Wychodzi na to, że wysyp postaci i zdarzeń, które spokojnie można zakwalifikować jako osobliwość, anomalie, zniekształcenie, deformacje czy chimerę osiągnął taką skalę, że przepisuje się to już w nową normę.

O co chodzi? Przede wszystkim o to, że we wszystkich dziedzinach - czy to będzie polityka, kultura, sport, albo media to występują już same dziwolągi. One budzą zainteresowanie, a taki Robert Lewandowski czy Iga Świątek wchodzą w orbitę zainteresowania tylko wtedy kiedy im coś nie idzie.
Zaczęło się to w Polsce dawno temu, a sztandarową postacią, która te normy wytyczała jest Mariusz Pudzianowski. Dziś każdy go ocenia zdecydowanie pozytywnie - jako sportowca i człowieka sukcesu, kogoś kto skończył studia i dorobił się majątku.
Nikt już nie pamięta o jego pobycie w więzieniu i blisko trzyletnim wyroku za pobicie, epickich spacerach ze stukilogramowymi walizkami i freak fightach, bo on ostatnio zaczął walczyć z emerytowanymi zawodnikami MMA, którzy robili tą dyscyplinę na poważnie. Myślę, że mało kto uważa Mariusza Pudzianowskiego za freaka. To jest raczej modelowy przykład sukcesu „od pucybuta do milionera”, gdzie „ciężką pracą można wszystko osiągnąć”.
A tymczasem wygląda na to, że pan Mariusz dobija powoli do pięćdziesiątki i chyba nie założył jeszcze rodziny. W każdym razie pełna puszka tyskiego za jakąś fotorelacje w tej dziedziny.

Ale zostawmy to, bo przecież są bardziej wyraziste deformacje. Nie ma chyba żadnej celebrytki, która nie odwiedziłaby chirurga plastycznego. Świrowanie we wszystkich dziedzinach stało się sposobem na sukces i normą, którą chcąc nie chcąc trzeba zaakceptować, bo najgłupsze co można zrobić, to obrazić się na świat, że nie przystaje do naszych idei i wyobrażeń.

W ostatnim tygodniu przewaliła się informacja o dopingu Roberta Karasia, gościa, który zarabia na bieganiu, pływaniu i jeździe na rowerze. Uprawia triathlon w wersji ekstremalnej - płynie 4km w otwartym akwenie, przejeżdża 180km na rowerze i na końcu przebiega pełny maraton - 42km. I to wszystko razy dziesięć.
Facet jest już grubo po trzydziestce i ostatnio postanowi dorabiać w celebryckich walkach MMA. Tak z bomby, bo wychodzi, że to dobry biznes. Tylko dziewięć minut naparzanki, a pieniądze większe niż w triathlonie.
Ten triathlon ekstremalny to jest sportowa nisza. Na całym świecie klasyfikowanych jest tylko 160 zawodników podzielonych na dodatek na kategorie wiekowe więc poziom rywalizacji nie jest okrutnie wyśrubowany.
Trening i sama rywalizacja w tej dyscyplinie to jest nuda w czystej postaci, jak we wszystkich dyscyplinach wytrzymałościowych. Najważniejszą cechą jest zaciskać zęby i przebierać rytmicznie odnóżami.

Połączenie dyscypliny triathlonu z walką w klatce jest możliwe tylko na zasadach obowiązujących w walkach w kisielu. No, ale tak się porobiło, że były reprezentat Polski w piłce nożnej i kapitan narodowej drużyny - Tomasz Hajto też się załapał więc Karasiowi nie ma się co dziwić.

Chodzi o ten jego doping. Przygotowując się w styczniu do „walki w klatce” miał kontuzję i chciał się podleczyć. Gościu, który się nim opiekował - entuzjasta dwóch imion od wspomagaczy i suplementowania zapodał mu preparat sterydowy drostanolon i zapewniał go, że zniknie z jego organizmu w 72 godziny.
Właściwie nie wiadomo co powiedzieć... przeciętny kark na siłowni ma większe pojęcie o działaniu substancji i nie wpadłby na to, żeby przy leczeniu kontuzji i regeneracji organizmu zapodać domięśniowo sterydy, a już z pewnością nie byłby na tyle głupi, żeby za prawdziwą uznać informację, że sterydy nikną z organizmu po mniej niż trzech dniach, jak one się tydzień, albo dłużej po organizmie rozchodzą.
Do tego zaaplikował mu meldonium - preparat, który znaleziony w organizmie tenisistki Szarapowej, zakończył jej karierę.
Meldonium, o którym wspominałem w innej mojej nocie, jest modulatorem metabolicznym, który wspomaga wytrzymałość, ale nie taką wytrzymałość jaką trzeba prezentować w triathlonie, ale taką jak jest charakterytyczna dla trzygodzinnego meczu tenisowego - gdzie trzeba szybko wystartować do piłki, szybko wyhamować, zmienić kierunek. Meldonium się sprawdza w dyscyplinach, których wysiłek ma charakter interwałowy, acykliczny i jest wielokrotnie powtarzalny. W dyscyplinach takich jak bieganie, kolarstwo cz pływanie, gdzie chodzi o utrzymanie rytmu, stałego tempa, cykliczności ruchu o wiele lepsze rezultaty osiąga się przez stosowanie erytropoetyny. No, ale o tym wiedział Lance Armstrong, a nie jakiś typek obsługujący Karasia.
Ślady obydwu substancji wykryto podczas testu antydopingowego, który Karaś przeszedł w czerwcu, kiedy brał udział w wyścigu triathlonowym.
Jego rekordy zostały anulowane, a on sam udał się na półtoragodzinny wywiad do KanaluSportowego - serwisu plotkarskiego, który przeprowadził z nim Smokowski.
Karaś dał tam popis swojej głupoty i zupełnego niezrozumienia sytuacji. Nie zachęcam do oglądnięcia tego wywiadu, bo mieszanka ignorancji i oportunizmu u Karasia, to są rzeczy trudno konsumowalne. On w wielu momentach tego wywiadu sam sobie przeczy, ale najbardziej wyraziste jest u niego to, że on nie zrozumiał o co w tym wszystkim chodzi - wielokrotnie bowiem podkreślał swoją uczciwość i to, że on tylko na hamburgerach, piwie i ciężkim treningu. Kwintesencją i podsumowaniem jest jego postawy jest zdanie „nie zagłębiałem się w to, bo miałem to w dupie”. I tak bym to zostawił bez dalszego komentarza, bo w sumie to już niewiele tu można dopowiedzieć, no chyba tylko to, że ten jego amator-wspopracownik, bez medycznego wykształcenia i bez uprawnień do przepisywania leków i recept musiał ten preparat pozyskać w sposób kolidujący z prawem, a to się już kwalifikuje pod paragrafy tak samo jak handel innymi niedozwolonymi substancjami. Ciekaw jestem co dalej będzie w tym wątku, bo tym powinny się interesować również organy ścigania. Za obrót lekami bez wymaganego zezwolenia grozi do 2 lat więzienia i konkretna grzywna.

I teraz pytanie - czy rzeczywiście musimy patrzeć i słuchać ewidentnych dziwolągów, przygłupów płci wielu i oszustów przedstawiających się jako wzór do naśladowania, próbujących nam wcisnąć kit i dawać do tego jeszcze jakieś pouczenia na różne tematy, kiedy ich ekspertyza jest prosto z anusa?

Na szczęście większość ludzi jest jednak normalna, a przynajmniej z obserwacji i interakcji moich tak mi wychodzi.

Więc trochę teraz o życiu u normalności. Wczoraj zakończyłem swoją kampanię obozów hokejowych Ochsner Hockey Academy, która w tym roku zaprogramowałem dużo bardziej lajtowo niż rok temu.
To co jest wartością w tej organizacji da się streścić w kilku słowach i nie są to tylko hasła marketingowe, tylko rzeczy, które się dzieją. Chodzi o kompetencje - o wiedzę, doświadczenie, umiejętności, cele, biegłość w sztuce i jakość. Walk the talk. To co mówisz, to sam musisz prezentować.
To wszystko podane bez napinki, w sposób optymalnie zorganizowany, bez akcentowania swojego „wybitnego” ego i udowadniania innym wyższości swojej czy swoich pomysłów. To się nieczęsto zdarza, żeby wybitni ludzie w danej dyscyplinie byli w stanie ze sobą bezkonfliktowo współpracować, manifestować zrozumienie i nawzajem od siebie się uczyć.
Na dodatek do tego wszystkiego ekipa potrafi spędzać wolny czas razem i się dobrze bawić.

Pisałem już o tym, że w hotelu, w którym stacjonujemy na fortepianie przygrywa Bogdan Maciąg.
Więc wieczorami siadałem w głębokim fotelu tuż obok fortepianu, kiedy on grał, a jemu zupełnie nie przeszkadzało grać i jednocześnie prowadzić konwersację. Głównie było o muzyce, ale też anegdoty z show biznesu.
Bogdan zagrał taki numer Paula McCartneya i Steve Wondera Ebony and Ivory, którego ja na początku nie rozpoznałem, bo on go trochę przerobił po swojemu. Powiedział, że to ciekawy utwór.
Z dalszej dyskusji wynikła definicja, że muzykę można podzielić na ciekawą i rytmiczną. Uważam, że to jest bombowy podział. On separuje dwa sposoby rozumienia i odbioru tego co zespół dźwięków wnosi do ludzkiego życia. No i wiemy już gdzie stacjonuje cała muzyka rockowa i większość pop.

Bogdan przygrywał wielu różnym polskim wykonawcom, że wymienię tylko Wodeckiego, Rosiewicza, Tadeusza Drozde, czy Halinę Frackowiak.

Swego czasu Halina Frąckowiak grała koncert w Lozannie. Bogdan dostał od niej nuty do utworu „Mały Elf” - pierwotnie to francuską piosenka.
Nuty dostał w tonacji es-moll, co dla niego oznaczało, że musiałby zagrać utwór „po czarnych klawiszach”. Miał jednak wtedy nowy instrument - syntezator Yamaha, który miał możliwość transpozycji utworu do tonacji es-moll, czyli grając „po białych klawiszach” - w e-moll, de facto generował dźwięk o pół tonu wyżej, taki jak w zapisane było w nutach.
Przy następnym utworze, który grali od razu po „Małym Elfie” - „Bądź gotowy dziś do drogi”, Bogdan nie wyłączył modulacji na syntezatorze i piosenka poleciała zagrana pół tonu wyżej. Basista się zorientował i dawał mu znaki co jest grane, ale dla basisty to nie był problem, bo to tylko kwestia przesunięcia palca na progu więc grali dalej.
Gorzej było z panią Haliną, która musiała zaśpiewać pół tonu wyżej i wyciągnąć trochę swoje struny głosowe. Tam w piosence jest taki moment „i butelki koli dwie”... i to już jest zapiew w wysokich rejestrach.
Wieczorem, jak już było po koncercie, przy kolacji pani Halina skomentowała... kurcze, dzisiaj mam jakiś słaby dzień...

Daj nam Panie Boże wszystkim takich słabych dni.

A tymczasem czas leci i zaczynam mieć momenty, które sygnalizują, że kiedyś trzeba będzie złożyć broń i pójść do sportowego cywila. W tym roku Ochsner Hockey Academy świętowało swoją dziesiątą letnią kampanię, a ja zamknąłem swój ósmy sezon z Akademią.

W ubiegłym roku Gerard Bouvard, mój wykładowca na podstawowym kursie trenerów hokejowych na ostatnim treningu obozu OHA powiedział wszystkim, że to jego ostatni hokejowy trening, a w tym roku, mój przyjaciel Bob Mongrain, który właśnie niebawem kończy 64 lata postanowił na emeryturę wrócić do Kanady po blisko czterdziestu latach funkcjonowania w Szwajcarii.

Niebawem do nich dołączę, ale jeszcze nie teraz.

 

script dla OjcaDyrektora

https://pl.wikipedia.org/wiki/Es-moll

https://pl.wikipedia.org/wiki/E-moll

https://pl.wikipedia.org/wiki/Harmonia_(muzyka)

 

---

tagi: muzyka  meldonium  ochsner hockey academy  bob mongrain  bogdan maciąg  robert karas  freak community  doping 

	valser
	12 sierpnia 2023 22:52

46     2606    7 zaloguj sie by polubić