dystansie 10 metrów możemy założyć, że będzie to sprint. To co się rzuca w oczy, to prosty fakt, że facet nie potrafi biegać, nawet nie truchta, tylko człapie. Tutaj by mu się przydał cały zestaw technicznych ćwiczeń, który z człapania zrobi bieg. Mechanika stopy, rotacje bioder, praca rąk i obręczy barkowej i takie tam. Masa precyzyjnej i czasochłonnej roboty.

Maestro crossfitowiec ponadto przy każdym nawrocie, schyla się, żeby ręką dotknąć pachołka. Ten zwrot i zmiana kierunku biegu, to w wielu dyscyplinach sportowych jest ważny punkt, który pozwala zostawic przeciwnika z tyłu. Pod warunkiem, że wykona się go bardzo szybko. Jeśli piłkarz wykonujący zwrot podczas dryblingu miałby jeszcze przy tym dłonią dotknąć ziemi, to cała idea szybkiej zmiany kierunku znika. Dlatego sugerowanie, żeby dotykać dłonią podłogi, ktore spowalnia zmianę kierunku biegu to bezsens.

Dodatkowo pokazuje gość jak układać stopę w momencie zatrzymania i zmiany kierunku biegu, to znaczy pokazuje, że stopa powinna w momencie zatrzymania i kontaktu z podłożem być już ułożona w kierunku, w którym bieg będzie się zmieniał. To jest oczywiście biomechaniczna herezja, a najlepiej się o tym przekonać wykonując hamowanie na łyżwach w sugerowany przez maestrocrossfit sposób.

Tyle na temat „śmierci na 10 metrach”. Oczywiście tych idiotyzmów w crossfit jest cała masa. Najbardziej znane to „swing pull ups” - „crossfit pull ups”, albo „crossfit overhead walking lunge”.

Zatrzymajmy się teraz przy tych pachołkach/znacznikach dystansu i sensownego ich użyciu w treningu. Jedyne ich sensowne zastosowanie jest w treningu szybkości w połączeniu z treningiem zwinności, gdzie kluczowym elementem jest zmiana kierunku i sposobu biegu, zmiana prędkości – gwałtowne przyśpieszenia i zwolnienia tempa.

trening z pacholkami

Kluczowym elementem jest niska pozycja startowa – równolegle ułożone stopy, zgięte kolana, pochylony tułów i uniesiona głowa. Przy biegu bocznym (lateralnym) niezmiernie ważna jest pozycja barków i ich utrzymanie w jednej linii, silna pozycja tułowia, przy jednoczesnej rotacyjnej pracy bioder.

Kolejnym ważnym elementem jest wlasciwia praca rąk podczas biegu, których ruchy wspomagają efektywność biegu.

Prezentujący ćwiczenie trener i następnie wykonujący je zawodnik duża wagę przywiązują do technicznych aspektów wykonania ćwiczenia, które determinują efektywność ruchów. Mówi też długości przerwy wypoczynkowej, której długość powinna być taka, żeby wykonać kolejne ćwiczenie bez utraty szybkości i efektywności. Pierwszy sygnał, że coś zaczyna być nie tak, to tendencja do prostowania tułowia i wyjście z pochylenia. Jedno ćwiczenie trwa tutaj od 5 do max. 10 sekund i wykonane są w eksplozywny sposób.

Chciałem jeszcze zwrócić uwagę na to, że film tego crossfitowego picusia ma 25 tysięcy wyświetleń, podczas gdy konkretne i sensownie wytłumaczone i wykonane ćwiczenia szybkościowe zaledwie 16 tysięcy wyświetleń.
To jest jeden z znaków, że w internecie, szajs ma większe wzięcie niż konkretnie i sensownie przedstawione sprawy. Jak można przypuszczać z dużą dozą prawdopodobieństwa, o czym się tutaj na SN codziennie przekonujemy, taka tendencja dotyczy nie tylko zagadnień sportowych.



tagi: nonsens  crossfit  death on 10 meter 

valser
18 lipca 2020 11:59
11     2382    11 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

gabriel-maciejewski @valser
18 lipca 2020 14:23

Jak to czytam, to przypomina mi się Kaszpirowski i jego wyczyny z takim kółkiem co ma dwa drążki po bokach. To jest jego filozofia.

zaloguj się by móc komentować

valser @gabriel-maciejewski 18 lipca 2020 14:23
18 lipca 2020 14:43

To jest ten sam poziom ekspertyzy, tylko koledze z Ameryki lepiej kasa sie zgadza. Tak czy inaczej - tlumy zahipnotyzowanych wala z gotowka i sa gotowi na wiele dziwnych akcji.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @valser
18 lipca 2020 19:31

Dzięki. Ze względu na zawodowe przeciążenia centralnego systemu nerwowego crossfit raczej mi nie grozi, ale zawsze te uwagi mogą się przydać.

Takie pytanie w takim razie: jak ćwiczyć eksplozywność w lesie? Z napchanym plecakiem ok. 20 kg jako workiem treningowym i bez.

Kopię (niskie i średnie na pas, na wysokie za mało jestem rozciągnięty, miałem długą przerwę) i boksuję napchany średni plecak, zawieszony na lince elastycznej i takie też dwie rozpięte są między nim a podłożem (korzenie), efekt czegoś jakby gruszka bokserska. Żeby utrzymać nadwagę w karbach, dotlenić się, wyluzować samo kopanie i boksowanie mi wystarczy. Ale ciekaw jestem czy można coś jeszcze. 

zaloguj się by móc komentować

torpeda-wulkaniczna @valser
18 lipca 2020 19:32

Coś takiego musiał ćwiczyć mistrz i trener fitnessu, jak mawiają najlepszy w Polsce, mający programy tv etc.  Mistrz ów popłakał się ( zdjęcia z Twittera u Karnowskich) , gdyż wygrał Duda. Mistrz zapewnia swoją mamę, że on da radę i żeby się nie martwiła. Nazywa się Kuciapaj albo jakoś tak.

Wirus hołowniany ? Niby każdy może się bałwanić, ale Mistrz Fitnessu beczy z takiego powodu ?

zaloguj się by móc komentować

valser @Magazynier 18 lipca 2020 19:31
18 lipca 2020 20:24

Po czterdziestce trening sily eksplozywniej niesie ze soba duze ryzyko kontuzji miesni i stawow - glownie w obrebie kolan. Zeby taki trening wykonac bez wiekszego ryzyka potrzeba miec dobrze rozwinieta sile ogolna. Dla konczyn dolnych potrzebny jest 1.5 wspolczynnik stosunku sily miesniowej do masy. To znaczy - jesli wazysz np. 75kg, to powinienes robic przysiad ze sztanga 110kg, zeby miec pewnosc, ze wykonujac wieloskoki, zeskoki, naskoki z obciazeniem nie rozwalisz sobie kolan po dwoch seriach.

Ja polecam sprinty. 5 razy 3 metrow po dobrej rozgrzewce i przerwami  ok. 2 minutowymi. Na koniec mozna sie jeszcze dorznac 3 seriami przysiadow po 8-10 w serii z obciazeniem - z gumami.

Powiem tak. Jakbym w tej chwili zrobil jeden taki trening sily eksplozywnej jak robilem 25 lat temu przed mistrzostwami Europy, to bym sie rozlecial na wiele czesci i juz by mnie chyba nie zreperowali.

zaloguj się by móc komentować

valser @valser 18 lipca 2020 20:24
18 lipca 2020 20:24

5 razy 30 metrow oczywiscie.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @valser 18 lipca 2020 20:24
18 lipca 2020 23:01

Ok. Dzięki. Zacznę od 2 razy na 30 m. Skoro jako dziadek muszę uważać, żeby się nie rozlecieć, to trzeba by obserwować, jakie to zrobi wrażenie na moich kolanach. Miałem z nimi problemy od kopania powietrza. 

zaloguj się by móc komentować

valser @Magazynier 18 lipca 2020 23:01
19 lipca 2020 08:09

Od kopania w powietrze jest niedaleko do interweincji chirurgicznej i "hip replacenement" . To tak jakby hokeista oddawal strzal bez krazka.

Mozna to oczywiscie robic na takich zasadach jak robi sie "shadow boxing", to znaczy nie wklada sie sie w ruch prawie zadnej sily.

zaloguj się by móc komentować


pink-panther @valser
20 lipca 2020 13:29

Te ćwiczenia wymyślone przez ignoranta w sprawach sportowych, jakim jest pan G. są nie tylko niebezpieczne, jak pokazuje powyższa notka ale i przeraźliwie nudne. I pomyśleć, że tysiące frajerów niszczy sobie zdrowie i traci pieniądze wierząc temu "Kaszpirowskiemu crossfitu", co to go dopiero nieprawomyślna wypowiedź w sprawie śmierci George'a Flynna -odsunęła od kierowania tym biznesem.

zaloguj się by móc komentować

valser @pink-panther 20 lipca 2020 13:29
20 lipca 2020 18:47

CrossFit Inc. ma wiecej zarejestrowanych, licencjonowanych klubow (13 tysiecy w 120 krajach) niz Starbucks restauracji. "licencja afiliacyjna" kosztuje trzy tysiace dolarow - rocznie oczywiscie. To jest ok. 4 miliony zyhipnotyzowanych crossfitem. Ogolnie to jest liczacy sie gracz fitnesowym biznesie. Wsparcie Reeboka mozna porownac do dzialania koncernu farmaceutycznego, ktory sprzedaje wspomaganie hipnozy.

Crossfit to jest wylegarnia pseudowiedzy, niebezpiecznych i graniczacych z glupota treningowych akcji. To sportowa herezja. Greg to domorosly geniusz. Wyksztalcenie ma nieznanego pochodzenia.

Najsmutniesze w tym wszystkim jest to, ze ludzie, ktorzy sa sensowni i wiedza o czym jest trening, to siedza cicho i nie robia zadnych komentarzy. Wiedza o co chodzi i zachowuja sie tak, jak z Floydem i Black Live Matters. Nie chca sie wychylac. Spolecznosc crossfit to ludzie aktywni, to nie sa Amerykanie z 40 kilogramowa nadwaga. Sa jednak pod wplywem hipnozy i nie da sie ich rzeczowymi argumentami przekonac. Wytworzyla sie zbiorowa tozsamosc i ludzie ciagna do tego, robiac z crossfit "filozofie zycia" - im bardziej dorzucone do pieca, tym lepiej. 

To co mnie jeszcze w tej historii Grega uderza, to fakt, ze jeden glupi koment na temat Floyda i wirusa ma tak daleko idace konsekwencje, ze gosciu musial abdykowac, mimo zlozenia samokrytyki. Towarzysze wygenerowali niezly Sojuz w Ameryce.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować